Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

29 stycznia 2017 r.
13:53

Agnieszka Bernat: Pisanie jest jak sprawdzanie wypracowań

Agnieszka Bernat, lublinianka z krwi i kości, wydała swoją pierwszą książkę: „Zbrodnie w Nickelswalde”. Kryminał zbiera bardzo dobre recenzje, jest więc szansa na kolejne publikacje

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Gdyby miała pani siebie przedstawić w kilku zdaniach to...

- Mam czworo dzieci. Z wykształcenia jestem filologiem polskim. Uczę polskiego w gimnazjum na lubelskich Czubach. Oprócz tego jestem instruktorką w jednej z lubelskich szkół pływania. W przeszłości byłam pływaczką, a potem do zainteresowania sportem doszło zainteresowanie literaturą. Stąd praca. Stąd książka.

• Jest też pani pisarką.

- Jako pisarka jestem absolutną debiutantką. Pomysł na pisanie tkwił we mnie chyba jednak od zawsze. Życie, rodzina, praca w szkole i inne obowiązki nie pozwalały mi, niestety, wcześniej zająć się nim na poważnie. Tak było do czasu, gdy z powodu kontuzji kręgosłupa musiałam pójść na długie zwolnienie. Zapowiadało się wielomiesięczne siedzenie w domu. Właśnie wtedy zaczęłam pisać.

• Jak długo trwało to pisanie?

- Najpierw w mojej wyobraźni powstał pomysł. Taki scenariusz ze zbrodnią, ale i jej rozwiązaniem. Zapisałam go w skrócie, a potem siadłam przed komputerem. Nie wiem, czy inni pisarze zaczynają tworzyć od początku. Jeśli tak, to ja poszłam inną drogą. Zaczęłam od środka, a potem przeskoczyłam na koniec. Dopiero gdy był gotowy, zaczęłam dopisywać, co wydarzyło się pomiędzy tymi dwoma momentami. A początek był dopiero na samym końcu. To wszystko trwało blisko rok. Najpierw szło mi dosyć opornie, ale kiedy moi bohaterowie zaczęli żyć własnym życiem, zaczęło iść łatwiej. Wielokrotnie jednak musiałam wycinać całe fragmenty tekstu i pisać je na nowo, bo okazywały się zwyczajnie złe. Byłam dla siebie najbardziej surowym recenzentem.

• Ale zdecydowała się pani wysłać książkę do wydawnictwa.

- Najpierw przez blisko dwa lata przeleżała w szufladzie. Zaglądałam do niej co jakiś czas. Raz na miesiąc, raz na kilka tygodni. Wtedy okazywało się, że z tym moim pisarstwem jest tak samo, jak ze sprawdzaniem wypracować. Zawsze można coś znaleźć. To błąd, to literówkę. To znowu jakiś fragment zwyczajnie mi się nie podobał i pisałam go na nowo. Ciągle znajdowałam jakieś błędy, usterki. Coś brzmiało nie tak, jak powinno. Jestem typem, który chyba nigdy do końca nie jest zadowolony ze swojej pracy.

• Kto pierwszy powiedział pani, że „Zbrodnie” są dobre?

- Pierwsza książkę przeczytała moja siostrzenica, też polonistka. Jesteśmy ze sobą bardzo mocno związane. Wiem, że mogę liczyć nie tylko na jej wiedzę i inteligencję, ale i na szczerość, dlatego to jej pierwszej odważyłam się dać to moje pisanie. Chociaż nie ukrywam, że nie była to łatwa decyzja. Okazało się, że dostałam fachową ocenę i informacje, które fragmenty powinnam jeszcze doszlifować. Potem wiele wskazówek dał mi też syn, który jest dziennikarzem, a zatem także fachowcem słowa. Od reszty rodziny dostałam słowa wsparcia. To wtedy zaczęli mnie naciskać, żeby wysłać wreszcie książkę do różnych wydawnictw. Zrobiłam, to, ale muszę uczciwie przyznać, że nie liczyłam na to, że ktoś się odezwie. Czekałam spokojnie i bez nerwów. Kiedy odezwano się do mnie z konkretną propozycją wydania, byłam bardzo szczęśliwa, ale czułam też tremę. Tak naprawdę dopiero teraz, gdy na blogach literackich pojawiają się pierwsze, całkiem niezłe recenzje, zaczynam nabierać trochę więcej wiary w siebie. Wierzę, że warto było książkę wyciągnąć z szuflady. Wcześniej nigdy nie czułam presji, by zostać pisarką. Jestem przecież żoną, matką, nauczycielką, instruktorką. Mam w życiu co robić.

• Nie uciekniemy od pytania o szkołę. Koledzy-nauczyciele już czytali?

