Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

28 sierpnia 2003 r.
12:31
Edytuj ten wpis

Jeszcze jeden smak życia

Unoszą się w powietrzu ku zazdrości stąpających po ziemi. Startują z lotniska w Radawcu, gdzie – jak mówią – niebywała życzliwość Szczepana Bartlera, dyrektora aeroklubu pozwala im realizować tę pasję. Niewielka grupa motolotniarzy zrzeszona w Aeroklubie Lubelskim szybuje pod sierpniowym niebem patrząc na nas z góry. Byłam wśród nich.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować


d
W Tomaszowicach, za białą figurą Matki Boskiej, skręca się w prawo, w asfaltówkę, która prowadzi prosto do zakładu stolarskiego Zbyszka Szkody. Dziś Zbyszek nie robi luksusowych, drewnianych sypialni. Dziś, razem z Adamem Kwiatkowskim, poświęcą parę godzin na wykonanie nowego śmigła. Do motolotni.
Siedzimy na zacisznym podwórku, po włókninie rzuconej niedbale na ziemię skacze mały kotek. Jeszcze raz podskoczy i przyklei się do żywicy, którą gospodarz pociąga śmigło. Trzeci z mężczyzn – Zbyszek Hrabia – odgania kociaka, który uparcie wraca i wyciąga pazurkami długie włókna osnowy.
– Wiesz, kochaniutka – zwraca się do mnie konfidencjonalnie Adam – musieliśmy rozebrać silnik, bo w mojej motolotni poszła przekładnia. No, może nie tak całkiem poszła, ale trzeba było sprawdzić.
Nie polecę!
Boże, a namawiał mnie, żebym z nim poleciała! Dzięki ci, Panie, że się nie zdecydowałam. A jak by ta jakaś tam przekładnia nawaliła w górze...?
Tak, lepiej zmienić temat:
– Zbyszek, to trudno zrobić dobre śmigło?
– Nie, bierze się kawałek drewna, siekierkę, kilka ciosów i gotowe – żartuje. – A tak naprawdę, trzeba po prostu to wszystko obliczyć, zrobić szablon, rozrysować na belce i starannie wyciąć, oszlifować, później utwardzić. Pamiętam pierwsze śmigło, w górze gwizdało jak licho, ale przecież leciałem – śmieje się. – Drugie już było dobre, następne też.
Listewkę nabija na luźną część włókniny, między nią a śmigło wciska mały klin. Teraz poczekamy, aż podeschnie.
– Dlaczego latam? – zastanawia się chwilę. – No cóż, to atawizm. Człowiek zawsze chciał się wzbić w powietrze. Skończyłem średnią szkołę lotniczą, później poszedłem do oficerskiej, latałem na Iskrach, ale w pewnym momencie pomyślałem, że zawód stolarza będzie spokojniejszy i bardziej intratny. Rzuciłem to, ale bakcyl został. Ta odwieczna chęć latania...
Zadzieramy głowy do góry, jak byśmy chcieli zobaczyć, czy pod szarymi chmurami nie leci jakiś człowiek. Szybują tylko ptaki i wiatr przegania obłoki. Zbyszek mówi o tym, jak pięknie jest tam wysoko, gdy człowiek zawiśnie w powietrzu, a świat widziany pod wózkiem motolotni odpływa wraz z jego wszystkimi problemami. Mówi, że ten sport to narkotyk. Olbrzymia jodła na jego podwórku lekko szumi, w pobliżu szczeka pies. Sielanka.
Warto spróbować
Tak, to musi być piękne. Chyba polecę... Spróbuję... Raz spróbuję. Muszę tego doznać. Ile razy podczas wiatru, jako dziecko, rozkładałam ramiona myśląc, że choć troszeczkę się uniosę...
– Zbyszek, ale to wbrew naturze, żeby cięższe od wody się nie utopiło i cięższe od powietrza fruwało! To po prostu... straszne!
– I ja się boję – śmieje się. – Bo jak człowiek ma wylatane 20 godzin, to mu się zdaje, że wszystko wie i jest OK. A jak ma 2 tysiące godzin, to wie, że zawsze coś się może zdarzyć – dodaje serio.
Za nic na świecie
A ja już w tym momencie wiem, że za nic na świecie nie polecę. A po co mi to? Czy nie pięknie jest mocno chodzić po zielonej trawie? Jak on, instruktor z dużym doświadczeniem, facet opanowany i rozważny, tak mówi, to czego ja mam tam szukać?
