Już w ten weekend na alejki cmentarza na Majdanku powinny wyjechać nowe elektryczne wózki zakupione przez Urząd Miasta. Będą z nich mogły korzystać osoby starsze i schorowane, dla których wyprawa na odległe groby bliskich może być wyprawą ponad siły.
Używane do tej pory meleksy są już bardzo wysłużone i dość zawodne. Te nowe niedawno przypłynęły statkiem z Chin, a każdy z nich ma osiem miejsc siedzących. Dzisiaj dostawca ma poprawić źle zamontowane pasy bezpieczeństwa. Potem wózki będą mogły zostać skierowane do użytku. Za oba pojazdy Urząd Miasta zapłacił łącznie 78 tysięcy złotych.
Nowością są nie tylko same meleksy, ale i zasady ich kursowania. – Będą mieć ustaloną trasę i rozkład jazdy – zapowiada Olga Mazurek z Urzędu Miasta. Wstępnie ustalono, że wózki będą kursować co pół godziny, ale wyłącznie w weekendy. – Nowe meleksy będą kursować tylko w soboty, niedziele i święta.
Jeden będzie jeździł, a drugi w tym czasie będzie się ładował. Tak, aby jeden z nich był stale w ruchu. We wszystkie dni tygodnia (także w weekendy) osoby odwiedzające cmentarz na Majdanku będą mogły korzystać ze starych wózków. Nie będą one jednak kursowały według ustalonego rozkładu, ale wyłącznie na żądanie. Będą dowozić pasażerów we wskazane przez nich miejsca.
Obsługą meleksów będzie się zajmować Lubelskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, czyli miejska spółka, której Ratusz powierzył administrowanie komunalnymi cmentarzami na Majdanku i przy ul. Białej. Miasto zapewnia, że zasady przewozu pasażerów nie są ustalone raz na zawsze i mają być dostosowywane do potrzeb osób odwiedzających groby bliskich.
Komunalny cmentarz na Majdanku jest nie tylko największym w Lublinie, ale również na wschód od Wisły. Od momentu jego założenia w roku 1976 pochowano tu ponad 55 tys. zmarłych, a co roku organizowanych jest tu średnio ponad 1300 pochówków.
Cmentarz jest bardzo rozległy, co przysparza problemów zwłaszcza osobom starszym, niepełnosprawnym i schorowanym. Od głównej bramy cmentarza do najdalej położonych grobów jest aż kilometr drogi w jedną stronę. Dla starszego człowieka oznacza to konieczność pokonania dwóch kilometrów, a to tyle samo ile wynosi dystans od Bramy Krakowskiej do głównej bramy Ogrodu Saskiego i z powrotem.