Nie wolno tu spożywać alkoholu ani żadnych środków odurzających. Zakazana jest przemoc i agresja. Od poniedziałku w Lublinie działa pierwszy po tej stronie Wisły dom dla byłych więźniów. Jego lokalizacja jest trzymana w tajemnicy.
– Wyjście z więzienia to bardzo trudny moment. Ludzie się cieszą, że wychodzą na wolność, ale ta nowa rzeczywistość jest dla nich bardzo trudna – mówi Agnieszka Szeliga-Żywioł, wiceprezes Małopolskiego Stowarzyszenia Probacja, który od 2005 r. prowadzi Centrum Integracji Pro Domo Dom Pomocy Postpenitencjarnej w Krakowie.
Z myślą o takich osobach powstał stacjonarny Ośrodek Pomocy Postpenitencjarnej w Lublinie, czyli dom dla byłych więźniów z terenu naszego województwa. To inicjatywa Centrum Wolontariatu w Lublinie, które z osadzonymi i opuszczającymi zakłady karne pracuje od 15 lat.
– Teraz nasi podopieczni będą mieć dach nad głową – mówi Karolina Wychowaniak z Centrum Wolontariatu w Lublinie.
– Ośrodek został otwarty w poniedziałek o godz. 11 – mówi ks. Mieczysław Puzewicz, przewodniczący Rady Programowej Centrum Wolontariatu w Lublinie a także członek Prezydium Rady Głównej do Spraw Społecznej Readaptacji i Pomocy Skazanym działającej przy ministrze sprawiedliwości. I zapowiada: – W tym tygodniu pojawią się w nim pierwsi podopieczni.
Otwarcie odbyło się bez udziału kamer, dziennikarzy i fotoreporterów. Ci o nowym ośrodku dowiedzieli dwie godziny później na konferencji prasowej w siedzibie Centrum Wolontariatu (na zdjęciu).
– Nie podajemy adresu, bo nie chcemy stygmatyzować tych ludzi – tłumaczy ks. Puzewicz. – Robimy to w trosce o te osoby. Nie chcielibyśmy aby ktoś zorganizował protesty.
Jak podkreśla, to pierwszy dom dla byłych więźniów po tej stronie Wisły. – W Polsce działa już kilka podobnych ośrodków m.in. w Krakowie i Szczecinie. Pomagają byłym osadzonym w powrocie do społeczeństwa, usamodzielnieniu się i znalezieniu pracy – tłumaczy duchowny.
Kadrę ośrodka tworzą psychologowie, terapeuci uzależnień, prawnik, pedagodzy i pracownik socjalny. Jednorazowo może przebywać tu kilka osób przez okres do 3 miesięcy (maksymalnie pół roku). Zamieszkają tu przede wszystkim młode osoby, kierowane m.in. przez sąd, kuratorów czy pomoc społeczną.
– Istnienie takiej placówki znacznie ogranicza zjawisko recydywy – podkreśla Agnieszka Szeliga-Żywioł. – Okres po wyjściu z zakładu karnego to czas kluczowy. Albo ktoś wystartuje na nowo, bo otrzyma odpowiednie wsparcie, albo problemy, które napotka za murami, go przerosną. I ponownie wejdzie w konflikt z prawem.
Lokatorzy lubelskiego domu zobowiązani będą do przestrzegania regulaminu. W dokumencie jest mowa m.in. o zakazie picia alkoholu i używaniu środków odurzających. Nie można stosować również przemocy i być agresywnym w stosunku do współlokatorów, sąsiadów czy wolontariuszy. Mieszkańcy mają też obowiązek uczestniczyć w cotygodniowych spotkaniach.
Pobyt w ośrodku jest bezpłatny. Prowadzący dom zapewniają żywność długoterminową, środki chemiczne i ubrania. O resztę dbają sami lokatorzy, np. sami będą przygotowywać sobie posiłki.