Dwaj panowie zapukali do drzwi i zapytali, czy mam umowę z PGE obejmującą nowe, niższe stawki za energię - opowiada mieszkanka Lublina. Okazało się, że rachunki nie będą niższe, a firma to nie PGE, a Energy Match.
Pani Aleksandra informacji o nowych taryfach nie znalazła, więc przedstawili ją akwizytorzy. Chwilę później nieświadoma niczego podpisała nową umowę, dzięki której miała płacić niższe rachunki za prąd.
Energy Match
Jeszcze tego samego dnia kobieta zorientowała się, że panowie nie byli "z elektrowni”, a umowę podpisała z nieznaną jej firmą Energy Match. - W Internecie z synem sprawdziliśmy, że nie mamy co liczyć na niższe rachunki. Byłam bardzo zła i było mi przykro, że dałam się tak wkręcić - stwierdza.
Na szczęście pani Aleksandra miała numer do jednego z akwizytorów; zostawił go przypadkiem w trakcie rozmowy. - Ciężko było się dodzwonić, ale w końcu odebrał. Mąż powiedział mu, że pracuje w branży energetycznej i namówił żeby wrócił do naszego domu. Przyszli obaj i na moich oczach podarli umowę - opowiada pani Aleksandra. Dodaje, że zapytała mężczyzn, dlaczego sugerują, że są z PGE, ale oni odpowiedzieli, że w trakcie rozmowy o wszystkim ją poinformowali i użyli nazwy ich firmy. - Ja w każdym razie tego nie pamiętam - podkreśla mieszkanka Lublina.
Bartosz Charzyński z Energy Match zapewnia, że firma nie toleruje takich zachowań swoich sprzedawców, ale przyznaje, że takie sytuacje mogą się zdarzyć.
- Sprzedaje dla nas kilkaset osób, podpisywanych jest wiele umów. Jeżeli pojawi się tego typu niepokojąca sytuacja, to wyciągamy konsekwencje wobec sprzedawcy, a sprawę rozwiązujemy na korzyść klienta. Wprowadzamy również system telefonicznej weryfikacji w czasie podpisywania umowy, aby upewnić się że wszystko jest dla klienta zrozumiałe - mówi.
UOKiK sprawdza
Tymczasem temat Energy Match jest dobrze znany rzecznikowi konsumentów.
- Tylko w styczniu mieliśmy od mieszkańców 46 zgłoszeń dotyczących umów zawieranych poza lokalem przedsiębiorstwa lub na odległość. Większość z nich dotyczy Energy Match - mówi Konrad Baryła z biura Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Lublinie. - Do nas także dotarły skargi, robimy rozeznanie na temat tej firmy, zastanawiamy się czy wszcząć postępowanie - dodaje Ewa Wiszniowska, dyrektor lubelskiej delegatury Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Odstąpienie od umowy
A jak łatwo sprawdzić czy "pracownicy elektrowni” reprezentują PGE? Odpowiedź jest prosta: PGE nie chodzi z ofertami po domach. - Spółka nie prowadzi żadnych działań polegających na składaniu wizyt domowych w celu podpisania lub zmiany umowy związanej ze sprzedażą energii elektrycznej - wyjaśnia Agnieszka Szczekala, rzecznik prasowy PGE Obrót S.A.
Konrad Baryła dodaje, że każdy, kto podpisuję umowę poza lokalem przedsiębiorcy, ma prawo odstąpić od niej w terminie 14 dni od jej podpisania. Termin ten wydłuża się do 12 miesięcy, jeżeli w umowie nie ma informacji mówiącej o uprawnieniu do odstąpienia od umowy. Oświadczenie należy wysłać listem poleconym na adres firmy.
To nie jedyny przypadek. Kilka dni temu za takie praktyki ukarana została spółka PTS, działająca wcześniej pod nazwą "Telekomunikacja Dzień Dobry”. Od tych słów zaczynali rozmowy akwizytorzy dzwoniący do klientów.
- Sugerowali, że reprezentują dotychczasowego operatora i proponowali konsumentom przedłużenie umowy na korzystniejszych warunkach. W rzeczywistości oferowali kontrakt z nowym przedsiębiorcą - informuje Małgorzata Cieloch, rzecznik Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów otrzymał ponad 700 skarg na działalność firmy.
Za niezgodne z prawem praktyki nałożył na nią karę blisko 350 tys. zł. Sprawę bada też prokuratura.
drs