Natalia ma połamaną miednicę, kość ogonową i udo. Jest w fatalnym stanie psychicznym. - A tu pielęgniarki na nią krzyczą, nie chcą jej zmienić pampersa - rodzina dziewczyny zarzuca personelowi szpitala wojskowego w Lublinie brak odpowiedniej opieki nad pacjentką.
- Pacjentka nie współpracuje w leczeniu - twierdzi szpital.
16-letnia Natalia z podlubelskich Niemiec jest jedną z najbardziej poszkodowanych w wypadku, który wydarzył się 13 kwietnia w Egipcie. Autokar z polskimi turystami zderzył się z ciężarówką, niedaleko miasta Suez. Na miejscu zginęły trzy osoby, 9 zostało rannych. Dziewczyna trafiła do szpitala w Kairze. Stamtąd została samolotem przetransportowana do Warszawy. W sobotę późnym wieczorem karetka przywiozła ją do szpitala wojskowego w Lublinie. A tutaj, zdaniem rodziny nastolatki, opieka jest skandaliczna.
- Siostra nie może się poruszać, a pielęgniarki nie chciały zmienić jej pampersa. Kazały jej sikać do pojemnika przy obcych mężczyznach - opowiada oburzona Dorota. - Dostała płaskie łóżko i musiała wspierać się na łokciach, żeby zjeść. A przy jej obrażeniach to niemożliwe. Tymczasem na sali obok było wiele podnoszonych łóżek. Kiedy w końcu dali nam inne, to ustawili je daleko od przycisku służącego do wezwania pomocy. Odkąd tu jesteśmy, proszę o ginekologa dla siostry, bo miała problemy. Ale lekarza nie ma.
- To nie pacjent jest od tego, żeby decydować, co ma szpital robić - odpiera zarzuty płk Zbigniew Kędzierski, komendant szpitala. - Rodzina ma roszczeniową postawę. Pacjentka nie współpracuje w leczeniu, jest rozhisteryzowana. Na próbę podania leku reaguje płaczem.
Natalia jest rzeczywiście roztrzęsiona. Często płacze. - Źle się tutaj czuję. A najgorsze są pielęgniarki. Wczoraj jedna z nich bardzo na mnie nakrzyczała. Nie wiem za co - tłumaczy Natalia.
Gorsze niż ból fizyczny, są wspomnienia z wypadku. Natalia nie może się z nich otrząsnąć. - Mam potworne sny - zwierza się.
Ale do tej pory nie rozmawiał z nią żaden psycholog. - Bo psycholog jest na urlopie - mówi płk Kędzierski.
Na pytanie, dlaczego 16-letnia dziewczyna trafiła na oddział dla dorosłych, a nie do dziecięcej kliniki, nikt nie umiał nam odpowiedzieć.