Absurd – tak rowerzyści komentują pomysł miejskich urzędników na wytyczenie pasa dla jednośladów na ul. Wileńskiej. Cykliści musieliby tu jeździć pod prąd
Na liście tras (opublikowaliśmy ją kilka dni temu) jest m.in. kontrapas w jezdni ul. Wileńskiej. Kontrapas jest wydzielany na drogach jednokierunkowych i służy do jazdy w przeciwnym kierunku niż obowiązujący na danej jezdni. Tymczasem ul. Wileńska jest drogą dwukierunkową. Jak ma to więc wyglądać?
– To będzie pas do jazdy rowerem. Pobiegnie pod prąd, pod górę ul. Wileńskiej – tłumaczy Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
Rowerzyści nie zostawiają na tym pomyśle suchej nitki.
– Ja sobie tego nie wyobrażam. O co tu chodzi? – pyta Aleksander Wiącek z Porozumienia Rowerowego. – W praktyce to sprowadza się do wprowadzenia ruchu lewostronnego, podczas gdy w Polsce obowiązuje przecież ruch prawostronny. Najpierw rowerzysta będzie musiał jakoś przedostać się na lewą stronę jezdni, a na końcu pasa wrócić na prawą stronę. To niebezpieczne.
Ratusz próbuje tłumaczyć, że takie rozwiązanie nie jest jeszcze przesądzone. – To tylko pewne wytyczne dla wykonawcy – twierdzi Kieliszek.
Tymczasem wcześniej, w trakcie przetargu miasto jeszcze inaczej opisywało to, co ma powstać na Wileńskiej. Jeden z zainteresowanych zleceniem wykonawców pytał, co miasto rozumie przez kontrapas rowerowy na dwukierunkowej jezdni.
Dopytywał nie tylko o Wileńską, ale też o ul. Radziszewskiego, gdzie sytuacja jest podobna. Ratusz odpowiedział pisemnie, że chodzi o dwukierunkowy pas rowerowy biegnący po jednej stronie jezdni.