Był dziennikarzem nietuzinkowym, dla którego lubelska – i nie tylko – kultura nie miała praktycznie tajemnic.
Do redakcji często wpadał wtedy, gdy inni właśnie kończyli pracę, by do późnych godzin nocnych pisać recenzje. A w swojej twórczości był nie do podrobienia – miał styl i dodatkowo posługiwał się piękną polszczyzną. Wyrazisty w poglądach, w recenzjach – jak ktoś zasłużył – potrafił być bezlitosny. Ale mimo to, jak na człowieka kultury przystało, był też niesamowicie wrażliwym człowiekiem.
Pisał o sobie na stronie kultura. lublin.eu: Nieskończony politolog, nieformalny kulturoznawca. Że jest dumny, że pisał w "Playboyu" (jeszcze za Raczka) i mówił w RMF FM (za Miszczaka). Bez entuzjazmu przyznawał się do przeszłego nawijania w Radiu Puls oraz pisania i redagowania w „Dzienniku Wschodnim". Za największy błąd w swojej karierze uważa współpracę z "Gazetą Wyborczą Lublin". Chwalił się, że ma rubryki w „Awangardzie Lubelskiej", „Hiro" i „Existence".
Od lat zmagał się z poważną chorobą. Odszedł od nas 23 listopada.
Żegnamy Cię, Jacku – koleżanki i koledzy z Dziennika Wschodniego