– Tak, trzeba mieć dużo pokory wobec przyrody, a w tym sporcie szczególnie – rzuca Zbyszek Hrabia. – Ja próbowałem wielu rzeczy – szybkie motocykle, strzelectwo, żeglowanie – ale tu mam uczucie powrotu do natury. A jednocześnie odpowiednia dawka adrenaliny jest, nie powiem. Jak mnie pierwszy raz Adam przeleciał, bardzo mi się spodobało – śmieje się, a tamci tłumaczą, że zabrać pasażera, to w żargonie motolotniarzy: „przelecieć go”.
– Chcesz, kochaniutka, to ciebie też przelecę – przymila się Adam. – Nie bój się, wiesz, że ja wyznaję zasadę: nic na siłę. Rozumiesz, sprawdzamy pogodę, przed każdym wylotem dokładnie przegląda się sprzęt – od skrzydeł, śmigła po silnik i wózek. Co ty myślisz, kochaniutka – pilot też chce żyć. Trzeba wylot zgłosić do Warszawy, mieć pozwolenie i takie tam różne.
Zbyszek sprawdza, czy żywica zastygła na śmigle. Tak. Teraz trzeba je przewrócić na drugą stronę i znów naciągnąć siatkę, pociągnąć żywicą.
– Wiesz, tam, w górze, zapomnisz o wszystkim. Tam nie ma stresów. Jestem swobodny, wolny, radosny. Oczywiście, to nie zwalnia od pilnowania przyrządów i od ostrożności. Tam szarżować nie można.
A może jednak?
Wiem, że i Adam Kwiatkowski, i Zbyszek Szkoda są bardzo rozważni. Dlaczego nie miałabym zaryzykować? Wiem – dlaczego!
– Adasiu, ja, z przeproszeniem, nawet na huśtawce puszczam pawia...
– Nic się nie bój, kochaniutka. Ja też. Ale zapewniam cię: na motolotni nic takiego się nie zdarzy. A jeśli tak, to co się przejmujesz? To problem pilota – że mu narobisz na plecy!
– Na jakie plecy? – wydziwiają obydwaj Zbyszkowie. – Przy wietrze, jaki jest u góry, nie będzie śladu ...
Widzę, że śmieją się ze mnie.
– Wiesz, tam naprawdę nie ma lęku wysokości. Żadnych nudności, nic – dodaje Adam. – Próbowałem wielu rzeczy, zawsze mi się motolotnia podobała. Ale parę lat temu była za droga. Mam licencję na paralotnię, ale tu nie ma warunków do skakania. W zasadzie można tylko w Janowcu. To Zbyszek mnie namówił na motolotnię. Wiesz, może kobiety nie potrzebują adrenaliny, ale mężczyźni lubią ryzykować.
Nie będę kusić losu
– Trzeba skończyć kurs teoretyczny i praktyczny – rzuca mimochodem Zbyszek. – Są rygorystycznie przestrzegane terminy przeglądów i przepisy, których trzeba bezwzględnie przestrzegać. Sprawdza się wszystko. Cóż, każdy ma szacunek dla życia – lekko wzrusza ramionami.
– Czy nasze żony latają z nami? Moja tak – kiwa głową Adam.
– Moja mówi, że ma lęk wysokości – rzuca Hrabia
– Mojej nie biorę, bo wszystko się może zdarzyć, a są dzieci... uśmiecha się Zbyszek.
Tak, nie warto kusić losu. Powiem im, że nie lecę...
– To jak, kochana? – Adam wyrywa mnie z zamyślenia.
– Nnno, jak jutro będzie pogoda... Spotkamy się w Radawcu – odpowiadam i jestem zła na siebie. Miałam powiedzieć zupełnie coś innego!
Zapada zmrok, wyjeżdżam z Tomaszowic.
Lecę?
Wracam do domu, dzwonię do Eli, żony Adasia.
– Wiesz, nie umiem ci powiedzieć, jak tam jest – słyszę. – Musisz to sama przeżyć. I zapewniam cię, że o coś równie pięknego jest trudno. I powiem ci jeszcze, że to jest straszne. Ale wiesz, to tylko od ciebie zależy, czy się zdecydujesz. Musisz być przekonana o tym, że chcesz. To się nie da opisać, to się chce powtórzyć!
Lecę. Unoszę się w powietrzu, wysoko i lekko, ale nic na dole nie widzę. Motolotnia nabiera prędkości, skrzydła rzucają mocny cień. Raptem wpadamy w czarną sieć. Skąd ta sieć się tu wzięła? Zaraz spadnę! Oczka siatki powiększają się coraz bardziej i bardziej, zaraz coś się stanie...!
Budzę się. Zaczynają śpiewać ptaki. Czy to warto lecieć, jak za oknem piękne, zielone drzewo i zaprzyjaźnione szpaczysko gwiżdże radośnie? Tak, może ten sen był proroczy. Już jestem pewna, że...
Decyzja
Przed osiemnastą na lotnisku Radawiec wiatr przycichł. Niebo przykrywają cienkie chmury w kształcie karbowanych warkoczyków. Słońce olbrzymieje i wygląda jak wielka pomarańcza. Od skoszonej trawy biegnie zapach.
