Dwie osoby zostały ranne podczas dzisiejszych zamieszek wywołanych przez przeciwników Marszu Równości. Policja zatrzymała kilkadziesiąt osób.
Obaj ranni to policjanci, którzy padli ofiarą czynnej napaści. – Zostali zaatakowani przez kontrmanifestantów. Są w trakcie badań – mówi nadkom. Jacek Deptuś, zastępca komendanta miejskiego policji. Podkreśla jednak, że obrażenia funkcjonariuszy nie są poważne. W związku z incydentami policja zatrzymała kilkadziesiąt osób. – Mamy kilku zatrzymanych w związku z czynną napaścią na policjantów – przyznaje komendant dowodzący zabezpieczeniem marszu.
Według szacunków policji w Marszu Równości uczestniczyło około półtora tysiąca osób, zaś najbardziej agresywna grupa przeciwników tej manifestacji liczyła około 200 osób.
Prawdopodobne są kolejne zatrzymania, bo teraz sprawdzane będą nagrania z kamer. – Analiza monitoringu pozwoli na wskazanie osób najbardziej agresywnych, nastąpi ich identyfikacja, zebranie materiału dowodowego i przekazanie policji – zapowiada Dariusz Działo, szef sztabu kryzysowego powołanego w Urzędzie Miasta przez prezydenta.
Marsz Równości w Lublinie. Galeria zdjęć
Organizator Bartosz Staszewski o Marszu Równości w Lublinie
– To, że nie doszło do dramatu zawdzięczamy wyłącznie sprawności działania policji, profesjonalnemu zarządzaniu akcją policyjną przez dowódcę – ocenia prezydent Lublina Krzysztof Żuk w wygłoszonym dziś oświadczeniu.
Komendant podkreśla, że nie było żadnych powodów do rozwiązywania Marszu Równości w trakcie jego trwania. – Zagrożenia z wnętrza zgromadzenia nie było – przyznaje Deptuś.
Z powodu zamieszek policja musiała użyć siły fizycznej, pałek, granatów hukowych, armatki wodnej i gazu.
Funkcjonariusze zapowiadają, że do nocy włącznie na ulicach pozostaną wzmożone siły mające zapewnić spokój. – Jesteśmy przygotowani na różnego rodzaju warianty – zapewnia zastępca komendanta miejskiego.
– Wolałbym się mylić, ale wychodzi na to, że miałem rację dostrzegając, przewidując te zagrożenia, które wynikały z informacji przekazywanych przez policję i moje służby dotyczące przede wszystkim ryzyka dla zdrowia i życia i bezpieczeństwa mieszkańców, stąd ten zakaz zgromadzeń, który uchylił Sąd Apelacyjny – stwierdza Żuk w swym oświadczeniu. – Zapewne nie byłoby takich emocji, gdyby nie nieodpowiedzialne wypowiedzi i wystąpienia wojewody lubelskiego, które doprowadziły do takiej eskalacji emocji jakie dzisiaj mieliście okazję obserwować.
– Dzisiejsza sytuacja pokazuje że polska policja jest przygotowana do do tego typu zabezpieczeń, jesteśmy w stanie udźwignąć ciężar ewentualnych zagrożeń – twierdzi nadkom. Deptuś.