Policja nie przystanie na złożoną przez Ratusz propozycję wspólnego prowadzenia izby wytrzeźwień.
Propozycja padła w styczniu. - Opłacimy remont policyjnych pomieszczeń i opiekę medyczną nad nietrzeźwymi - obiecywał Paweł Fijałkowski, zastępca prezydenta miasta. Po wstępnych rozmowach między miastem a policją zapadła cisza. W końcu Ratusz zażądał od policji jasnej deklaracji: Ale na ubiegłotygodniowym spotkaniu deklaracja nie padła.
O zastoju w rozmowach pisaliśmy wczoraj. Dzień wcześniej szef Komendy Wojewódzkiej Policji mówił nam, że główny problem tkwi w tym, kto miałby się zajmować pijakami. Czy mieliby to robić policjanci, odrywając się od ważniejszych zajęć, czy cywilni sanitariusze. Z kolei rzecznik komendy miejskiej twierdził, że czeka jeszcze na opinię prawną w sprawie wytrzeźwiałki.
Teraz przepisy mówią wyraźnie, że samorządy powiatów i miast powyżej 50 tys. mieszkańców mogą, ale nie muszą, tworzyć izby wytrzeźwień. Policji to nie zadowala. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że komenda główna zabiega w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji o przygotowanie projektu ustawy, który zobowiązywałby miasta do tworzenia izb.
Czy władze Lublina przywrócą do życia zamkniętą 5 lat temu wytrzeźwiałkę? - Czekam na oficjalną odpowiedź policji - stwierdza Fijałkowski. - A potem pomyślę, co dalej.