Zwykły przejazd kolejowy zamiast wiaduktu może powstać na nowym odcinku ul. Dywizjonu 303 od ul. Kunickiego do Wrotkowskiej. Kolej i miasto nie dogadały się w tej sprawie, a Ratusz nie chce dalej odkładać tej inwestycji.
Właśnie to było pierwszą przeszkodą do pokonania. Porozumienie jest już jednak zawarte: wojsko udostępni teren, a miasto odbuduje wojsku obiekty szkoleniowe, które trzeba będzie wyburzyć pod drogę. - Tę sprawę mamy już załatwioną - mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
Drugiej przeszkody nie udało się jeszcze pokonać. To skrzyżowanie przyszłej drogi z torami kolejowymi. Tu porozumienia nie ma, choć droga projektowana jest już od wielu lat.
Najbezpieczniejszym rozwiązaniem byłaby budowa wiaduktu. Ale to sporo kosztuje, kolej nie ma pieniędzy na taki wiadukt, a miasto samo go nie postawi. - Nie możemy inwestować na terenie kolejowym - odpowiada prezydent.
Alternatywa dla wiaduktu to zwykły przejazd, choć skrzyżowanie ruchliwej dwupasmówki z kolejową bocznicą może okazać się ryzykowne. Ale miasto już zapowiada, że tak to będzie wyglądało, jeśli kolej nie znajdzie funduszy na wiadukt. W takim układzie kolej dobudowywałaby wiadukt później. - To prawda, ale układ drogowy jest niewydolny i nie możemy czekać w nieskończoność - mówi Żuk.
Dodajmy, że kolejarze mogą starać się o unijną dotację z innego źródła niż to, w którym miasto zabiega o pieniądze na samą drogę. Sęk w tym, że decyzja w sprawie miasta zapadnie najprawdopodobniej wcześniej, niż rozstrzygnięcie w sprawie funduszy dla kolei.
Według optymistycznego scenariusza budowa nowego odcinka ul. Dywizjonu 303 może się rozpocząć pod koniec przyszłego roku.
Po co nam to
• Droga ma wpisywać się w wewnętrzną obwodnicę, która będzie biec przez al. Smorawińskiego, al. Andersa, Mełgiewską, Grafa, al. Tysiąclecia, Krańcową, Dywizjonu 303 wraz z nowym odcinkiem, Wrotkowską, Diamentową, Krochmalną, Jana Pawła II, Armii Krajowej i Bohaterów Monte Cassino oraz jej planowane przedłużenie do nowego fragmentu al. Solidarności.