Była darmowa lemoniada, darmowe wafelki, każdy mógł sobie zrobić swoją własną przypinkę z agrafką, poznać uliczne legendy i dorysować kawałek dłuuuuuuuugiego komiksu. W taki sposób mieszkańcy ulicy Żmigród świętowali w środę częściowe zamknięcie jezdni dla ruchu samochodowego.
O to, by ich ulica przestała być tylko przesmykiem dla kierowców skracających sobie drogę między Królewską a Bernardyńską postanowili powalczyć tuż po Nocy Kultury, w którą to noc Żmigród rozświetliło 300 lampionów wykonanych z sukien. Oprócz lampionów ulicę rozświetlały też wyświetlacze telefonów komórkowych, którymi zauroczeni przechodnie masowo robili zdjęcia.
Wkrótce potem powstała petycja do prezydenta. Ten zdecydował, że przez Żmigród nie przejedziemy już na przestrzał (nie dotyczy rowerów), a w poniedziałek drogowcy wkopali w jezdnię słupki zagradzające wjazd od strony Królewskiej.
Kolejny słupek stoi w miejscu, do którego można dojechać tylko od Bernardyńskiej pamiętając o znaku „strefa zamieszkania”, który nie pozwala jechać szybciej niż 20 km/h i przyznaje pieszym bezwzględne pierwszeństwo przed samochodami.
W środę pytaliśmy w Ratuszu, czy będzie tak z kolejnymi ulicami. Usłyszeliśmy, że jest to rozważane.