Piotr Wajrak jest nowym dyrektorem artystycznym Filharmonii Lubelskiej. Zastąpił zwolnionego w maju Wojciecha Rodka. Związkowcy krytykują czas, w jakim dokonano zmian kadrowych
Odwołanie Wojciecha Rodka, uznawanego za jednego z najzdolniejszych dyrygentów młodego pokolenia odbyło się w atmosferze skandalu. Dyrektor naczelny instytucji Jan Sęk o zamiarze zwolnienia poinformował go już w marcu, ale wtedy za dyrektorem artystycznym wstawili się muzycy z orkiestry. Pod koniec kwietnia Sęk dopiął swego i mimo trwającego sporu zbiorowego wysłał swojemu podwładnemu wypowiedzenie.
– Dostałem je mailem. W dołączonym do niego piśmie przewodnim przeczytałem, że nie zgodziłem się na zaproponowany nowy zakres obowiązków – mówił nam wtedy dyrygent. – A to był zakres obowiązków, który miał spowodować, żebym odszedł z pracy. Mam zadaniowy czas pracy, a dyrektor chciał go ewidencjonować, a przecież jedno jest zaprzeczeniem drugiego – dodawał, zapowiadając skierowanie sprawy do sądu pracy.
Dziś Rodek przyznaje, że zrezygnował z tego zamiaru. – Dla mnie nie jest ważne stanowisko, nie będę walczył z dyrektorem. Sądy nie przywracają dyrektorów do pracy, a odszkodowanie mnie nie interesuje – tłumaczy Wojciech Rodek.
Tymczasem od początku miesiąca nowym dyrektorem artystycznym Filharmonii Lubelskiej i pierwszym dyrygentem orkiestry jest Piotr Wajrak, związany z Operą Novą w Bydgoszczy. Co ciekawe, był on brany pod uwagę przy obsadzie tego stanowiska już w 2011 roku, kiedy ostatecznie postawiono na Wojciecha Rodka.
- Od tamtej pory rozwinął się i zrobił kolosalny postęp. Ma bardzo duży dorobek. To jedyny dyrygent z Lublina, który zrobił ponadregionalną karierę. Nie było lepszego kandydata na to stanowisko – wyjaśnia dyrektor Jan Sęk. Jak dodaje, Wajrak w umowie ma zawarty zapis z którego wynika, że musi być w Lublinie przynajmniej przez dwa dni w tygodniu. Właśnie to było kością niezgody w przypadku Rodka.
Wybór nowego dyrektora artystycznego spotkał się ze sprzeciwem jednego ze związków zawodowych. I nie chodzi o samą kandydaturę, a o to, że został on mianowany w czasie, gdy związkowcy przebywają na urlopach.
- Powoływanie dyrektora artystycznego należy do moich kompetencji. Gdybym tego nie zrobił, muzycy zarzuciliby mi, że nie podejmuję żadnych działań, a oni nie wiedzą, jak mają pracować – odpowiada Sęk.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że po zamieszaniu związanym ze zwolnieniem Rodka władze województwa podjęły decyzję o rozpoczęciu procedury odwoławczej dyrektora naczelnego. Postępowanie jest w toku, ale trudno przewidzieć kiedy się zakończy i jaki będzie jego finał.
Do urzędu marszałkowskiego dotarły opinie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, organizacji związkowych oraz stowarzyszeń zrzeszających artystów. Jak ustaliliśmy, tylko jedna z nich – przygotowana przez jeden z działających w instytucji związków zawodowych – jest negatywna. Zarząd województwa ma się zająć tą sprawą na jednym z najbliższych posiedzeń.
Tymczasem w najbliższym czasie szykuje się kolejna zmiana kadrowa w Filharmonii Lubelskiej. Od 1 września drugim dyrygentem chóru zostanie Przemysław Fiugajski. Zastąpi w tej roli Szymona Maksima.