- Książka dopiero przed chwilą się ukazała. Wcześniej nie afiszowałam się w pracy tym, że wydaję taką pozycję. To jednak kryminał, czyli literatura popularna, a nie „Pan Tadeusz”. Nie wiedziałam zresztą, jaka będzie reakcja krytyki. Brałam pod uwagę to, że ktoś napisze, że to moje pisanie to banał i będę chciała jak najszybciej o tym zapomnieć. Teraz kilku moich znajomych z pracy książkę już przeczytało i powiedziało mi, że jest niezła. Albo naprawdę tak myślą, albo elegancko kłamią.

• Mówi pani o kryminałach z pewną ironią.

- Tak, ale kryminały bardzo lubię. Stanowią miłą odskocznię od ciężkiej literatury, którą zajmuję się w swoim życiu zawodowym. Nimi można się zwyczajnie bawić. Można też przy okazji bawić się śmiercią i morderstwem, a więc sprawami niezwykle traumatycznymi, które dzięki książkom można oswoić. Nabrać do nich dystansu. Sama jestem pasjonatką kryminałów klasycznych: czyli Agathy Christie, Macieja Słomczyńskiego, czy Joego Alexa. Oprócz zbrodni i zagadki znajduję u nich satyrę na społeczeństwo i nieco ironiczne postrzeganie świata. Bardzo ważne jest też inteligentne morderstwo, którego sprawcy nie można łatwo przewidzieć oraz ciekawy motyw. Dlatego to ci autorzy byli moją inspiracją.

• Część akcji pani książki dzieje się w Lublinie.

- To naturalne. Jestem z Lublina i to miasto znam najlepiej. Akcja jest fikcyjna oczywiście, ale opisuję miejsca istniejące. Opisuję też Żuławy Wiślane. To moje wakacyjne wspomnienia. Z mężem i rodziną przez lata regularnie jeździliśmy na wakacje do kuzynów, mieszkających na Żuławach. Mikoszewo jest wspaniałą miejscowością i szczerze ją wszystkim polecam. Jeśli recenzje mojej książki nadal będą pozytywne, to być może jeszcze coś napiszę. W głowie mam dwa kolejne pomysły. Oba będą się rozgrywały już w całości w Lublinie i jego okolicy. To moje miasto i ma przy tym bardzo duży potencjał. Dlatego warto je promować, także przez książki, co od lat z powodzeniem robi Marcin Wroński. Jego czytelnicy lubią chodzić po Lublinie śladami przedwojennych bohaterów literackich i szukać atmosfery tamtych dni. Wiele osób interesuje się przedwojennym Lublinem, dawnymi nazwami ulic, starymi budynkami. Ale Wroński jest jeden i niepowtarzalny. Lublin z moich książek będzie Lublinem współczesnym. Być może w jednym z projektów, który powstał już w mojej wyobraźni, będę chciała cofnąć się jedynie do lat ‚60 i ‚70 ubiegłego wieku, żeby przedstawić wydarzenia z przeszłości starzejących się już bohaterów. To może być bardzo ciekawe. „Zbrodnie” zaczęłam pisać w 2012 roku i czytając je teraz widzę, jak w ciągu kilku zaledwie lat zmieniło się moje miasto. Lublin pięknie w te cztery lata rozkwitł. A co, jeśli cofniemy się o lat 50? To zupełnie inne ulice, sklepy, ale i ludzie. Wtedy będzie można dopiero zobaczyć, jak wiele zmieniło się przez te lata.

Pozostałe informacje

Czy stadion przy Alejach Zygmuntowskich zacznie się zmieniać już jesienią?

Jest zielone światło dla remontu stadionu dla żużlowców

Lubelski MOSiR otrzymał pozwolenie na rozpoczęcie prac budowlanych na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich. Wygląda więc na to, że ledwo umilknie warkot żużlowych motocykli, a przy Z5 rozlegnie się huk ciężkiego sprzętu.

Górnik Łęczna jedzie do Głogowa z wiarą w sukces

Górnik Łęczna jedzie do Głogowa z wiarą w sukces

Po wysokiej i bolesnej porażce z Cracovią w STS Pucharze Polski Górnik Łęczna w niedzielę zmierzy się w ligowym spotkaniu z Chrobrym Głogów na jego terenie (godz. 17.30)

Całe szczęście, że pracownicy schroniska znaleźli te dwa maluszki, zanim dotarły do wybiegu dla psów

Kocięta porzucone pod bramą. Schronisko: To jest skrajna nieodpowiedzialność

To nie jest pomoc. To jest skrajna nieodpowiedzialność - tak opiekunowie zwierząt z zamojskiego schroniska oceniają porzucenie tam w wyjątkowo chłodną noc dwóch małych kotków.

Szpital zaprasza na szczepienia przeciwko COVID-19. Są bezpłatne i dobrowolne

Szpital zaprasza na szczepienia przeciwko COVID-19. Są bezpłatne i dobrowolne

Z początkiem października w SP ZOZ w Hrubieszowie ruszą szczepienia przeciwko COVID-19. Już można się rejestrować. W niektórych miejscach w kraju preparaty przeciwko koronawirusowi są dostępne już od kilku dni.

W niedzielę na torze w Lublinie żużlowe emocje sięgną zenitu

Czas na finałowe rozstrzygnięcia w PGE Ekstralidze. W niedzielę Orlen Oil Motor podejmie PRES Grupę Deweloperską Toruń

Pora poznać mistrza PGE Ekstraligi w sezonie 2025. W niedzielę o godzinie 19.30 Orlen Oil Motor Lublin podejmie PRES Grupę Deweloperską Toruń. Cel? Odrobienie 18 punktowej straty z pierwszego spotkania i czwarty z rzędu złoty medal najlepszej żużlowej ligi świata

Maria Sławek wykona w Zamościu utwory żydowskich kompozytorów, ale również własny
28 września 2025, 18:00

Skrzypcowy recital muzyki żydowskiej w Synagodze

Zamość jest miejscem kolejnego wydarzenia w ramach projektu "po:miejsca". W niedzielę (28 września, godz. 18) w Centrum "Synagoga" Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego na ul. Pereca z recitalem skrzypcowym wystąpi Maria Sławek.

Światowy Dzień Serca. NFZ przypomina, jak ważne są badania

Światowy Dzień Serca. NFZ przypomina, jak ważne są badania

Choroby układu krążenia od lat pozostają najczęstszą przyczyną zgonów w Polsce i na świecie. Mogą prowadzić do zawału serca czy udaru mózgu, a rozwijają się często bez wyraźnych objawów. Z okazji zbliżającego się Światowego Dnia Serca Narodowy Fundusz Zdrowia przypomina o bezpłatnym programie Profilaktyki Chorób Układu Krążenia (ChUK).

Karolina Gorczyca urodziła się i wychowała w Biłgoraju
galeria

Pochodząca z Biłgoraja aktorka miała wypadek. Spektakl z jej udziałem odwołano

Karolina Gorczyca i partnerujący jej w spektaklu „Optymiści – czyli nasi w Egipcie” Krzysztof Czeczot mieli w piątek wypadek. Przedstawienie, z którym mieli wystąpić w Gnieźnie zostało odwołane.

Odszedł dobry duch Chełmianki. Janusz Oleszkiewicz miał 75 lat

Odszedł dobry duch Chełmianki. Janusz Oleszkiewicz miał 75 lat

Był zawsze tam, gdzie grała Chełmianka – na stadionie, przy ławce rezerwowych, w szatni i na trybunach. W wieku 75 lat zmarł Janusz Oleszkiewicz, wieloletni kierownik drugiego zespołu i drużyn młodzieżowych biało-zielonych.

AZS AWF Biała Podlaska przegrał w derbach z KPR Padwą Zamość 27:30

I Liga Centralna Piłkarzy Ręcznych: w derbach KPR Padwa lepsza od AZS AWF Biała Podlaska

W meczu derbowym KPR Padwa Zamość pokonała na wyjedzie AZS AWF Biała Podlaska 30:27. Tym samym zamościanie wzięli rewanż za ostatnią przegraną w wojewódzkim finale Pucharu Polski

Lodołamacze dla LCK. Doceniono przyjazną przestrzeń

Lodołamacze dla LCK. Doceniono przyjazną przestrzeń

Lubelskie Centrum Konferencyjne zostało nagrodzone w konkursie Lodołamacze 2025 w kategorii „Przyjazna Przestrzeń”. To wyróżnienie trafia do instytucji i firm, które szczególnie dbają o dostępność i otwartość swoich przestrzeni dla osób z niepełnosprawnościami.

Ustawa o Ukraińcach. Jest decyzja prezydenta

Ustawa o Ukraińcach. Jest decyzja prezydenta

Prezydent RP Karol Nawrocki podpisał ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy - przekazał w piątek szef prezydenckiej kancelarii Zbigniew Bogucki. Poinformował też, że w poniedziałek do Sejmu trafią dwa projekty: ws. wydłużenia okresu, po którym obcokrajowcy mogą ubiegać się o polskie obywatelstwo, oraz ws. ścigania banderyzmu. Zapisy ustawy ograniczają m.in. wypłatę 800 plus.

Budowa S19

Unia sypie kasą na drogi. Miliony na ekspresówkę z Lublina do Lubartowa

Unia Europejska dokłada miliony do budowy S19 Lublin - Lubartów Północ. Trasa ma być gotowa pod koniec 2027 roku.

Siatkarze Avii w weekend zagrają na terenie beniaminka z Grodziska Mazowieckiego

PZL Leonardo Avia Świdnik celuje w pierwsze zwycięstwo w tym sezonie

W trzeciej kolejce PZL Leonardo Avia Świdnik zagra na wyjeździe ze Spartą Grodzisk Mazowiecki. Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 18

Straż Graniczna rośnie w siłę. Ile zarobią nowi funkcjonariusze?
galeria

Straż Graniczna rośnie w siłę. Ile zarobią nowi funkcjonariusze?

Najpierw 3-letnia nauka, a później służba. W piątek 16 nowych funkcjonariuszy Straży Granicznej złożyło ślubowanie. Zarobią od 5300 zł na rękę.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium