Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

6 grudnia 2001 r.
16:39
Edytuj ten wpis

Korupcja w białym fartuchu

Obiegowa opinia o lekarzach: biorą. Jak się nie da w łapę, trudno marzyć o dobrej opiece. Czy jest to prawda? Czy lekarze wymuszają na pacjentach datki? Czy może sami pacjenci czują się
w obowiązku "podziękować” za leczenie?

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Moda na branie i dawanie łapówek w polskiej służbie zdrowia ma długą tradycję. To chyba za Gomułki powstało powiedzenie: "lekarz zawsze sobie poradzi”, więc żadne kolejne rządy nigdy nie uważały, że należy finansowo docenić biały personel. Z drugiej strony usługi medyczne zawsze były reglamentowane. Żeby skorzystać z wysokospecjalistycznej opieki i drogich badań, trzeba było mieć "dojścia” lub próbować wręczyć kopertę. Od lat utarło się zatem, że dobrą opiekę można zapewnić sobie wyłącznie za pieniądze. I tak lekarze nauczyli się brać, a pacjenci dawać. Żeby to zmienić, należałoby przede wszystkim przestać wręczać koperty.

Branie na wyrost

- Raz miałem taki przypadek, byłem właśnie świeżo upieczonym chirurgiem - wspomina dr Z. - Na mojej sali leżał chory po operacji, ja go nie operowałem. Ale rodzina koniecznie chciała komuś wcisnąć pieniądze. Dali mi kopertę. Pacjent zmarł. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić, choć w śmierci chorego nie było mojej winy. Zastanawiałem się, czy mam oddać pieniądze. Od tamtej pory nigdy nie wziąłem nic "z góry”. Pacjent wyjdzie zdrowy ze szpitala, zechce dać - to dobrze...
Pani G. miała bardzo ciężko chorego męża. Mąż już leżał w szpitalu, miał go operować znany profesor.
- Jeszcze przed operacją poszłam z kopertą - opowiada. - Nieraz przedtem dawałam lekarzom pieniądze, nigdy nie mieli oporów. Profesor kazał jednak zabrać kopertę. Powiedział, że na razie nie ma o czym mówić.
Pani G. odwdzięczyła się po fakcie. Podkreśla jednak, że nie musiała. Ale nie wszyscy lekarze mają takie skrupuły.
- Przyjechałam z nart z uszkodzonym kolanem - mówi pani S. - Chciałam, żeby operował mnie ordynator. Znajoma pielęgniarka powiedziała mi, że bez kasy nawet do mnie nie podejdzie. Ustaliłam z nią cenę, mąż zaniósł w kopercie 1000 złotych. Operacja została wykonana fatalnie. Dziś wiem, że ten człowiek nie powinien mnie w ogóle dotykać, bo na kolanach się nie zna. Miałam ponownie dwie, w tym jedną w Austrii. Tam właśnie powiedziano mi, że nogę w Polsce leczono mi jak za króla Ćwieczka. I tak zostałam kaleką. Ale wiem, że w tym szpitalu, na tym oddziale, takie są praktyki. Wszyscy płacą, bo inaczej ordynator nawet palcem nie pozwoli chorego ruszyć.
Pani S. podczas jednej z wizyt u ordynatora zażądała zwrotu pieniędzy. Lekarz tylko się uśmiechnął...
- Poszłam z dzieckiem do znanego lubelskiego lekarza - mówi pani W. - Sama pochodzę z lekarskiej rodziny, ale pana doktora zmyliło moje nazwisko po mężu. Obejrzał dziecko, powiedział, że trzeba operować. Od razu podał cenę, zresztą bardzo wysoką. Zapłaciłam za wizytę i wyszłam z gabinetu.

Czy u państwa biorą?

Dyrektorzy szpitali o korupcji mówią niechętnie.
- Wiadomo, kto bierze w moim szpitalu. Wiem, że niektórzy chcą opłat z góry - mówi dyrektor dużego lubelskiego szpitala (też lekarz). - I co z tego, żaden pacjent do mnie ze skargą nie przyszedł. To co mam zrobić? Nic nie robię.
W innym szpitalu dyrektor twierdzi, że nie wie, kto bierze i ile.
- Nie bywam przy takich rozmowach - mówi. - Sam jestem lekarzem, nie ukrywam, że jak pacjenci dawali, to brałem. Ale wymuszanie pieniędzy za leczenie uważam za obrzydliwe.
- Ja w ogóle nie wiem, kto bierze i ile - mówi zastępca dyrektora szpitala (nielekarz). - Jak kogoś proteguję, to nikt pieniędzy nie chce. A nawet jak znajomi zapłacą, to mi o tym nie mówią. Najwięcej dowiaduję się z plotek, jak jestem gdzieś, gdzie mnie nie znają. Słyszałem, że np. jeden z naszych lekarzy jest tak bezczelny, że potrafi przy innych pacjentach powiedzieć choremu: A pan jest mi jeszcze 1000 złotych winny. Ale nie wiem, czy to prawda.

Daję, bo chcę

Większość chorych, z którymi rozmawialiśmy, płaciła jednak z własnej woli. Bo chcieli mieć dobrą opiekę, chcieli, żeby zajął się nimi wybrany lekarz.
- Dowiedziałem się, ze muszę mieć operację - mówi pan B. - Zrobiłem wywiad, wybrałem lekarza. Poszedłem do jego prywatnego gabinetu. Ustaliliśmy termin, nie było mowy o dodatkowych opłatach. Już w trakcie pobytu w szpitalu ustaliłem, jaka jest stawka za podobną operację. Rozliczyłem się po wszystkim. Wcale nie musiałam zapłacić.
Pan B. nie jest odosobniony. Podobnych historii jest więcej. Pacjenci mówią, że mają świadomość, ile zarabia lekarz i że za fachową opiekę warto zapłacić.
- Chodzę do lekarza prywatnie - mówi pani K. - Mam zaufanie do swojego lekarza. Wiem, że jeśli trzeba, zawsze znajdzie mi u siebie miejsce w szpitalu. Byłam raz operowana. Nie dałam pieniędzy, kupiłam kosztowny prezent. Nie umiem wręczać łapówek, a chciałam się odwdzięczyć.

Ile dać

Problemem bywa ustalenie stawki za leczenie. W jednym z gabinetów ginekologicznych poznałam taryfę. Rozmawiały dwie pacjentki - jedna przed, druga po operacji. Ta pierwsza chciała wiedzieć, ile należy zapłacić.
- Niech się pani nie martwi, kobiety na sali mierzą czas - mówiła ta po operacji. - Tyle trzeba zapłacić, ile trwa zabieg. Jak do godziny, to 300 złotych wystarczy, jak dłużej to i 500.

Branie bez odpowiedzialności

- Synowa już była w szpitalu. Doktor chciał pieniędzy. Kazał przynieść w określonym czasie - mówi pan J. - Nie mieliśmy tyle. Otworzył kopertę i powiedział, że palcem nie ruszy, jak nie dostanie reszty.
Zdarzają się i inne historie.
- Trafiła na nasz oddział babcia ze wsi - opowiada doktor H. - Leżała na dostawce na korytarzu. Po dwóch dniach zadzwoniła do siebie na wieś od pielęgniarek. - Komuś ty dała te pięć milionów? - krzyczała do słuchawki. - Bo nikt się tu mną nie interesuje. Przyjdźta i pokażta palcem...
Doktor G. uważa, że to niepoważne ze strony lekarza. Skoro pacjent dodatkowo zapłacił, to trzeba się nim zająć.
- Ale różni są ludzie i różne przypadki - mówi filozoficznie. - Może pani nie wierzyć, ale ja traktuję równo wszystkich pacjentów. I wszystkich leczę tak samo dobrze.
Doktor G. podkreśla, że nie wszystkim się daje. Młodzi lekarze skazani są na nędzę. Z reguły duże pieniądze idą tam, gdzie w grę wchodzą poważne, drogie zabiegi, omijanie kolejki. Koperty dostają ci, od których zależy załatwienie łóżka.

Najwięcej mówią ci, co nie dali

- Niech pani nie wierzy tym, co tak dużo mówią o pieniądzach - przekonuje mnie inny lekarz. - Z reguły najgłośniej o tym gadają ci, co grosza w życiu nie dali. Już niejednego miałem takiego pacjenta, co nawet dziękuję nie powiedział na wyjście. Ale za to jakie snuł potem opowieści!
Doktor G. podkreśla, że gdyby wszyscy dawali, to on by jeździł najnowszym mercedesem.
- Nie powiem, że nie biorę. Jak dają, to i owszem - mówi. - W szpitalu otrzymuję na rękę, z dyżurami, 1500 złotych. A mam żonę i dzieci. Ale nigdy nie wymuszałem i nie będę. Jak da co dziesiąty pacjent, to wszystko. Dają po 100, czasem 200 złotych. I za to też jestem wdzięczny.
- Teraz rzadko kto daje. Każdy wie, ile zapłacił na kasę chorych i uważa, że to wystarczy - mówi dr M. - I jeśli chorzy dają, to wcale nieduże pieniądze. Żeby zarobić, pracuję w kilku miejscach. Od rana do nocy. Ale jak kupię nowy samochód, to zaraz mówią, że za łapówki.

Nie różnicować pacjentów

Doktor F. mówi, że nie ma gorszej rzeczy jak różnicowanie pacjentów.
- Ale tak się często dzieje, tych prywatnych traktuje się inaczej - wzdycha. - A tak być nie powinno. Gdyby lekarze tak samo traktowali każdego chorego, nie byłoby tyle gadania o pieniądzach. Bo ci, co nie dali, widzą, że są "gorsi” i to oni właśnie na ten temat mówią.
Zadowolony pacjent, nawet jeśli zapłacił, rzadko mówi, ile i komu dał. Mity o dużych lewych pieniądzach rozsiewają najczęściej właśnie ci, którzy traktowani byli w sposób nieprzychylny - twierdzą moi rozmówcy. Zresztą najwięcej skarg jest właśnie z tego powodu. W Lubelskiej Izbie Lekarskiej nie ma ani jednej skargi w sprawie łapówki. Są za to sterty skarg na lekarzy, którzy traktowali chorych w sposób niegrzeczny.
- Ale jak można być stale miłym i uśmiechniętym, jak bieda zagląda nam w oczy? - pyta dr F. - Dlatego nie rozstrzygnie się problemu łapówek. Były, są i będą. Uważam jednak, że pieniądze dane po fakcie, są prywatną sprawą pomiędzy lekarzem a pacjentem. I nie ma w tym nic złego.

PS Wszystkie inicjały zostały zmienione.

Pozostałe informacje

Motor Lublin przegrywa w Gdyni po dogrywce i żegna się z STS Pucharem Polski już po pierwszej rundzie
galeria

Motor Lublin przegrywa w Gdyni po dogrywce i żegna się z STS Pucharem Polski już po pierwszej rundzie

Od dłuższego czasu mecze pomiędzy Arką Gdynia, a Motorem Lublin budzą ogromne emocje i tak też było w „Pucharze Tysiąca Drużyn”. Do wyłonienia zwycięzcy w czwartkowym starciu potrzebna była dogrywka, w której gola na wagę awansu zdobył zespół znad morza

Ścianka i defibrylatory to niektóre ze zwycięskich projektów puławskiego BO 2026
Puławy

Wyniki budżetu obywatelskiego w Puławach. Te projekty wygrały

Niecałe trzy tysiące puławian oddało ważne głosy na projekty budżetu obywatelskiego 2026. Finansowanie otrzyma 8 z 38 finałowych propozycji. Najwięcej pieniędzy pochłonie nowa ścianka wspinaczkowa na puławskich błoniach.

Avia Świdnik sensacyjnie pokonała u siebie pierwszoligowy Ruch Chorzów
galeria

Sensacja w Świdniku. Avia zasłużenie pokonała Ruch Chorzów w STS Pucharze Polski! [ZDJĘCIA]

Takie historie kochają kibice piłki nożnej. W czwartkowe popołudnie Avia Świdnik postarała się o nie lada niespodziankę i w pierwszej rundzie „Pucharu Tysiąca Drużyn” niespodziewanie pokonała u siebie grający w Betclic I Lidze Ruch Chorzów

Od lewej: ul. Sadowa, ul. 4 Pułku Piechoty oraz ul. Powstańców Listopadowych w Puławach
zdjęcia
galeria

Puławy remontują ulice. Pomagają państwowe dotacje

W tym roku rozpoczęte zostały długo oczekiwane remonty kilku puławskich dróg. Na odcinku za stacją transformatorową do wału wiślanego, rozpoczęto przebudowę ul. 4 Pułku Piechoty. Z kolei na os. Niwa trwa remont ul. Sadowej. W lecie do użytku oddano przedłużenie ul. Powstańców Listopadowych.

Fragment meczu w Piotrkowie Trybunalskim

PGE MKS El-Volt Lublin sensacyjnie przegrał w Piotrkowie Trybunalskim

Ten wynik to potężne zaskoczenie, bo przecież PGE MKS El-Volt Lublin ma w tym sezonie mocarstwowe plany.

Trwa VI Polski Kongres Górniczy.

Drugi dzień kongresu górniczego. Jakie wyzwania czekają sektor wydobywczy?

Od środy w Lublinie i częściowo na terenie kopalni Bogdanka odbywa się VI Polski Kongres Górniczy. Czwartek był dniem poświęconym obradom w sesjach tematycznych. W obliczu transformacji energetycznej nie sposób uciec od kwestii wyzwań, jakie czekają górnictwo w najbliższych latach i dekadach.

