Także w prywatnych autobusach będziemy kasować bilety i będzie w nich można korzystać z miejskich sieciówek. Skończy się za to zbieranie pieniędzy do czapki.
W żadnym z planowanych przetargów nie będzie mogło wystartować MPK. Nie jest za to powiedziane, że zamówienie dostaną akurat ci przewoźnicy, którzy teraz kursują po Lublinie. O tym, kto wygra decydować ma zaproponowana stawka za tzw. wozokilometr. Po drugie: do przetargu nie będzie mógł stanąć ten, kto nie będzie miał autobusów spełniających warunki określone przez ZTM.
– Wszystkie autobusy będą musiały mieć niską podłogę i troje drzwi – zapowiada Lech Pudło, dyrektor ZTM. Tymczasem sporą część taboru prywatnych przewoźników stanowią jeszcze autobusy dwudrzwiowe lub wysokopodłogowe.
Wystarczy jednak, że przedsiębiorcy kupią odpowiednie autobusy używane: ZTM nie postawi zbyt wysokich wymogów co do czystości spalin, bo przewoźnicy z najbardziej ekologicznymi silnikami mogliby być dla miasta zbyt kosztowni.
Umowy z przewoźnikami mają być zawierane na cztery lata. Docelowo w komunikacji miejskiej mają jeździć tylko autobusy MPK i tych przewoźników prywatnych, którzy wygrają przetargi ZTM.