Znów odwlecze się wyrok w sprawie usunięcia ze stanowiska prezydenta Lublina. Krzysztof Żuk nie rezygnuje ze starań o zmianę składu sędziów. Jego kolejny ruch coraz bardziej oddala od niego ryzyko utraty stanowiska i zwiększa prawdopodobieństwo tego, że nawet jeśli przegra w sądzie, to będzie to bez znaczenia
– Tak, będzie zażalenie – potwierdziła wczoraj rzeczniczka prezydenta, Beata Krzyżanowska. Chodzi o zażalenie na decyzję lubelskiego sądu, który nie dopatrzył się stronniczości w zachowaniu sędzi Marty Laskowskiej-Pietrzak. Prezydent zażądał odsunięcia jej od sprawy, bo przerywała wypowiedź jego pełnomocnikowi i odrzuciła jego wnioski.
Zdaniem prezydenta to dowód na stronniczość. Zdaniem sądu to po prostu praca sędziego. – Ma prawo zadawać pytania, a także przerywać wypowiedź – tłumaczył Grzegorz Wałejko, rzecznik Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. Sąd wydał postanowienie odmawiające odsunięcia Laskowskiej-Pietrzak od sprawy Żuka.
Prezydent mógł tę decyzję zaskarżyć i od wczoraj wiadomo już, że to zrobi. – Po zapoznaniu się z uzasadnieniem zdecydował o złożeniu zażalenia – mówi Krzyżanowska. Nie zdradza argumentacji, której użyje Żuk.
Zażalenie prezydenta trafi do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. To on będzie teraz rozstrzygać, czy zarzuty Żuka są słuszne i sędzia Laskowska-Pietrzak powinna być odsunięta od orzekania w jego sprawie. Dopóki warszawski sąd tego nie rozstrzygnie, lubelski nie będzie mógł wydać wyroku w zasadniczej sprawie dotyczącej usunięcia prezydenta ze stanowiska.
Żuka chce odsunąć od władzy wojewoda
Ponad rok temu wydał stosowne zarządzenie, ale nie weszło w życie, bo Żuk i Rada Miasta zaskarżyły je do sądu. Tu sprawa utknęła na amen. Do dziś nie zapadł nawet wyrok w pierwszej instancji, od którego przegrana strona mogłaby się odwołać. W razie takiego odwołania – raczej pewnego – dopiero wyrok drugiej instancji rozstrzygnąłby spór.
A toczy się on o to, czy prezydent złamał prawo łącząc przez dwa lata pracę w Ratuszu z zasiadaniem w radzie nadzorczej spółki PZU Życie. Wojewoda i CBA twierdzą, że złamał. Żuk dowodzi, że nie.
Od tego, kto tu ma rację, ważniejszy staje się czas. Bo jeśli prawomocny wyrok nie zapadnie przed końcem obecnej kadencji prezydenta, czyli na jesieni, to cały spór stanie się bezprzedmiotowy. Zapowiedziane wczoraj zażalenie tylko zmniejsza prawdopodobieństwo, że spór zakończy się przed końcem kadencji.