Zobaczyć kilkanaście kobiet biegających po boisku to chyba marzenie każdego mężczyzny. Gorzej, jeżeli te kobiety mogą bez problemów "zagiąć” najlepszych specjalistów od piłki nożnej wśród przedstawicieli tzw. brzydszej płci.
- Z tą grupą pracuję już od czterech lat i powiem szczerze, że jest to ogromna przyjemność. Wcześniej kilka lat byłem zawodnikiem Sygnału Lublin i spotkałem niewiele tak ambitnych osób, jak moje podopieczne - tłumaczy Jakub Knap, trener Widoku. Młodemu szkoleniowcowi udało się już doprowadzić swoje zawodniczki do kilku ważnych sukcesów, a największym z nich są powołania do juniorskiej reprezentacji Polski dla Moniki Wasil i Agaty Guściory.
A teraz Widok Lublin szykuje się do walki o pierwszą ligę
Rzadko przegrywają
- Tak… Niejeden raz zdarzało się, że po przegranych spotkaniach dziewczyny płakały pół godziny. Dobrze, że rzadko przegrywają - potwierdza tezę szkoleniowca Sławomir Wasil, kierownik drużyny.
Trzeba podkreślić, że futbol kobiecy, oprócz pięknych widoków i wielu miłych chwil, ma również swoje minusy. - Ciągle borykamy się z kłopotami finansowymi. Z pewnością przydałby się nam sponsor - mówi Wasil, a trener zaraz dodaje, że problemy finansowe wynikają z tego, że kobieca piłka nożna nie jest sportem medialnym. - Dziwi mnie to, bo chociażby w USA futbol kobiecy jest popularniejszy od męskiego. Na szczęście, rodzice moich dziewczyn już się przekonali, że ten sport może kiedyś stać się sposobem na życie dla ich pociech - wyjaśnia trener.
Nie wstydzimy się
Jakub Knap, mimo swojego młodego wieku, ma świetny kontakt ze swoimi podopiecznymi. - Traktuję je jak córki, chociaż niektóre są ode mnie starsze - wyjaśnia szkoleniowiec, który zawsze puka przed wejściem do szatni dziewcząt.
- Powiem szczerze, że nie krępujemy się, jeżeli trener przez przypadek wejdzie, kiedy jesteśmy w samej bieliźnie - tłumaczy Alicja Dęga, defensor Widoku.
- Czego mam się wstydzić? Przecież to mój brat - śmieje się Sara Knap, pomocniczka lubelskiej ekipy.
Sztuka wrzasku
Na szczęście, Knap nie ma zbyt wielu powodów do nerwów, bo jego podopieczne robią systematyczne postępy, chociaż kosztuje je to wiele wyrzeczeń.
- Często taplamy się w błocie, ganiając za piłką, zamiast chodzić na dyskoteki jak większość naszych rówieśniczek. My jednak tego nie żałujemy, bo wszystkie kochamy ten sport - tłumaczy Anna Golian, defensorka Widoku.
- A mnie najbardziej jest szkoda figury. Czasami jak staję przed lustrem, to wydaje mi się, że jestem kulturystką. Najbardziej drażnią mnie łydki, które rozrastają się przez futbol - żali się Justyna Pietroń, inna członkini bloku defensywnego lidera drugiej ligi.
- Przez piłkę nożną nie mogę pochodzić w kozakach! Ale co tam, w lecie i tak lubię chodzić w "miniówkach” - śmieje się Monika Wasil, nominalna pomocniczka.
- Przecież one wszystkie są piękne - zaznacza Knap.
- A ja słyszałam, że mężczyźni lubią umięśnione kobiety. Przecież jesteśmy ładniejsze niż te wszystkie anemiczki - dodaje Dęga.
Wiedzą, że ich okiwamy
W swoich szkołach futbolistki są łakomym kąskiem dla kolegów. - Każdy chłopak przecież marzy o tym, aby ze swoją dziewczyną obejrzeć mecz w telewizji - stwierdza Dęga.
- Ale boją się z nami grać. Wiedzą, że ich okiwamy - chwali się Golian. Patrząc chociażby na popisy Agaty Guściory, trudno nie zgodzić się z tą tezą. Rulety a la Zinedine Zidane, kiwki jak Cristiano Ronaldo, to wszystko możemy zobaczyć w wykonaniu podopiecznych Knapa. - Graliśmy kiedyś na Rusałce po którymś z meczów seniorów. Jedna z dziewczyn wzięła piłkę i bez problemu zrobiła ponad sto żonglerek. Facetom aż oczy wyszły z orbit - wspomina Sławomir Wasil.
Plany
- Ja tak daleko nie wybiegam myślami w przyszłość. Na razie chcę awansować do pierwszej ligi. Aby to zrobić, musimy wygrywać na wiosnę w lidze, a później rozprawić się w barażach z ekipą z Małopolski - tłumaczy Monika Wasil.
A co powiedzą ludziom, którzy śmieją się z kobiecej piłki? - Zapraszamy na mecz - kończą liderki drugiej ligi.
- A ja na treningi - kończy Knap. - Kto wie, może wychowa się u nas druga Marta.