Na jakiej podstawie Ratusz twierdzi, że radni mogą zasiadać w Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych? Ujawnienia opinii radców prawnych zażądała Fundacja Wolności. Urząd ich nie przekazał tłumacząc, że nie jest to informacja publiczna.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Zgodnie z prawem taka komisja musi działać w każdej gminie, w Lublinie również. Czym się zajmuje? Wnioskami o zastosowanie leczenia odwykowego, opiniowaniem wniosków o zezwolenie na sprzedaż alkoholu, jak też sprawdzaniem, czy w punktach sprzedaży są odpowiednie wywieszki o tym, że alkohol szkodzi i nie może być sprzedawany nieletnim i nietrzeźwym.
Spór między Ratuszem a Fundacją Wolności nie dotyczy jednak tego, czym komisja się zajmuje, ale samej komisji. Fundacja ma zastrzeżenia nie tylko do jej liczebności (24 osoby), ale i do tego, że jedna czwarta jej składu to miejscy radni. Ostatnio fundacja wystąpiła wręcz o wygaszenie mandatów tych radnych, ale Ratusz orzekł, że nie ma powodu, bo wszystko odbywa się zgodnie z prawem.
Fundacja Wolności poszła o krok dalej i zażądała „informacji publicznej w postaci kopii opinii radców prawnych dotyczących możliwości powoływania radnych do Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych”. Nie dostała tych kopii, bo Ratusz uznał, że opinie te „nie stanowią informacji publicznej”.
Prawniczy wywód magistratu kończy się konkluzją, że w świetle Ustawy o dostępie do informacji publicznej miejski radny „nie może być uznany za osobę pełniącą funkcje publiczne”.
– To absurd, na pewno będziemy się domagać tej informacji – komentuje Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności.
To już kolejna odsłona potyczek toczących się w tej sprawie między Ratuszem a fundacją, która żądała m.in. zaświadczenia o ukończeniu przez dwie radne (zasiadające w komisji od 3 sierpnia) specjalnego szkolenia niezbędnego, by prezydent mógł je powołać w skład komisji. Z zaświadczeń wynika, że szkolenie trwało 4 godziny, choć według wytycznych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych powinno trwać minimum 45 godzin. Ratusz odpowiedział, że to tylko wytyczne a nie wymóg.
Fundacja krytykuje też – zbyt wysokie jej zdaniem – zarobki członków komisji. Według zestawienia opublikowanego przez Ratusz wynagrodzenia te wynosiły w 2014 r. od 10,5 tys. do 20,4 tys. zł rocznie, a w tym roku (dane od początku roku do 20 sierpnia) na szczycie tej listy płac znalazła się wiceszefowa komisji, która zarobiła ponad 15 tys. zł. Podane kwoty są kwotami brutto.