Stewardess i stewardów szukały wczoraj w Lublinie linie lotnicze Wizz Air. Swoje CV przyniosło kilkadziesiąt osób. Na pracę może liczyć około 8-10
Była to już druga rekrutacja węgierskiego przewoźnika w Lublinie. Ma ona związek z planowanym na wrzesień otwarciem bazy operacyjnej Wizz Air na lotnisku w Świdniku. Do obsługi Airbusa 320 docelowo ma być zatrudnionych 35 pracowników. Blisko połowa z nich zostanie wyłoniona w naborach. W kwietniu wybrano sześć osób, a wczoraj planowano rekrutować kolejnych 8-10 stewardów i stewardess.
W Krakowie 17, w Lublinie 65
– Zainteresowanie było zgodne z naszymi oczekiwaniami. We wtorek prowadziliśmy rekrutację w Krakowie, gdzie przez cały dzień pojawiło się 17 osób. Tutaj już w momencie otwarcia mieliśmy 65 kandydatów – mówi Bartosz Sowisło, odpowiedzialny w Wizz Air za personel pokładowy w Polsce.
– Większość była dobrze przygotowana. Zazwyczaj najwięcej problemów jest ze znajomością angielskiego, co jest jednym z najważniejszych kryteriów ze względu na konieczność porozumiewania się z obywatelami wielu krajów oraz na specyficzny żargon lotniczy. Oceniamy też osobowość i doświadczenie w obsłudze klienta. Wymagamy także umiejętności pływania, ale to weryfikujemy na kolejnych etapach, w trakcie egzaminów na basenie – dodaje.
Tylko dla rannych ptaszków
Pracownicy załogi pokładowej pracują średnio 120 godzin w miesiącu. W ciągu jednego dnia pracy uczestniczą w obsłudze dwóch albo czterech lotów. Dyżurują też w domu, czekając na telefon z wezwaniem do pracy.
– Jednym z minusów jest wczesne wstawanie. Pracownicy muszą pojawić się na odprawie 70 minut przed planowanym odlotem. Gdy lot odbywa się o 6 rano, w pracy trzeba zameldować się przed 5. W przypadku gdy dostają telefon z wezwaniem, na zjawienie się na lotnisku mają tylko godzinę – tłumaczy Sowisło.
Nietypowe godziny pracy wcale nie zniechęciły kandydatów, którzy tłumnie pojawili się na naborze.
– Lubię nowe wyzwania i taka praca wydaje mi się bardzo ciekawa. Pozwala podróżować i poznawać ludzi z różnych kultur, do tego można podszkolić znajomość angielskiego. O naborze dowiedziałam się we wtorek. Z powodu egzaminów na uczelni nie miałam zbyt wiele czasu na przygotowanie. Mimo to uznałam, że warto spróbować – mówi Monika Kaczorowska z Lublina.
Podróże i prestiż
– Będąc stewardessą można jednocześnie podróżować i pracować. Co prawda to wymagające zajęcie, ale podobno dobrze opłacane, do tego kojarzy się z prestiżem – dodaje Anna Kuśnierz ze Świdnika. – Sama rozmowa była sympatyczna, a osoby rekrutujące uśmiechnięte. Czekam na kolejne etapy – dodaje.
Największym wyzwaniem było przedstawienie się w języku angielskim.
– Jedna z koleżanek mówiła, że przygotowała sobie przemówienie, ale gdy stanęła przed komisją, wszystko się jej posypało. Ja postawiłem na improwizację i wyszło chyba nieźle. Kończę filologię angielską i to może okazać się moim atutem. Pracowałem też jako barman. To doświadczenie też może okazać się przydatne – mówi Rafał Daniel ze Świdnika.
Od przedstawiciela Wizz Air usłyszeliśmy, że część osób, które nie przejdą pozytywnie lubelskiej rekrutacji może dostać propozycje pracy w innych bazach przewoźnika w kraju lub za granicą.