– To chorobliwa zazdrość sprawiła, że 54-latek z Łukowa usiłował zabić swoją żonę – wynika z zeznań składanych w procesie Krzysztofa Ś. Mężczyzna miał wyrywać małżonce włosy z głowy i dźgać ją nożem. Przemoc stosował również wobec poprzedniej partnerki.
Sprawę Krzysztofa Ś. rozstrzyga Sąd Okręgowy w Lublinie. Mężczyzna odpowiada za usiłowanie zabójstwa swojej żony Beaty. Podczas ostatniej rozprawy zeznawała córka mężczyzny z pierwszego małżeństwa.
– Z Beatą jest sytuacja, jak z mamą – przyznała. – Też ją podejrzewał o zdrady. Musiała zrezygnować z pracy. Były awantury, czasem była przemoc, ale on był i jest dobrym człowiekiem – przekonywała 32-latka.
Z relacji kobiety wynika, że po związaniu się z nową partnerką jej ojciec wrócił do picia alkoholu. Był przy tym chorobliwie zazdrosny o żonę. Przyznawał się do tego nawet podczas pobytu w areszcie, w którym przebywa od kilkunastu miesięcy. Podczas czwartkowej rozprawy sąd zdecydował, że mężczyzna pozostanie za kratami.
Sam Krzysztof Ś. nie składał w procesie wyjaśnień. Na początku postępowania oświadczył jedynie, że nie przyznaje się do winy.
– Nigdy nie chciałem odebrać życia swojej żonie i matce swojego dziecka – zapewnił Krzysztof Ś. Jego żona, występująca w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy zdecydowała się nie zeznawać w procesie małżonka.
Sprawa dotyczy wydarzeń z lipca ubiegłego roku. Między Krzysztofem Ś., a jego żoną Beatą doszło wówczas do awantury. Z akt sprawy wynika, że i przerażona kobieta wybiegła z domu. Za nią pędził jej pijany mąż. Na podwórku sąsiadów dogonił żonę.
– Zatrzymałem auto, kiedy zobaczyłem, że ją bije. Myślałem, że uderza pięścią, ale on miał w ręku nóż – relacjonował podczas jednej z rozpraw świadek zdarzenia.
Jak ustalili śledczy, jeszcze podczas awantury w domu Krzysztof Ś. złapał żonę za włosy, wyrwał je i trzymał w dłoni. Kobieta uciekała do sąsiada, gdy Krzysztof Ś. ponownie ją dopadł i zaczął ciąć nożem. Trafiał m. in. w klatkę piersiową, brzuch i twarz.
Jeden ze świadków wyrwał mu nóż z ręki i odgonił od rannej kobiety. Z akt sprawy wynika, że Krzysztof Ś. patrzył później, jak sąsiedzi próbują ratować jego umierającą żonę i kazał jej „zdychać”. Beata Ś. w krytycznym stanie trafiła do szpitala. Przeszła tam operację ratującą życie. Sprawa wróci na wokandę w grudniu. Sąd zapozna się wówczas z opinią biegłych psychiatrów, po czym można się spodziewać zakończenia procesu.