Dyrektorzy lubelskich szpitali dostali zaproszenia do Warszawy na wykład o lekach. Wykład nie jest za darmo. Za grube pieniądze – 5 tys. zł od osoby. I na koszt podatnika.
I to nie byle jakie pieniądze.
– Przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy zobaczyłem formularz zgłoszeniowy – mówi Marian Przylepa, dyr. SKSK nr 4 w Lublinie, który wczoraj dostał zaproszenie. – Udział w konferencji kosztuje 3,4 tys. zł plus VAT. W sumie około 5 tys. zł.
Do tego trzeba doliczyć kolację integracyjną za 400 zł od osoby.
Ile musiałbym wypić wódki za takie pieniądze? Zdziwiłbym się, gdyby ktokolwiek pojechał. Zwłaszcza że temat nie jest wart tych pieniędzy. O refundacji leków powinno informować Ministerstwo Zdrowia
i to za darmo.
Wykłady o lekach to nie wszystko. W programie dwudniowej imprezy przewidziano degustację różnych kuchni świata. Potrawy mają być przygotowywane przy stolikach gości. Ale Jerzy Szarecki, dyrektor Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie nie skusił się. – Zaproszenie wrzuciłem do niszczarki – zapewnia. – No dajcie spokój! Takie pieniądze! Zaproszeń na podobne spotkania dostaję w tygodniu co najmniej dwa. Wszystkie lądują w koszu.
Piotr Cioczek, szef. Wojewódzkiego Szpitala im. Jana Bożego w Lublinie, mówi, że pocztę przejrzał, ale zaproszenia w niej nie znalazł. – Nawet gdybym dostał, to bawić bym się nie pojechał – mówi kategorycznie. – To jakaś śliska sprawa. Za długo jestem dyrektorem, by pakować się w takie rzeczy.
Kilka zaproszeń trafiło też do oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Lublinie. – Zaprosili mnie. Ale cała ta konferencja, to bzdura – komentuje Tomasz Kwiatkowski, zastępca dyr. ds. medycznych. – Zarówno jeśli chodzi o skład prelegentów, jak i zaporową cenę.
– Nikt z zaproszonych nie dostał zgody pani dyrektor na uczestniczenie w tej konferencji – dodaje Elżbieta Lasota, dyr. NFZ w Lubline.