Nie pada. Niestety. Nie ma huraganu. Nie ma burzy. Nie przebiłam w drodze opony. Nie zdarzył się żaden kataklizm. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby lecieć! Słowo się rzekło. Zbyszek Szkoda już oblatał motolotnię. Właśnie ląduje na dalekim pasie i kołuje pod hangar.
– To co, lecisz? – jeszcze raz upewnia się Adam.
– No cóż, lecę.
– Patrz, wziąłem dla ciebie specjalnie lekki kask i zaraz dam ci swoje okulary spadochronowe. I kurtkę swoją. Zobacz, jaka miękka. Wiesz, tam na górze będzie zimno, a wiatr wieje w oczy i będą ci łzawić.
Adam jest opiekuńczy i uważny. Jest gorąco, ale posłusznie zakładam to wszystko. Sprawdza, czy suwaki w kurtce zapięte.
– Nie wkładaj nic do kieszeni, bo może ci wywiać – ostrzega.
– Adasiu, muszę wziąć chusteczki higieniczne, bo wiesz, jakby co...
– O czym ty mówisz, kochana? – śmieje się głośno. – Jak ci to poprawi samopoczucie, to weź, ale zapnij w kieszeni.
Wdrapuję się na małe siodełko za pilotem. Kolana mam na wysokości żeber Zbyszka i mam nadzieję, że mu ich nie zmiażdżę, gdybym się bardzo bała. Adam przypina mnie pasami. Pada komenda: „Od śmigła!” – wszyscy oddalają się od motolotni. Ruszamy.
Wózek podskakuje na ściernisku, nabiera prędkości, łodygi trawy, ziół, chwastów są prawie przy moich stopach. Silnik z tyłu głośno pracuje, jeszcze prędzej, jeszcze... Unosimy się w górę!
Euforia
Zdziwienie. Wcale nie jest mi niedobrze, nie mam żołądka w gardle. Ciepłe powietrze omiata mi odsłonięty kawałek twarzy, przepuszczam je przez rozczapierzone palce. Pomarańczowe słońce jest na naszej wysokości, a pod nami olbrzymia połać śmiesznej kapusty. Ach, to nie kapusta, to sad owocowy, bo widzę, że wzdłuż niego jedzie maleńki samochodzik –zabawka. Ludzie? Ludzi nie ma. Z przodu widzę kask Zbyszka, który w pewnym momencie lekko odwraca głowę, uchyla osłonę i krzyczy: – „Wracamy, czy lecimy dalej”? Nawet nie odpowiadam. Macham ręką, że dalej, dalej i czuję, że wznosimy się lekko, że Zbyszek bierze łagodnie skręt, a pod nami rozpostarł się krajobraz nierealny, nieprawdziwy, prawie banalny i kiczowaty.
I wiem, że wielki Marc Chagall, który nie latał motolotnią, przeczuwał euforię unoszenia się w powietrzu i malował ją. Mam ochotę krzyczeć i rozłożyć ramiona jak wtedy w dzieciństwie, kiedy wiał wiatr i chciałam naśladować ptaki. Może następnym razem to zrobię, bo teraz mi trochę głupio. Teraz też wiatr łopocze moją kurtką i Zbyszka koszulą. W oddali, przez lekką mgiełkę unoszących się dymów z rozpalonych ognisk, widać wieżowce miasta, nieostre popielato – niebieskie bryły z surrealistycznych obrazów Beksińskiego. Pod nami stawy zielone od wodorostów, czerwone dachy śmiesznych, maleńkich domków. Przezroczyste powietrze, przestrzeń i wszechogarniająca radość.
Jestem tu, w górze. Hej! Unoszę się 150 czy 200 metrów. Jaka różnica... To dostatecznie wysoko, by poczuć, że jest we mnie ogromna radość, czuję się cząstką natury, wolna, chłonąca piękno i zdziwiona, że wygląda ono jak na obrazku.
Czy to jest adrenalina? Czy luz? Czy euforia? A może wszystko razem?
Pomarańczowe słońce zdziwiło się, że wreszcie się odważyłam i spadło raptem za las. Zbyszek szerokim łukiem zawrócił w stronę lotniska. Wracamy. Niestety...
Ech, jaka byłabym głupia, gdybym się nie zdecydowała.
\Zniżamy lot i znów trawy są tak blisko moich stóp. Kołujemy pod hangar. Wysiadam z wózka i mam ochotę Zbyszka uściskać. Rzucam mu się na szyję, ale stukam swoim kaskiem w jego, z radości zapominam, że mamy osłony na głowach. Co za przeżycie!
– No jak, kochana? – podchodzi Adam.
– Pięknie! Po prostu – pięknie! Brak mi słów, żeby to określić! – wołam.
– No widzisz? Jesteś już nasza! – śmieje się z satysfakcją.
Tak, wiedziałam, że życie ma wiele smaków. Jestem szczęśliwa, że poznałam jeszcze jeden.

