Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

15 maja 2003 r.
16:49
Edytuj ten wpis

Odbiłem się od dna

- Najtrudniej mówić o sobie. Miałem wtedy 23 lata, dziś mam 49... Henryk Paraszczuk podjeżdża wózkiem do stoliczka, na którym jeszcze zieleni się wielkanocny stroik. Z tyłu, korytarzem Domu Pomocy Społecznej im. Matki Teresy z Kalkuty w Lublinie, przej

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
- Któregoś dnia odwiedził mnie tu lekarz. Szponar się nazywa. Z Dęblina. Przyszedł jakiś mężczyzna, patrzy na mnie. Wreszcie powiedział: Czy pan wie, że to ja pana wtedy ratowałem? To było straszne, ale w panu jeszcze serce biło. Trochę mi opowiadał o tamtej historii, bo ja do dziś wszystkiego nie pamiętam - wspomina Henryk Paraszczuk.
Pokój gościnny, w którym rozmawiamy, obstawiony jest obrazami - na sztalugach, na posadzce. Tematyka sakralna, pejzaże.
- Gdyby nie ten wypadek, kim byłbym dziś? - zastanawia się przez moment. - Może chuliganem? - zaczyna się śmiać. W młodości różnie było. Nie to, żebym był łobuzem, ale, jak to kawalerka, chodziło się na różne festyny, zabawy, szczególnie o tej porze, wiosną. Było, minęło - kiwa głową. - Już chrześniaka ożeniłem, tyle lat...
Mężczyzna na wózku odwraca się w stronę okna, mruży zielone oczy, wspomina.
- Mam trzy siostry. Jedna młodo owdowiała, sama wychowała trzech chłopaków, ciężko jej było - mówi jakby zapomniał, że jemu też nie łatwo.
Młodość spędził w szpitalach, sanatoriach, na oddziałach rehabilitacyjnych.
- Mój czas na odbicie się od dna trwał bardzo długo - dodaje.
Bunt
- Do wypadku pamiętam swoje życie. A później luka - powtarza.
Z pokoju położonego po drugiej stronie korytarza pielęgniarka woła:
- Wiadomość dla pana, panie Heniu.
Przynosi mu komórkę i odczytuje SMS:
- Mama prosi o telefon.
Mężczyzna przy stoliku wspomina:
- Na początku nauczyłem się chodzić na protezach. Później zatraciłem to wszystko. Dlaczego? Tu, w tym domu, jeszcze nie było windy, nie było stałych rehabilitantów. Przecież ja sam sobie protez nie umocuję, nie mam rąk. Musiał mi to ktoś robić, znosić po schodach na dół. No to siedziałem w miejscu. Jak siedziałem, to kilogramów przybywało. A później było już ciężko chodzić. I tak skończyłem na wózku. Zresztą malarstwo mnie też rozleniwiło - uśmiecha się. - Miałem wymówkę, że nie ma czasu chodzić -dodaje.
Do pokoju zagląda pensjonariusz. Starszy pan drobi niewielkie kroczki. Mieszka z panem Henrykiem. Poprzedni współlokator, z którym łóżko w łóżko przeżyli razem 18 lat, w marcu przeszedł na drugą stronę cienia. Pan Henryk jest w żałobie.
Malarstwo. Zanim do tego doszło, wpadł w nicość.
- Ja do tej pory wszystko rozpamiętuję, mimo że tyle lat minęło - mówi. - To nieprawda, że człowiek okaleczony zaczyna akceptować swoje życie. Cały czas ma się poczucie buntu. Dopóki jeździłem po szpitalach, sanatoriach, rehabilitacjach, to czas mi jakoś upływał. Jak przywieźli mnie tu, zaczął się dołek. Papierosy, karty, alkohol. Tak, inwalida też pije - uśmiecha się sarkastycznie. - Ciężko było. Mówiło się: jak masz co jeść, gdzie spać i sucho, to siedź cicho. Aż przyszedł nowy dyrektor.
Nieżyjącego już dyrektora Niezgodę pan Henryk wspomina najlepiej. I panią Grażynę Lipiec od terapii zajęciowej.
Szkoła życia
- Przypomniałem sobie, że w telewizji kiedyś pokazywali ludzi, którzy malowali i pisali ustami. Pomyślałem sobie: spróbuję. Wspierał mnie w tym dyrektor Niezgoda. Powiedziałem pani Grażynie: może zacząłbym malować. Dyrektor kazał kupić bloki rysunkowe i flamastry. Pamiętam, że 29 marca 1994 roku namalowałem niezgrabnie, flamastrem, kwiatek. Tydzień się zastanawiałem, jak to zrobię. Był prymitywny, z czterema płatkami, dwoma listkami. Powstał rok po wizycie u Papieża.
Pan Henryk odwraca się na wózku w stronę ściany, gdzie wisi jego zdjęcie z Ojcem Świętym. W 1993 roku był na pielgrzymce do Rzymu.
- To bardzo osobiste zdjęcie - podkreśla. - Papież mnie objął, przytulił po ojcowsku. Tak, że czułem bicie jego serca. To było przeżycie! Niektórzy przypisują temu wydarzeniu jakiś przełom, mówią że dlatego zacząłem malować. Nie, nic podobnego się nie zdarzyło - zaprzecza. - Ja już w Poznaniu, u profesora Degi, chciałem się nauczyć podpisywać. Jak przychodził listonosz z rentą, to podpisywali się za mnie rodzice. Postanowiłem, że sam będę to robić.
Wracają wspomnienia z pobytu w Poznaniu:
- Nie każdy umie wrócić do społeczeństwa. Ja też nie umiałem. Musieli mnie nauczyć, jak umyć sobie zęby, jak kikutami odkręcić kran. W domu profesora w Poznaniu mieszkało na rehabilitacji kilkanaście osób bez górnych kończyn i oni musieli sami się obsłużyć - zrobić jeść, umyć się, sprzątnąć. To była szkoła życia.
W sąsiednim pokoju dzwoni komórka. Podrywam się i biegnę odebrać. Przynoszę ją i przykładam panu Henrykowi do ucha. On podnosi wysoko obojczyk i przyciska sobie słuchawkę do ucha. To dzwoni przyjaciel z Poznania. Jest w Kazimierzu, wkrótce go odwiedzi. Też inwalida na wózku.
Odkładam telefon na stolik.
- Mam taką specjalną drewnianą łopatkę i sam potrafię go uruchomić - wyjaśnia. - jednak SMS-ów nie umiem odbierać.
W pokoju, w którym rozmawiamy, stoi kilka sztalug.
- Ogłosili, że potrzebne są dla mnie sztalugi. Zgłosiło się biuro projektowe, które podarowało mi deskę projektancką. Do dziś na niej maluję. Zaczął tu przychodzić Białorusin, zakonnik. Mówi: spróbuj malować ikony. Zdziwiłem się: do tego potrzebne są deski, ja nie potrafię. Przyniósł mi deski, wzory, położył i powiedział: musisz malować. Co było robić. Tak powstał cykl moich ikon.
To dyrektor Niezgoda przeczytał, że jest w świecie taki związek, którzy zrzesza inwalidów malujących nogami i ustami. Zgłosił pana Henryka, który został przyjęty jako stypendysta. Ma szansę zostać członkiem fundacji mieszczącej się w Lichtensteinie.
- To był 96 rok. Taki piękny prezent na Gwiazdkę. Wysłałem ankietę, swoje prace, a oni odpisali, że zostałem przyjęty. Teraz jestem stypendystą AMUN. To skrót od: Artyści Malujący Ustami i Nogami
Pasja
Czy te minione lata to był czas zmarnowany? Bo ta jego pasja w gruncie rzeczy trwa niedługo.
- Ja chyba byłem za młodym inwalidą - mówi poważnie i bacznie wyczekuje na moją reakcję. - Pani rozumie? Ja żyłem innym życiem. Ciągle mi się wydawało, że to wszystko jest nierealne, że coś się zmieni, że obudzę się jako człowiek zdrowy, a nie inwalida bez kończyn. Wydawało mi się, zaraz wstanę, wsiądę do pociągu i pojadę do domu. Dziś wiem, że byłem w błędzie. Ale myślę, że każdy to przechodzi.
Na moment zapada cisza. Oglądam bacznie ustawione obrazy. Konie w galopie, mocne, zdecydowane pejzaże, Chrystusa, który pada pod krzyżem bardzo po ludzku, bez emfazy i patosu. Odważna kreska, soczysta kolorystyka, nadspodziewana dynamika, pełnia życia. Obrazy malowane pędzlem trzymanym w ustach...
- Staram się być optymistą - podejmuje rozmowę. - Ale jestem cholerykiem. Wkurza mnie moja nieporadność. Tak można mnie do rany przyłożyć. Ale to narasta we mnie, narasta, aż wybucham. Irytuje mnie, że jestem mniej dokładny, albo że nie ma obok mnie kogoś, kto w danym momencie wycisnąłby mi farbę lub coś podał. Źle znoszę to kalectwo. Każdy źle znosi, ale ja wybucham. Co z tego, że później przeproszę, bo kogoś słowami skrzywdzę, obrażę. Nie umiem sobie z tym poradzić.
Za chwilę dodaje z goryczą: Wiem, że niektórzy podśmiewają się z tego, co robię. To boli. Ale, na szczęście, są tacy, którzy poważnie mnie traktują zauważają, że malują lepiej, że niewiele trzeba poprawiać. Pielęgniarki i salowe pomagają. Sam już robię komponenty, umiem zrobić laserunek. moje obrazy są już w USA i Kanadzie, i w Europie zachodniej.
Jak żyć?
- Nie, nie umiem się pogodzić - powtarza. - Ale jak by człowiek się pogodził, to nic by nie robił. Doszedłem do wniosku, że z życia trzeba jeszcze coś wziąć. Już mi się udało rzucić palenie - chwali się i się śmieje, że od razu przybyło kilogramów i że ciągnie go do palenia, że musi coś do ust włożyć. Zupełnie, jak by mu pędzel nie wystarczał...
Takich ludzi są setki. Może tysiące. Podobnych do tego zielonookiego mężczyzny na wózku, który ciągle się buntuje.
- Co innym mogę poradzić? Ha, co się stało, to się nie odstanie. To nieodwracalne. Najważniejsze, to za wszelką cenę wyjść do ludzi. Ja się bałem wyjść na podwórko w domu. Wstydziłem się. Najlepiej czułem się w szpitalu, wśród takich samych jak ja. W domu zamykałem się w sobie i nie wstawałem z łóżka. Im wcześniej przełamie się ten lęk, ten wstyd, tym lepiej. Nie trzeba zwracać uwagi na docinki. Kiedyś na Placu Litewskim usłyszałem: o wyleźli, nie można ich zamknąć? Wielu, którzy deklarowali się moimi przyjaciółmi przed wypadkiem, do tej pory mnie nie odwiedziło. Ja to rozumiem. Nie każdy musi znosić kalectwo innych.
A jednak widać, że jest to przykra konstatacja.
Po chwili milczenia powtarza z naciskiem:
- Nie załamywać się, otworzyć się na ludzi, nie dawać się. Ja jutro jadę na wycieczkę do miasta. Z przyjacielem, który chce zwiedzić Lublin. I piękna wiosna przyszła. Trzeba umieć patrzyć.

Pozostałe informacje

Budowa S19

Unia sypie kasą na drogi. Miliony na ekspresówkę z Lublina do Lubartowa

Unia Europejska dokłada miliony do budowy S19 Lublin - Lubartów Północ. Trasa ma być gotowa pod koniec 2027 roku.

Siatkarze Avii w weekend zagrają na terenie beniaminka z Grodziska Mazowieckiego

PZL Leonardo Avia Świdnik celuje w pierwsze zwycięstwo w tym sezonie

W trzeciej kolejce PZL Leonardo Avia Świdnik zagra na wyjeździe ze Spartą Grodzisk Mazowiecki. Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 18

Straż Graniczna rośnie w siłę. Ile zarobią nowi funkcjonariusze?
galeria

Straż Graniczna rośnie w siłę. Ile zarobią nowi funkcjonariusze?

Najpierw 3-letnia nauka, a później służba. W piątek 16 nowych funkcjonariuszy Straży Granicznej złożyło ślubowanie. Zarobią od 5300 zł na rękę.

Niedzielnym uroczystościom będzie towarzyszył przemarsz ulicami Lubelską, Pocztową i Hrubieszowską

Inauguracja roku akademickiego w PANS Chełm. Będą utrudnienia w ruchu

W niedzielę, 28 września, Państwowa Akademia Nauk Stosowanych w Chełmie zainauguruje rok akademicki 2025/2026. W programie znalazła się msza święta, uroczysty przemarsz i oficjalna część w siedzibie uczelni. Kierowcy muszą liczyć się z czasowymi utrudnieniami.

Prohibicja w Lublinie? Spytaliśmy lubelskich radnych
sonda

Prohibicja w Lublinie? Spytaliśmy lubelskich radnych

Temat zakazu nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie obiegł ostatnio cały kraj. Stołeczni radni, póki co wprowadzili prohibicję na terenie dwóch dzielnic. Ale od lipca przyszłego roku ma to już dotyczyć całego miasta. Czy takie rozwiązanie jest potrzebne również w Lublinie? Zapytaliśmy o to miejskich radnych.

Tężnia nad Krzną i ścieżka

Nad Krzną będzie nowe miejsce do odpoczynku. Podest, hamaki i lornetki

Nad Krzną powstanie nowe miejsce do odpoczynku. Urzędnicy szukają teraz wykonawcy.

Maciej Kuciapa (Orlen Oil Motor Lublin): Przygotowania do niedzielnego finału cały czas trwają

Maciej Kuciapa (Orlen Oil Motor Lublin): Przygotowania do niedzielnego finału cały czas trwają

Trwa wielkie odliczanie do niedzielnego, rewanżowego meczu finałowego PGE Ekstraligi. O godzinie 19.30 Orlen Oil Motor Lublin zmierzy się przy Al. Zygmuntowskich z PRES Grupą Deweloperską Toruń. W piątek odbyła się przedmeczowa konferencja prasowa, w której wzięli Maciej Kuciapa i Bartosz Zmarzlik. Z jakim nastawieniem „Koziołki” podejdą do decydującej batalii o złoto?

Z całego serca dziękujemy każdej osobie, która oddała głos za naszymi zwierzakami. To dzięki Wam możemy działać jeszcze skuteczniej i z jeszcze większą nadzieją patrzeć w przyszłość - napisali po ogłoszeniu wyników głosowania pracownicy schroniska dla zwierząt w Zamościu.

Wielka radość w schronisku dla zwierząt. To oni dostaną 1,3 mln zł z budżetu obywatelskiego

Nie strefy sportu, nie modernizacja boiska i nie naprawa drogi, ale gruntowny remont budynku dla psów w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Zamościu to inwestycja, która jako projekt ogólnomiejski zostanie w 2026 roku zrealizowana z budżetu obywatelskiego. Jest na to zabezpieczone 1,3 mln zł.

Prezent dla niego: jak trafić w gust, gdy masz 48 godzin

Prezent dla niego: jak trafić w gust, gdy masz 48 godzin

Masz mało czasu, a chcesz podarować coś z klasą? Zamiast szukać przypadkowego drobiazgu, wybierz dopracowany, gotowy zestaw w eleganckiej oprawie. Jeśli potrzebujesz punktu startu, zajrzyj na prezent dla niego - łatwo dopasujesz styl do osoby obdarowywanej. Pomyśl o tym jak o krótkiej ścieżce decyzyjnej: cel, styl, osobisty akcent. Gdy te trzy elementy zagrają, nawet wybór w pośpiechu wygląda jak planowany z wyprzedzeniem.

Płaszcza nie wystarczyło. Policjanci z Chełma zatrzymali 44-latkę ukrywającą się w szafie

Płaszcza nie wystarczyło. Policjanci z Chełma zatrzymali 44-latkę ukrywającą się w szafie

Chełmscy kryminalni odnaleźli poszukiwaną listem gończym 44-latkę. Kobieta, chcąc uniknąć zatrzymania, schowała się w szafie pod płaszczem. Zamiast wolności zyskała dodatkowe zarzuty – tym razem za kradzież z włamaniem na miejscowym targu.

kurtka zimowa M-TAC

Survival w mieście i w lesie – jaka kurtka zimowa sprawdzi się w obu warunkach?

Dlaczego wybór odpowiedniej kurtki zimowej ma znaczenie? Zima w mieście może być równie bezlitosna, co mróz w lesie. Niezależnie czy codziennie przemierzasz ulice, czy wybierasz się na weekendowy survival, odpowiednia kurtka zimowa to podstawa. Wybór nie jest prosty, bo często zwykłe modele są albo modne, albo funkcjonalne, rzadko łączą oba te aspekty. Właśnie tutaj wkracza kurtka survivalowa, która łączy wytrzymałość z estetyką. W codziennym użytkowaniu docenimy jej lekkość i wygodę, a w lesie – odporność na warunki atmosferyczne.

Zrównoważony rozwój i ekologia na wydarzeniach – agencja eventowa pomoże Ci to osiągnąć

Zrównoważony rozwój i ekologia na wydarzeniach – agencja eventowa pomoże Ci to osiągnąć

Organizując konferencję, galę czy festiwal, coraz częściej słyszy się pytanie o ekologię. Goście, partnerzy biznesowi i uczestnicy oczekują dziś, że wydarzenie będzie nie tylko atrakcyjne, ale też odpowiedzialne. Zrównoważony rozwój w branży eventowej nie jest już modnym dodatkiem. To standard, który coraz mocniej wpływa na wizerunek marki.

GKS Górnik Łęczna w sobotę postara się o utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli

GKS Górnik Łęczna w sobotę postara się o utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli

GKS Górnik Łęczna staje przed szansą utrzymania fotela lidera. Rywalem jest jednak Lech/UAM Poznań

49-letni mężczyzna zatrzymany przez policję za utopienie kota

Utopił kota i wyrzucił ciało. Grozi mu pięć lat więzienia

49-letni mieszkaniec gminy Michowo jest podejrzewany o zabicie swojego kota ze szczególnym okrucieństwem. Został zatrzymany przez policję. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.

Już po licencjacie. Kolejne czepkowanie w AZ i pierwsze umowy o pracę
ZDJĘCIA
galeria

Już po licencjacie. Kolejne czepkowanie w AZ i pierwsze umowy o pracę

Po trzech latach studiów nastąpił uroczysty finał. Mury Akademii Zamojskiej opuściło kolejne grono pielęgniarek i pielęgniarzy z tytułem licencjata. Wszyscy na zakończenie tego etapu edukacji odebrali symboliczne czepki, a trzy najlepsze studentki dostały etaty.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium