Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

11 stycznia 2007 r.
16:37
Edytuj ten wpis

Diabeł tkwi w szczegółach

Hasło: "Czy nie był pan miesiąc temu na wycieczce w Rzymie?". Odzew: "Nie, wybieram się do Wiecznego Miasta dopiero w przyszłym roku".

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Takimi zdaniami - według instrukcji - miał się witać ksiądz Stanisław Wielgus z esbekiem podczas spotkań w Austrii. Podobnych haseł i spotkań było znacznie więcej. Nie tylko księdza Wielgusa. I nie tylko za granicą. Lublin też był dobrym miejscem...
Lublin, ulica Narutowicza. To tu każdego dnia 30-40 mężczyzn podążało do gmachu Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej. Od połowy 1962 działa tu IV Wydział. Jego pracownicy mieli zajmować się zarówno Kościołem rzymsko-katolickim, jak i ludźmi należącymi do innych wyznań, a także kurią biskupią, stowarzyszeniami katolickimi, zakonami, seminariami.

Oczami esbeka

- Trafiłem tu, chociaż wolałem gdzie indziej. Ale wyboru nie było. Z IV wydziału nie można było się samemu przenieść. To oni decydowali, gdzie pracujesz - mówi kapitan S., który razem z Wacławem Domańskim, osobą prowadzącą księdza Wielgusa, w jednym pokoju przepracował kilka lat.
Kapitan "pod opiekę" dostał ugrupowania katolickie: Stowarzyszenie PAX i Klub Inteligencji Katolickiej Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego. Czasem miał też odwiedzić ówczesnego rektora KUL, ojca prof. Mieczysława Krąpca, albo biskupów obradujących w kurii. - Wszyscy wiedzieli kim jestem, gdzie pracuje i po co przychodzę. Nie robiło się z tego tajemnic - wspomina i dodaje, że swoim gadulstwem wzbudzał zaufanie i dzięki temu wyłudzał informacje. - Jednemu mówiłem, że ten go nie lubi i takie i owakie rzeczy o nim opowiada. Wtedy rozmówca się nakręcał i opowiadał o znajomym: jego wadach i przewinieniach. Tak duchowni stawali się ich informatorami i tajnymi współpracownikami.

Mamy haka
Byli też tacy, którzy pracę z esbekami widzieli jako gwarancję dochowania swoich tajemnic. - Kiedyś ktoś przyłapał księdza jadącego po pijaku. Puścił tę informację w nasz obieg i ksiądz miał wybór. Albo będzie z nami współpracował, albo wszyscy się dowiedzą o jego przewinieniu.
Podobnie było ze złamaniem celibatu. - Gdy wiedzieliśmy, że ma dziecko na boku, mieliśmy na niego haka. Ptaszek był w naszej garści - śmieje się kapitan S.
Ale, jak twierdzi, nie każdego potrafili wciągnąć do współpracy. Nie na wszystkich "coś mieli". - Nie możemy duchownych wrzucać do jednego worka. W tamtych czasach żyli też księża o czystych sumieniach. Nie mogliśmy nic na nich znaleźć - mówi i wspomina, jak jednemu z jego kolegów wydano rozkaz poproszenia wyznaczonego księdza o poświęcenie nowego mieszkania. Miał zaprosić duchownego do siebie i rozpocząć "przyjaźń" od kropienia wodą święconą po jego nowym "M". Bezskutecznie. Ksiądz nie wdał się w tę grę.
Kariera kapitana S. skończyła się po dziesięciu latach. Nie piął się po szczeblach, bo "na ogólnie wysoki poziom pracy operacyjnej Wydziału rzutowało niezdyscyplinowanie i lekceważący stosunek do wykonywania zakresowych zadań".

Oczami historyka

Zanim ktoś został przyjęty do pracy w IV Wydziale, był dokładnie prześwietlany. Zbierano informacje kim jest matka, ojciec, dziadek i babka.
Czy działali w jakichś stowarzyszeniach podczas wojny? Jeśli tak, to w jakich? Czy są wierzący, biedni, bogaci?
Jeśli weryfikacja wypadała pozytywnie, przyjmowano do pracy. - Zazwyczaj były to osoby o robotniczym pochodzeniu. Z wykształceniem średnim, które podwyższały już podczas pracy w służbach. Na wyższe humanistyczne lub prawnicze. Ale zdarzali się i ludzie z dyplomem magistra socjologii religii - mówi Małgorzata Choma-Jusińska, historyczka, pracownica Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie. - To dziwi, ale właśnie te osoby należały do specjalistów, potrafiących poruszać religijne tematy z werbowanymi.
- Bo ten nie pracuje z przekonaniem, czyli nie dostarcza przydatnych informacji - tłumaczy Małgorzata Choma-Jusińska.

Byle nie przyjaźń
Wtedy należało próbować innych środków. Niezwykle skuteczne było tworzenie w przyszłym współpracowniku poczucia, że jego praca przyniesie pozytywne rezultaty: jemu, jego rodzinie, a nawet szerzej: uczelni i państwu.
- Dlatego funkcjonariusze SB obiecywali pomóc rodzicom, zapewniali lepszą karierę naukową, a nawet sprzęt rolniczy - dodaje Choma-Jusińska.
Pieniędzy też nie brakowało, ale po nie sięgano po nie zbyt często. - Bo gratyfikacje finansowe były wyraźnym wskazaniem na współpracę. Dlatego regularnie otrzymywali je nieliczni - mówi historyczka.
Ile?
- Mniej więcej równowartość miesięcznej pensji.
Częściej jednak decydowano się na zwrot. - Dotarłam do przypadku, w którym jeden z mężczyzn prosił o zwiększenie gratyfikacji. Powodem był zakup większego mieszkania, w którym przeprowadzał rozmowy z funkcjonariuszami - mówi Choma-Jusińska.
Pracownicy SB pamiętali o imieninach, urodzinach swoich Tajnych Współpracowników. Kupowali im prezenty, wysyłali kartki. Więź miała być nawiązana, ale w szczegółowo ustalonych granicach. - Tak, żeby te osoby nie zaprzyjaźniły się ze sobą. Bo wtedy zdobyte informacje mogłyby nie trafić do zwierzchników.

Dręczyciele

Nie wszystkie rozmowy prowadzone były w atmosferze krzyku i nacisku. Z roku na rok przybywało kulturalnych funkcjonariuszy. I to właśnie miła, przyjazna atmosfera wytworzona między esbekiem, a tajnym agentem była najbardziej owocna.
Jednak struktura wydziału zmieniała się w przeciągu lat. Od 1973 roku utworzono nową sekcję D, która miała zajmować się dezintegracją środowiska kościelnego przez kompromitowanie i dręczenie duchownych.
Pracownicy tej sekcji odpowiadają miedzy innymi za śmierć ks. Popiełuszki.
Wydział IV został zlikwidowany w 1989 roku.

Oczami duchownych

Ks. prof. Andrzej Szostek, były rektor KUL, dobrze pamięta czasy, w których esbeków spotykało się na każdym kroku. Mówi, że wtedy nie było możliwości, żeby z nimi nie rozmawiać.
- To były zwykłe formalności. Każdy, kto chciał wyjechać za granicę, musiał kontaktować się ze służbami. Wtedy paszport nie był własnością człowieka, a państwa - tłumaczy ks. prof. Szostek. - Spotkania były tez konieczne, gdy chciało się rozbudować kościół czy załatwić inne sprawy np. dotyczące uczelni. Ale to nie znaczy, że się donosiło!
Ksiądz profesor wspomina, że esbecy mieli doskonałą wiedzę na jego temat. Wiedzieli gdzie chodzi, co czyta i co lubi.
- Kiedy jeden zaprosił mnie na partyjkę szachów od razu wiedziałem, że sporo o mnie wie.
Teraz ksiądz złożył w IPN wniosek o udostępnienie swojej teczki. Chce się przekonać, co nawpisywali na jego temat.

Gratyfikacje
W ubiegłym roku z dokumentami na swój temat zapoznał się ks. Romuald Weksler-Waszkinel z KUL. Z jednych akt wynikało, że był dwukrotnie zarejestrowany jako tajny współpracownik. Z drugich, że nigdy nie współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa.
- Sumienie mam spokojne. Cieszę się, że zawiodłem SB - mówił ksiądz.
Esbecy odwiedzali księdza Waszkinela w domu. - Wiedziałem, że to nie są moi przyjaciel, ale jednocześnie chciałem im pokazać, że nie jestem wrogiem - relacjonował swoje spotkanie z SB ks. Waszkinel.
W teczkach znalazła się informacja, że duchowny za przekazywane informacje przyjął następujące gratyfikacje:
butelkę koniaku za 750 zł
trzy kawy za 60 zł
zwolnienia z opłaty paszportowej z powodu ciężkiej sytuacji materialnej.

Koniak na stole
- Kaw nigdy nie widziałem, a koniak przyniosło trzech oficerów SB. Przyszli i postawili alkohol na stole - wspomina ksiądz. - Chyba myśleli, że ich poczęstuje. Ale ja nie podjąłem inicjatywy, więc butelka została na stole.
Co do zwolnienia z opłat ksiądz mówił, że nie był świadomy, czy i jakie opłaty wówczas obowiązywały za wydanie dokumentów. Jakichkolwiek kontaktów z SB ks. Waszkinel odmówił po wprowadzeniu stanu wojennego. Płk Spyra napisał: "Figurant jednoznacznie odmówił współpracy z naszą służbą".
Ks. Waszkinel cała sprawę skwitował tak: - To, że teczka zachowała się w całości i dowiedziałem się o tym od ludzi, którym ufam, jest dowodem na to, że Pan Bóg nade mną czuwa.

Pozostałe informacje

Uniwersytecki Szpital Kliniczny Nr 1 w Lublinie po raz kolejny wyróżniony

Uniwersytecki Szpital Kliniczny Nr 1 w Lublinie po raz kolejny wyróżniony

Uniwersytecki Szpital Kliniczny Nr 1 w Lublinie został uhonorowany prestiżowym wyróżnieniem „Wymagaj Jakości”, przyznawanym przez Rzecznika Praw Pacjenta i Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia. Nagrodę odebrała 23 września Dyrektor Naczelna placówki Beata Gawelska.

Jesteś mistrzem scrabble? Zgłoś się do tego turnieju

Jesteś mistrzem scrabble? Zgłoś się do tego turnieju

W weekend Politechnika Lubelska zaprasza na V Otwarte Mistrzostwa Lublina w Scrabble. Turniej odbędzie się w budynku Wydziału Budownictwa i Architektury przy ul. Nadbystrzyckiej 40.

Tętent kopyt, rżenie i skoki. Święto Konia 2025
NASZ PATRONAT
galeria

Tętent kopyt, rżenie i skoki. Święto Konia 2025

To były dwa wyjątkowe dni, podczas których w Sitnie, na placu Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli królowały rumaki i jeźdźcy. Piątą edycję Święta Konia zorganizowało Terenowe Koło Hodowców Koni w Zamościu wspólnie ze Szwadronem Kawalerii Ochotniczej w Barwach 9 Pułku Ułanów Małopolskich w Zamościu.

Drugie derby w tym miesiącu. AZS AWF Biała Podlaska zmierzy się z KPR Padwą Zamość

Drugie derby w tym miesiącu. AZS AWF Biała Podlaska zmierzy się z KPR Padwą Zamość

W piątek, o godzinie 17, AZS AWF Biała Podlaska zmierzy się z KPR Padwą Zamość

Zdjęcie ilustracyjne
BOGDANKA

Morderstwo w Boże Narodzenie. Brat zabił brata

Do Sądu Okręgowego w Lublinie wpłynął akt oskarżenia przeciwko 36-letniemu górnikowi, który miał zabić swojego brata. W tle dramatu pojawiają się alkohol, konflikt o majątek i porachunki miłosne.

Motor Lublin przegrywa w Gdyni po dogrywce i żegna się z STS Pucharem Polski już po pierwszej rundzie
galeria

Motor Lublin przegrywa w Gdyni po dogrywce i żegna się z STS Pucharem Polski już po pierwszej rundzie

Od dłuższego czasu mecze pomiędzy Arką Gdynia, a Motorem Lublin budzą ogromne emocje i tak też było w „Pucharze Tysiąca Drużyn”. Do wyłonienia zwycięzcy w czwartkowym starciu potrzebna była dogrywka, w której gola na wagę awansu zdobył zespół znad morza

Ścianka i defibrylatory to niektóre ze zwycięskich projektów puławskiego BO 2026
Puławy

Wyniki budżetu obywatelskiego w Puławach. Te projekty wygrały

Niecałe trzy tysiące puławian oddało ważne głosy na projekty budżetu obywatelskiego 2026. Finansowanie otrzyma 8 z 38 finałowych propozycji. Najwięcej pieniędzy pochłonie nowa ścianka wspinaczkowa na puławskich błoniach.

Avia Świdnik sensacyjnie pokonała u siebie pierwszoligowy Ruch Chorzów
galeria

Sensacja w Świdniku. Avia zasłużenie pokonała Ruch Chorzów w STS Pucharze Polski! [ZDJĘCIA]

Takie historie kochają kibice piłki nożnej. W czwartkowe popołudnie Avia Świdnik postarała się o nie lada niespodziankę i w pierwszej rundzie „Pucharu Tysiąca Drużyn” niespodziewanie pokonała u siebie grający w Betclic I Lidze Ruch Chorzów

Od lewej: ul. Sadowa, ul. 4 Pułku Piechoty oraz ul. Powstańców Listopadowych w Puławach
zdjęcia
galeria

Puławy remontują ulice. Pomagają państwowe dotacje

W tym roku rozpoczęte zostały długo oczekiwane remonty kilku puławskich dróg. Na odcinku za stacją transformatorową do wału wiślanego, rozpoczęto przebudowę ul. 4 Pułku Piechoty. Z kolei na os. Niwa trwa remont ul. Sadowej. W lecie do użytku oddano przedłużenie ul. Powstańców Listopadowych.

Fragment meczu w Piotrkowie Trybunalskim

PGE MKS El-Volt Lublin sensacyjnie przegrał w Piotrkowie Trybunalskim

Ten wynik to potężne zaskoczenie, bo przecież PGE MKS El-Volt Lublin ma w tym sezonie mocarstwowe plany.

Trwa VI Polski Kongres Górniczy.

Drugi dzień kongresu górniczego. Jakie wyzwania czekają sektor wydobywczy?

Od środy w Lublinie i częściowo na terenie kopalni Bogdanka odbywa się VI Polski Kongres Górniczy. Czwartek był dniem poświęconym obradom w sesjach tematycznych. W obliczu transformacji energetycznej nie sposób uciec od kwestii wyzwań, jakie czekają górnictwo w najbliższych latach i dekadach.

Oni w Polsce już nie pomieszkają. Zostali wydaleni i dostali zakaz wjazdu

Oni w Polsce już nie pomieszkają. Zostali wydaleni i dostali zakaz wjazdu

Dwójka mężczyzn decyzją policji i straży granicznej została wydalona z Polski. Obcokrajowcy nie mają także możliwości wjazdu do krajów strefy Schengen.

Lubelszczyzna na weekend: co zobaczyć, jadąc samochodem z Ukrainy? Przewodnik 2025

Lubelszczyzna na weekend: co zobaczyć, jadąc samochodem z Ukrainy? Przewodnik 2025

Bliskość granicy, malownicze krajobrazy i bogactwo historii sprawiają, że Lubelszczyzna jest idealnym kierunkiem na weekendową podróż samochodem dla gości z Ukrainy. To region, który zachwyca na każdym kroku – od renesansowych perełek architektury, przez tętniące życiem miasta, po spokojne oazy natury. Zapomnij o pośpiechu i odkryj z nami najciekawsze zakątki województwa lubelskiego.

Kiedy autostradą do Białej Podlaskiej? Nowe aneksy przesunęły terminy
drogi

Kiedy autostradą do Białej Podlaskiej? Nowe aneksy przesunęły terminy

Z Siedlec do Warszawy od kilku miesięcy można już dojechać autostradą A2. Kiedy z takiej możliwości skorzystają kierowcy z Białej Podlaskiej? Zarządca drogi próbuje mobilizować wykonawców, ale nowe aneksy dają wykonawcom więcej czasu.

Nawierzchnia ulicy Chemicznej pozostawia wiele do życzenia.
Lublin

Chemiczna do remontu? Chcą tego przedsiębiorcy

Każdy kierowca, który zmierzył się z przejechaniem ulicy Chemicznej wie, że jest to ciężkie przeżycie, szczególnie dla zawieszenia samochodu. Od lat jest to jedna z najbardziej zaniedbanych i wysłużonych nawierzchni w Lublinie. Pojawiła się szansa na zmiany.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium