O zaskoczeniu i niepewności mówią lublinianie mieszkający w Wielkiej Brytanii. W piątekrano poznaliśmy wyniki referendum na Wyspach. Za odłączeniem się od unijnych struktur opowiedziało się 52 proc. głosujących
– Londyn jest w szoku, bo poza jedną dzielnicą w całości głosował za pozostaniem w UE. Nawet w polskim sklepie, gdzie zazwyczaj unika się tematów politycznych, nie mówi się dziś o niczym innym – opowiada Kordian Klaczyński, kiedyś dziennikarz Dziennika Wschodniego, obecnie redaktor naczelny londyńskiego tygodnika Cooltura.
Klaczyński w brytyjskiej stolicy mieszka od 12 lat. – Nastroje wśród Polaków są różne. Większość z nich nie ma pojęcia o przepisach prawa, stąd niepokój. Ale ci, którzy pracują tu po kilka lat, raczej mogą być o pracę spokojni – przekonuje.
– Każdy z nas, kto tu mieszka i nie ma brytyjskiego obywatelstwa, nie czuje się pewnie – mówi Marcin z Lublina, który dwa lata temu wyjechał do Manchesteru. – Krąży wiele scenariuszy. Podobno ci, którzy przebywają to co najmniej pięć lat nie mają się czego obawiać, a ci którzy są krócej, mogą mieć problemy. Wszystko okaże się z biegiem czasu
Ostateczną decyzję w sprawie odłączenia się od UE podejmie brytyjski parlament. – I tu scenariusze są różne. Premier David Cameron już zapowiedział dymisję. A w obliczu kłótni i podziałów w jego partii konserwatywnej może to oznaczać przyspieszone wybory. A gdyby wygrali laburzyści (Partia Pracy – red.), mogliby nie przegłosować wyjścia z Unii. To tylko jedna z możliwości, o których piszą tutejsze media – relacjonuje Klaczyński.
– Jeśli obywatele uznali, że lepiej im będzie poza unijnymi strukturami, to rząd musi to uszanować – twierdzi z kolei Jan Danilczuk, konsul honorowy Wielkiej Brytanii w Lublinie. – Myślę, że tak się stanie, bo Brytyjczycy są bardzo pragmatyczni. Powoli musimy oswajać się z tym, że nie będzie ich w Unii Europejskiej.
Brexit to przede wszystkim kwestia polityczna. – Ekonomicznie Wielka Brytania opiera się na obcokrajowcach, więc Polacy nie powinni spodziewać się zamknięcia rynku pracy – przekonuje Danilczuk. – Jesteśmy grupą, która już weszła w ten system i nie widzę problemów dla tych, którzy dalej będą chcieli tworzyć część brytyjskiej gospodarki. Nie spodziewałbym się też zamknięcia granic. To oznaczałoby całkowitą separację, a Brytyjczycy tego nie chcą.
Po ogłoszeniu wyników referendum w mediach pojawiły się informacje, że może to oznaczać także zmiany w unijnym budżecie na lata 2014-2020. A Polska należy do głównych beneficjentów funduszy z UE. Województwo lubelskie ma w tej perspektywie dostać rekordową kwotę 3 mld 300 mln zł.
– Trzeba dopuszczać myśl, że budżet UE może być rewidowany, co tym samym oznaczałoby cięcia w naszym Regionalnym Programie Operacyjnym – mówi Sławomir Sosnowski, marszałek województwa lubelskiego. – Jeszcze za wcześnie, żeby cokolwiek przesądzać. Jednak nie ulega wątpliwości, że pod wieloma względami Brexit jest dla nas niekorzystny.