Miejskie wodociągi zagroziły odcięciem dopływu wody do bloku przy Motorowej, bo zarządca budynku zalega z opłatami. – To wspólnota zalega – odpowiada zarządca
Szybko okazało się, że pismo i susza nie mają ze sobą nic wspólnego, że jest to wynik awarii, ale mieszkańcy jednego bloku pozostali w niepewności, że za niecałe trzy tygodnie nie będą mieć wody.
– Do takiego kroku zmuszają nas przepisy ustawy. Jeśli odbiorca zalega z zapłatą przez dwa okresy rozliczeniowe, to w trakcie trzeciego powiadamiamy go, że po upływie 21 dni zostanie odcięta woda – wyjaśnia Marcin Nowak, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. – Nie jesteśmy bezdusznym przedsiębiorstwem, jesteśmy otwarci na rozmowy z mieszkańcami.
Zaległości bloku wobec MPWiK wynoszą ok. 10 tys. złotych. Taka kwota nazbierała się przez trzy miesiące. – Chwilowo wspólnota mieszkaniowa zalega z płatnością – potwierdza Ewa Rutkowska, wiceprezes spółki Osiedlowy Zarząd Budynków „Tatary”, która administruje pechowym blokiem przy Motorowej. – Oczywiście, zawsze pilnujemy płatności, zaległe mamy dwie faktury, ale dlatego, że za mało wpłynęło pieniędzy od mieszkańców. Płynność finansowa wspólnoty została zachwiana, a złożyło się na to kilka czynników. Mieszkańcy w pierwszym półroczu potrącają różne nadwyżki opłat, a część lokatorów ma zadłużenie. Odpowiada jednak cała wspólnota, MPWiK ma jeden licznik i z niego robi odczyty. Gdyby to były domki jednorodzinne, to każdy odpowiadałby za siebie. Tu jest wspólnota i mieszkańcy płacą solidarnie.
MPWiK przyznaje, że w ciągu roku wysyła średnio ok. 100 takich pism, ale w większości adresowane są one do dłużników z domów jednorodzinnych. – Pisma dotyczące bloków to rzadkość, raptem kilka rocznie – przyznaje Nowak. – Rzadko wysyłamy pisma do wspólnot, a nigdy nie zdarza nam się do spółdzielni, które są najsolidniejszymi płatnikami.