Oni w Polsce już nie pomieszkają. Zostali wydaleni i dostali zakaz wjazdu

Oni w Polsce już nie pomieszkają. Zostali wydaleni i dostali zakaz wjazdu

Dwójka mężczyzn decyzją policji i straży granicznej została wydalona z Polski. Obcokrajowcy nie mają także możliwości wjazdu do krajów strefy Schengen.

Lubelszczyzna na weekend: co zobaczyć, jadąc samochodem z Ukrainy? Przewodnik 2025

Lubelszczyzna na weekend: co zobaczyć, jadąc samochodem z Ukrainy? Przewodnik 2025

Bliskość granicy, malownicze krajobrazy i bogactwo historii sprawiają, że Lubelszczyzna jest idealnym kierunkiem na weekendową podróż samochodem dla gości z Ukrainy. To region, który zachwyca na każdym kroku – od renesansowych perełek architektury, przez tętniące życiem miasta, po spokojne oazy natury. Zapomnij o pośpiechu i odkryj z nami najciekawsze zakątki województwa lubelskiego.

Kiedy autostradą do Białej Podlaskiej? Nowe aneksy przesunęły terminy
drogi

Kiedy autostradą do Białej Podlaskiej? Nowe aneksy przesunęły terminy

Z Siedlec do Warszawy od kilku miesięcy można już dojechać autostradą A2. Kiedy z takiej możliwości skorzystają kierowcy z Białej Podlaskiej? Zarządca drogi próbuje mobilizować wykonawców, ale nowe aneksy dają wykonawcom więcej czasu.

Nawierzchnia ulicy Chemicznej pozostawia wiele do życzenia.
Lublin

Chemiczna do remontu? Chcą tego przedsiębiorcy

Każdy kierowca, który zmierzył się z przejechaniem ulicy Chemicznej wie, że jest to ciężkie przeżycie, szczególnie dla zawieszenia samochodu. Od lat jest to jedna z najbardziej zaniedbanych i wysłużonych nawierzchni w Lublinie. Pojawiła się szansa na zmiany.

Zespół Svahy w niedzielę wystąpi podczas myśliwskiej imprezy na zamku

Dni renesansu i baroku. Myśliwska niedziela w Janowcu

W najbliższą niedzielę, 28 września, na zamku w Janowcu świętować będą myśliwi i leśnicy. W programie "Fety u hetmana" m.in. wernisaż, pokazy łucznictwa konnego i koncerty.

Pierwsza wizyta u psychologa – jak się przygotować i czego się spodziewać?

Pierwsza wizyta u psychologa – jak się przygotować i czego się spodziewać?

Niektórzy potrafią tygodniami porównywać modele telefonów, a jednocześnie odkładają decyzję o umówieniu się do psychologa, choć może to przynieść im znacznie większą ulgę. Według badań aż 1 na 4 osoby w Polsce doświadczy w ciągu życia problemów wymagających wsparcia psychologicznego. Mimo to wiele osób wciąż obawia się pierwszej wizyty u specjalisty – głównie dlatego, że nie wie, czego się spodziewać. Pierwsza wizyta stanowi często początek prawdziwej ulgi, choć najtrudniejszy pozostaje pierwszy krok.

Cztery dworce z lubelskiego w nowym programie PKP
kolej

Cztery dworce z lubelskiego w nowym programie PKP

Kolejowa spółka ogłosiła nowy program „Dworce przyjazne pasażerom”. Na liście wśród 181 obiektów znalazły się również te z województwa lubelskiego.

Puławskie Azoty nadal walczą o rentowność. Pierwsze półrocze 2025 zakończyło się wielomilionową stratą. Przed publikacją raportu ze stanowiska zrezygnował prezes spółki, Hubert Kamola (na zdj.)
Puławy

Puławskie Azoty wciąż z wysoką stratą. Spółka traci prezesa

Grupa kapitałowa Zakładów Azotowych w Puławach nadal więcej traci, niż zarabia. W pierwszym półroczu spółka traciła ok. 35 mln zł miesięcznie. Strata netto za ten okres wyniosła 209 mln zł, a jej łączne zobowiązania przekraczają już 4 miliardy. Prezes Hubert Kamola zrezygnował ze stanowiska.

Narkotyki w lodówce. 45-latek z Chełma w rękach policji
Chełm

Narkotyki w lodówce. 45-latek z Chełma w rękach policji

Ponad 140 porcji amfetaminy i marihuana zabezpieczone przez chełmskich kryminalnych – to efekt przeszukania jednego z mieszkań w centrum miasta. Mężczyzna, który tłumaczył posiadanie narkotyków „własnymi potrzebami”, usłyszał już zarzuty.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium