Trzeba jak najszybciej ustalić, kto odpowiada za Zalew Zemborzycki i zająć się jego bezpieczeństwem – mówią zgodnie służby wojewody i marszałka województwa
– Jakikolwiek napływ nawalnego deszczu przy uwzględnieniu zapchanej zlewni spowoduje przerwanie zapory czołowej zbiornika i skierowanie fali wezbraniowej wzdłuż naturalnego koryta rzeki, co z kolei stworzy falę uderzeniową w kierunku miasta o wysokości 3–4 m, sięgającą 10 km od zapory – ostrzegł ekspert.
Szczegóły raportu (artykuł Premium): Tykająca bomba wodna. Zalew Zemborzycki jest niebezpieczny
Powodów, które doprowadziły do takiego zagrożenia, jest kilka. A rozwiązania, według Gryca, dwa. – Budowa jazu od rzeki Nędznicy lub Kosarzewki (które wpadają do Bystrzycy płynącej do akwenu – red.). Dodatkowo należałoby zbudować wstępny zbiornik stanowiący odciążenie dla Zalewu Zemborzyckiego w razie gwałtownych opadów – radzi ekspert.
Prezydent Lublina przyznał na naszych łamach, że myśli o takim rozwiązaniu. – Tylko za to nie odpowiada miasto. To Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej i spółki wodne powinny być inicjatorem tego typu działań. My chcemy być partnerem – zaznacza Krzysztof Żuk. – Ustalenie stanu formalno-prawnego jest tutaj fundamentem – kto za to odpowiada.
Z tym, jak się okazało, jest problem. – To właściciel lub zarządca obiektu (zalewu – red.) jest obowiązany utrzymywać i użytkować go w sposób zgodny z jego przeznaczeniem i wymaganiami ochrony środowiska oraz utrzymywać w należytym stanie technicznym, zapewniając m.in. bezpieczeństwo jego użytkowania – informuje Urząd Marszałkowski. Marszałek wydaje pozwolenie wodnoprawne na korzystanie z zalewu.
– Ale ani marszałek województwa, ani podległy mu Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych nie sprawuje praw właścicielskich w stosunku do tego obiektu, a zatem nie jest odpowiedzialny za jego bezpieczeństwo – zastrzegają służby marszałka. – Nieruchomości znajdujące się pod zbiornikiem należą do Skarbu Państwa. Kwestia ustalenia podmiotu, który w imieniu Skarbu Państwa ma sprawować prawa właścicielskie w stosunku do tego obiektu, powinna być niezwłocznie wyjaśniona.
Prezydent Żuk zwrócił się do wojewody o wydanie stanowiska, które to rozstrzygnie. Okazuje się, że wojewoda zajęła się sprawą jeszcze przed pismem prezydenta.
– Ze względu na wagę problemu natychmiast po spotkaniu (styczniowym – red.) podjęte zostały działania zmierzające do wyjaśnienia wszelkich wątpliwości dotyczących statusu formalno-prawnego zbiornika i jego roli w kontekście bezpieczeństwa – informuje Kamil Smerdel, rzecznik wojewody. I zapowiada ścisłą współpracę w tej sprawie m.in. z RZGW, WZMiUW oraz miastem.