Oskarżeni o udział w śmiertelnym w skutkach pobiciu będą odpowiadać z wolnej stopy. Tak zdecydował sąd, badający sprawę tragedii w Czerniejowie.
W procesie odpowiada trzech mieszkańców tej podlubelskiej miejscowości. To 27-letni Michał K., 19-letni Bartłomiej T. oraz 20-letni Patryk K. Podczas wczorajszej rozprawy obrońcy dwóch najmłodszych oskarżonych wnioskowali o zwolnienie swoich klientów z aresztu. Obaj od blisko roku siedzą za kratami, a proces dobiega końca. Sąd Okręgowy w Lublinie przystał na ten wniosek. Nie wykluczył przy tym zmiany zarzutów wobec Bartłomieja T. oraz Patryka K. Obaj oskarżeni będą musieli oddać paszporty i regularnie meldować się w komisariacie policji.
Termin kolejnej rozprawy zaplanowano na koniec listopada. Wtedy też można się spodziewać finału, toczącego się od maja procesu.
Do tragicznej w skutkach bójki doszło rok temu na przystanku autobusowym w Czerniejowie. 35-letni Marcin M. przyszedł tam razem z kolegą. Na miejscu było już kilku innych mężczyzn. Co działo się później? Relacje świadków się różnią. Pewne jest tylko, że doszło do bijatyki. Ranny Marcin M. wrócił do domu. Wezwani przez bliskich ratownicy z pogotowia nie zdołali go uratować. Późniejsza sekcja zwłok wykazała, że u Marcina M. doszło do pęknięcia śledziony i krwotoku wewnętrznego. Przyczyną był najprawdopodobniej jeden silny cios.
Dzień po bijatyce policjanci zatrzymali podejrzanych mieszkańców Czerniejowa. Michał K., Bartłomiej T. oraz Patryk K. usłyszeli zarzut udziału w śmiertelnym w skutkach pobiciu. Podczas śledztwa opisywali przebieg bójki. Wszyscy brali w niej udział, ale w różnym stopniu. Oskarżeni wzajemnie obarczali się odpowiedzialnością. Z ich wyjaśnień wynika, że wszystko zaczęło się od szarpaniny między 35-letnim Marcinem M. a Michałem K. Później mieli wkroczyć młodsi z oskarżonych.
– Bartłomiej T. podbiegł i kopnął M. w bok. Ten osunął się na ścianę przystanku i kucnął – zeznał w śledztwie Michał K.
Zeznania dotyczące kopnięć są istotne, bo najprawdopodobniej właśnie taki cios doprowadził do pęknięcia śledziony. Rozstrzygnięcia sprawy nie ułatwia fakt, że większość uczestników zajścia była pijana.