Pozostałe informacje

Odszedł dobry duch Chełmianki. Janusz Oleszkiewicz miał 75 lat

Odszedł dobry duch Chełmianki. Janusz Oleszkiewicz miał 75 lat

Był zawsze tam, gdzie grała Chełmianka – na stadionie, przy ławce rezerwowych, w szatni i na trybunach. W wieku 75 lat zmarł Janusz Oleszkiewicz, wieloletni kierownik drugiego zespołu i drużyn młodzieżowych biało-zielonych.

AZS AWF Biała Podlaska przegrał w derbach z KPR Padwą Zamość 27:30

I Liga Centralna Piłkarzy Ręcznych: w derbach KPR Padwa lepsza od AZS AWF Biała Podlaska

W meczu derbowym KPR Padwa Zamość pokonała na wyjedzie AZS AWF Biała Podlaska 30:27. Tym samym zamościanie wzięli rewanż za ostatnią przegraną w wojewódzkim finale Pucharu Polski

Lodołamacze dla LCK. Doceniono przyjazną przestrzeń

Lodołamacze dla LCK. Doceniono przyjazną przestrzeń

Lubelskie Centrum Konferencyjne zostało nagrodzone w konkursie Lodołamacze 2025 w kategorii „Przyjazna Przestrzeń”. To wyróżnienie trafia do instytucji i firm, które szczególnie dbają o dostępność i otwartość swoich przestrzeni dla osób z niepełnosprawnościami.

Ustawa o Ukraińcach. Jest decyzja prezydenta

Ustawa o Ukraińcach. Jest decyzja prezydenta

Prezydent RP Karol Nawrocki podpisał ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy - przekazał w piątek szef prezydenckiej kancelarii Zbigniew Bogucki. Poinformował też, że w poniedziałek do Sejmu trafią dwa projekty: ws. wydłużenia okresu, po którym obcokrajowcy mogą ubiegać się o polskie obywatelstwo, oraz ws. ścigania banderyzmu. Zapisy ustawy ograniczają m.in. wypłatę 800 plus.

Budowa S19

Unia sypie kasą na drogi. Miliony na ekspresówkę z Lublina do Lubartowa

Unia Europejska dokłada miliony do budowy S19 Lublin - Lubartów Północ. Trasa ma być gotowa pod koniec 2027 roku.

Siatkarze Avii w weekend zagrają na terenie beniaminka z Grodziska Mazowieckiego

PZL Leonardo Avia Świdnik celuje w pierwsze zwycięstwo w tym sezonie

W trzeciej kolejce PZL Leonardo Avia Świdnik zagra na wyjeździe ze Spartą Grodzisk Mazowiecki. Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 18

Straż Graniczna rośnie w siłę. Ile zarobią nowi funkcjonariusze?
galeria

Straż Graniczna rośnie w siłę. Ile zarobią nowi funkcjonariusze?

Najpierw 3-letnia nauka, a później służba. W piątek 16 nowych funkcjonariuszy Straży Granicznej złożyło ślubowanie. Zarobią od 5300 zł na rękę.

Niedzielnym uroczystościom będzie towarzyszył przemarsz ulicami Lubelską, Pocztową i Hrubieszowską

Inauguracja roku akademickiego w PANS Chełm. Będą utrudnienia w ruchu

W niedzielę, 28 września, Państwowa Akademia Nauk Stosowanych w Chełmie zainauguruje rok akademicki 2025/2026. W programie znalazła się msza święta, uroczysty przemarsz i oficjalna część w siedzibie uczelni. Kierowcy muszą liczyć się z czasowymi utrudnieniami.

Prohibicja w Lublinie? Spytaliśmy lubelskich radnych
sonda

Prohibicja w Lublinie? Spytaliśmy lubelskich radnych

Temat zakazu nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie obiegł ostatnio cały kraj. Stołeczni radni, póki co wprowadzili prohibicję na terenie dwóch dzielnic. Ale od lipca przyszłego roku ma to już dotyczyć całego miasta. Czy takie rozwiązanie jest potrzebne również w Lublinie? Zapytaliśmy o to miejskich radnych.

Tężnia nad Krzną i ścieżka

Nad Krzną będzie nowe miejsce do odpoczynku. Podest, hamaki i lornetki

Nad Krzną powstanie nowe miejsce do odpoczynku. Urzędnicy szukają teraz wykonawcy.

Maciej Kuciapa (Orlen Oil Motor Lublin): Przygotowania do niedzielnego finału cały czas trwają

Maciej Kuciapa (Orlen Oil Motor Lublin): Przygotowania do niedzielnego finału cały czas trwają

Trwa wielkie odliczanie do niedzielnego, rewanżowego meczu finałowego PGE Ekstraligi. O godzinie 19.30 Orlen Oil Motor Lublin zmierzy się przy Al. Zygmuntowskich z PRES Grupą Deweloperską Toruń. W piątek odbyła się przedmeczowa konferencja prasowa, w której wzięli Maciej Kuciapa i Bartosz Zmarzlik. Z jakim nastawieniem „Koziołki” podejdą do decydującej batalii o złoto?

Z całego serca dziękujemy każdej osobie, która oddała głos za naszymi zwierzakami. To dzięki Wam możemy działać jeszcze skuteczniej i z jeszcze większą nadzieją patrzeć w przyszłość - napisali po ogłoszeniu wyników głosowania pracownicy schroniska dla zwierząt w Zamościu.

Wielka radość w schronisku dla zwierząt. To oni dostaną 1,3 mln zł z budżetu obywatelskiego

Nie strefy sportu, nie modernizacja boiska i nie naprawa drogi, ale gruntowny remont budynku dla psów w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Zamościu to inwestycja, która jako projekt ogólnomiejski zostanie w 2026 roku zrealizowana z budżetu obywatelskiego. Jest na to zabezpieczone 1,3 mln zł.

Prezent dla niego: jak trafić w gust, gdy masz 48 godzin

Prezent dla niego: jak trafić w gust, gdy masz 48 godzin

Masz mało czasu, a chcesz podarować coś z klasą? Zamiast szukać przypadkowego drobiazgu, wybierz dopracowany, gotowy zestaw w eleganckiej oprawie. Jeśli potrzebujesz punktu startu, zajrzyj na prezent dla niego - łatwo dopasujesz styl do osoby obdarowywanej. Pomyśl o tym jak o krótkiej ścieżce decyzyjnej: cel, styl, osobisty akcent. Gdy te trzy elementy zagrają, nawet wybór w pośpiechu wygląda jak planowany z wyprzedzeniem.

Płaszcza nie wystarczyło. Policjanci z Chełma zatrzymali 44-latkę ukrywającą się w szafie

Płaszcza nie wystarczyło. Policjanci z Chełma zatrzymali 44-latkę ukrywającą się w szafie

Chełmscy kryminalni odnaleźli poszukiwaną listem gończym 44-latkę. Kobieta, chcąc uniknąć zatrzymania, schowała się w szafie pod płaszczem. Zamiast wolności zyskała dodatkowe zarzuty – tym razem za kradzież z włamaniem na miejscowym targu.

kurtka zimowa M-TAC

Survival w mieście i w lesie – jaka kurtka zimowa sprawdzi się w obu warunkach?

Dlaczego wybór odpowiedniej kurtki zimowej ma znaczenie? Zima w mieście może być równie bezlitosna, co mróz w lesie. Niezależnie czy codziennie przemierzasz ulice, czy wybierasz się na weekendowy survival, odpowiednia kurtka zimowa to podstawa. Wybór nie jest prosty, bo często zwykłe modele są albo modne, albo funkcjonalne, rzadko łączą oba te aspekty. Właśnie tutaj wkracza kurtka survivalowa, która łączy wytrzymałość z estetyką. W codziennym użytkowaniu docenimy jej lekkość i wygodę, a w lesie – odporność na warunki atmosferyczne.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium