Zbudowany za 3 miliony zł tor rowerowy przy ul. Janowskiej w Lublinie powinno się zrobić niemal od podstaw. To wnioski z ekspertyz zleconych po tym, jak nadzór budowlany zamknął rozpadający się obiekt. Ani w tym, ani w przyszłym roku na ponowne otwarcie toru nie ma co liczyć
Projekt powstał w 2007 r. Początkowo miał to być tor dla motocykli, ale okoliczni mieszkańcy nie chcieli hałasu. Obawiali się, że ziemny wał wokół obiektu nie wytłumi ryku silników. Ówczesny prezydent Adam Wasilewski uległ im i uznał, że będzie to tor rowerowy. Ziemny wał pozostał w projekcie. Cykliści zerknęli w dokumenty i orzekli, że tor nie nadaje się dla rowerów.
Projekty zmieniano. Koszty szacowane na 2 mln zł urosły jeszcze o milion. Tor otwarto w 2010 r. jako miejsce do rekreacji i zawodów. Ale imprez było mało, zawodników zresztą też. W tym roku ulewy zmieniły obiekt w błoto pełne osuwisk i toru nie otwarto nawet na jeden dzień. MOSiR zamówił dwie ekspertyzy.
Jakie są wnioski? Błędem była już sama lokalizacja w miejscu dawnej kopalni piachu zmienionej w składowisko ziemi z budów. Stoki mają złe nachylenie, a gruntu w ogóle nie stabilizowano. - Odpowiednie zabezpieczenie należało przewidzieć już na etapie projektowania, co nie zostało wykonane - piszą rzeczoznawcy lubelskiego biura Renoma. Całe zabezpieczenie skarp przed osuwaniem się ziemi to… roślinność.
Na torze zalega woda, m.in. przez ziemny wał. - Nie pozwala na odprowadzenie wody na zewnątrz, stąd jej zaleganie na całym obszarze - pisze dr inż. Kazimierz Chojnowski z warszawskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców Technicznych Urządzeń Rozrywkowych. Jakby było mało rura odprowadza deszczówkę wprost na zbocze jednej ze skarp. A nasiąknięta ziemia jest niestabilna. - Każdy kolejny skok zmienia geometrię toru, stwarzając zagrożenie dla użytkowników.
Tor ma być zamknięty do odwołania. - Kluczowe będzie odwodnienie terenu, jego wzmocnienie i naprawa torów - mówi Bednarczyk. - Poinformowaliśmy prezydenta miasta o tej sytuacji.
- Na razie nie mamy na to pieniędzy. Będziemy ich szukać w unijnych funduszach - przyznaje Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta. Nieoficjalnie wiadomo, że BikePark zadziała nie wcześniej niż w 2016 r. Możliwe, że teren zostanie inaczej podzielony i powstaną tam również boiska treningowe. Ich wydzierżawienie pozwoliłby zmniejszyć koszty utrzymania obiektu, które wynoszą 200 tys. rocznie.