Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

13 maja 2004 r.
13:10
Edytuj ten wpis

Pomocnik grabarza

Nałęczów w maju pachnie bzem, czeremchą i świeżym deszczem. Zawsze tak było. Również wtedy, gdy Kasia Rejmak miała 17 lat i była zakochana. I tak samo jest dziś, na starym cmentarzu na górce, skąd kiedyś zmarli mieli rozległy widok na wschodzące słońce. Tylko teraz rozrosły się drzewa i postarzały, i oplatają mrocznym cieniem omszałe groby.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować


d
Kasia rzuca na taczkę kilka bloczków. Każdy waży ze 25 kilogramów. Jeszcze plastykowe wiaderko, kielnia, trochę cementu – i pcha to wszystko cmentarną ścieżką.
Młoda, uśmiechnięta blondynka zna każdą alejkę, każdy grobowiec.
– A co było robić? – wzrusza ramionami. – Robota jak robota. Muszę za coś dzieciom kupić jeść.
– Wziąłem ją na pomocnika – wyjaśnia ojciec Kasi, który od lat na nałęczowskim cmentarzu jest grabarzem. – Dziś bez niej nie dałbym sobie rady.
W gęstych krzakach słowik zanosi się śpiewem miłosnym, niestosownym w tym miejscu. Między grobami podskakują lśniące szpaki. Spokój.
– O, tu pierwszy raz robiłam ekshumację – Kasia kiwa głową w stronę czarnego pomnika. – No cóż, ktoś to musi robić. Przyzwyczaiłam się –wyjaśnia zwyczajnie, bez emocji. – Jakoś na razie wychodzę z tego cało, radzę sobie – dodaje myśląc o kondycji psychicznej. – Śmieję się, bo nie mogę do domu przynosić cmentarnego nastroju.
Zostawia na chwilę taczkę i wchodzi między groby tej kwatery, gdzie wśród innych dzieci leży jej maleńka córeczka. Poprawia kwiaty, zapala znicz.
Ekshumacja
– Jak wykopuję szczątki zmarłego, to myślę sobie, kim on był, czy go ktoś kochał, czy szczerze po nim płakał. Zastanawiam się, co robił, jak żył. I jeszcze myślę jak mało z człowieka zostaje. Z każdego. I z tego ważnego, i z takiego, co żył biednie. Garstka...
Chwyta za taczkę i wiezie ten ciężar pewnie, prosto. Znów przystaje i zastanawia się chwilę.
– Co znajduję po 20 latach? Trumnę. Muszę zdjąć wieko. Nieraz się rozpada. W środku ludzki szkielet. Czasem z resztką ubrania. Jakaś klamerka, spinka, guzik. O, zostają buty. Różaniec i książeczka do nabożeństwa – zależy, co tam rodzina komu włoży na ostatnią drogę. Muszę wszystko wyjąć. Robię to delikatnie i bardzo dokładnie. Wkładam do specjalnego worka i zakopuję głębiej. Nie, rodzina z reguły nie chce przy tym być.
Przypomina sobie i dodaje:
– Raz był chłopak przy ekshumacji ojca. Mówił, że chce się z nim jeszcze raz pożegnać. To było wzruszające.
– Przyzwyczaiłam się, choć nie chciałabym ekshumować dzieci – wyjaśnia. – Po dwóch, trzech latach też się wykopuje. Wtedy wszystko jest – można powiedzieć – świeże i robimy to razem z tatą. Tylko raz czułam się okropnie. Musiałam w trakcie pogrzebu wejść do środka grobowca i poprawić trumnę. Tak, wtedy myślałam, że się uduszę. Strasznie ciasno i ten zapach... – lekko wstrząsa się na to wspomnienie. – Zawsze wzrusza mnie orkiestra, choć – jako pracownik – nie powinnam płakać. Ale zdarzyło mi się... – troszkę zmienia temat.
Mam tylko plany
Do domu Kasi prowadzi wąska uliczka, rzadko odwiedzana przez kuracjuszy, bez kawiarni, pijalni i sklepów.
– Może miałam jakieś plany, ale chyba nie zdążyłam marzyć – mówi po drodze. – To była młodzieńcza miłość, jak burza w maju – gwałtowna, nietrwała. Chciałam iść do „plastyka”, ale były inne czasy – miałam 17 lat i zaszłam w ciążę. Wtedy nie było mowy, żeby dziewczyna z dzieckiem chodziła do szkoły.
Całą ścianę małego, biednego pokoju zdobią bezludne wyspy z palmami na gorącym oceanie. Pod nimi ów tapczan, na którym leży Kamilka z oczami utkwionymi w te wyspy szczęśliwe, w pomarańczowe, zachodzące słońce. Obok niej po pościeli skacze jej czteroletni brat bliźniak. Jest jeszcze mały stolik, regalik i telewizor, który teściowa wzięła na raty. Przez niewielkie okno wpadają majowe promienie i one widocznemu ubóstwu nadają jaśniejszy odcień. Zza półek sterczą gałązki sztucznej choinki, niewielka suszarka na bieliznę zajmuje resztę wolnej przestrzeni.
Mama Kaśki bierze Kamilkę na kolana. Jasna główka opada bezwładnie i chwieje się na boki, szeroko rozpostarte rączki bezradnie trzepią powietrze. Babcia przytula małą, całuje.
– Czy moja córka jest szczęśliwa? – zastanawia się cicho i wzrusza ramionami. – Nie wiem. Może Kasia ma pecha po mnie? Ja od małego byłam sierotą i biednie było w domu. Teraz mam raka tarczycy – dodaje ot tak, po prostu, dla podkreślenia niesprawiedliwości losu, który jednym daje wszystko, a innym wciąż zabiera. – Kaśka prawie dzieckiem była, jak zaszła w ciążę. Ale on nie był dobry. Bił ją. Urodziła syna. Kubuś ma teraz 11 lat i mieszka ze mną. Ojciec się nim nie interesuje. Czy ona jest szczęśliwa? –ogarnia wzrokiem biedne wnętrze i wzrusza ramionami. Mówi szeptem i niespokojnie zerka, czy córka za drzwiami nie słyszy.
– Później poznała swojego męża, zamieszkali tu. Ale któregoś razu wszystko im się spaliło. Nawet w gazetach o tym pisali.
Wszystko się przyda
Wchodzi Kasia, a za nią wpada wielki, płowy dog. To pies, którego dostała z Puław. Specjalnie wyszkolony do kontaktów z dziećmi z porażeniem mózgowym. Kamilka kładzie się na niego, przytula, niezdarnie obejmuje rączkami. Pies cierpliwie znosi jej ciężar, merda ogonem, trąca mokrym nosem.
– Kiedyś śpiewałam w takim tutejszym zespole. „Bolero” się nazywał. Nawet w Lublinie graliśmy – podkreśla Kasia. – Mąż grał na perkusji. I tak się poznaliśmy. Nieźle było – uśmiecha się na wspomnienie tych lat, gdy, jeszcze nie obarczona dziećmi, biedą i długami, cieszyła się w miarę beztroskim życiem. – Tak, wtedy było dobrze – powtarza.
Do środka wbiega drugi synek Kasi – Maciek, Michał – trzeci jest w szkole, Kuba u babci.
– Jak dzieci się rodziły, to zespół się rozleciał i wszystko się skończyło – stwierdza. Bierze córeczkę na ręce. – Mam 29 lat, czterech synów. Jedna córeczka umarła, Kamilka jest z porażeniem mózgowym. Mąż bez stałej pracy, ja radzę sobie jak mogę. Często do rodziców chodzimy jeść, ale u nich też ciężko.
Dzieciaki baraszkują z psem, Kasia z sympatią patrzy na doga.
– Kiedyś uratował życie małej. Jakoś się przekręciła na tapczanie i leciała na podłogę. Zatrzymał ją swoją głową i tak piszczał, że aż się trząsł. Ja przybiegłam zobaczyć co się dzieje i widzę, że on dziecko trzyma na sobie. Dobry pies... – klepie płowego olbrzyma.
– Kamilka tak lubi go dotykać, choć nie znosi pluszowych zabawek – wyjaśnia babcia.
– Na koniach też świetnie się czuje – dodaje Kasia. – W zeszłym roku znajomi się złożyli i opłacili małej 10 zajęć z hipoterapii – 200 złotych. O tu, obok. Nas na to nie stać.
– I dzieciaki tak szybko rosną. Kuba nie niszczy ubrań, po nim dostaje Michał. Ale po Michale to już się nie nadają do noszenia – babcia jest wyraźnie zmartwiona.
– Czego bym chciała? Och, sama już nie wiem – wzdycha Kasia. – Nie mam ani grosza na rehabilitację Kamilki. Ani na hipoterapię, ani na masażystę. Może by ktoś opłacił parę zabiegów dla niej albo za te konie?... –uśmiecha się nieśmiało, prosząco z nadzieją. – Do Lublina nie mam czym dojeżdżać. Autobusem nie da rady – ona ma padaczkę. Co tam mówić, jak jest czwórka zdrowych chłopaków i jedna chora dziewczynka, jak mąż bez pracy, to wszystko się przyda – macha ręką z rezygnacją. – Ja czasem nie mam siły. Nią trzeba się cały czas zajmować – brać na ręce, przytulać, całować. Przy obcych płacze, jest niespokojna. Gdyby troszkę ją usprawnić, na pewno byłoby lżej.
Pod zielonymi palmami zapada cisza.



Pan doktor pies



W Zespole Ośrodków Szkolno-Wychowawczych w Puławach prowadzone są zajęcia z dogoterapii.
– To w Polsce stosunkowo nowa forma rehabilitacji – wyjaśnia Anna Nowakowska, która prowadzi terapię ze swoim psem rasy Alaskan malamut. – Dzieci reagują na dotyk, kontakt z psem sprawia im wyraźną radość, czują się rozluźnione. Na Zachodzie dogoterapia jest rozpowszechniona i uznana.
Informacji na ten temat udziela Anna Nowakowska pod nr. tel. (0–81) 886–56–52.

Pozostałe informacje

Tężnia nad Krzną i ścieżka

Nad Krzną będzie nowe miejsce do odpoczynku. Podest, hamaki i lornetki

Nad Krzną powstanie nowe miejsce do odpoczynku. Urzędnicy szukają teraz wykonawcy.

Maciej Kuciapa (Orlen Oil Motor Lublin): Przygotowania do niedzielnego finału cały czas trwają

Maciej Kuciapa (Orlen Oil Motor Lublin): Przygotowania do niedzielnego finału cały czas trwają

Trwa wielkie odliczanie do niedzielnego, rewanżowego meczu finałowego PGE Ekstraligi. O godzinie 19.30 Orlen Oil Motor Lublin zmierzy się przy Al. Zygmuntowskich z PRES Grupą Deweloperską Toruń. W piątek odbyła się przedmeczowa konferencja prasowa, w której wzięli Maciej Kuciapa i Bartosz Zmarzlik. Z jakim nastawieniem „Koziołki” podejdą do decydującej batalii o złoto?

Z całego serca dziękujemy każdej osobie, która oddała głos za naszymi zwierzakami. To dzięki Wam możemy działać jeszcze skuteczniej i z jeszcze większą nadzieją patrzeć w przyszłość - napisali po ogłoszeniu wyników głosowania pracownicy schroniska dla zwierząt w Zamościu.

Wielka radość w schronisku dla zwierząt. To oni dostaną 1,3 mln zł z budżetu obywatelskiego

Nie strefy sportu, nie modernizacja boiska i nie naprawa drogi, ale gruntowny remont budynku dla psów w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Zamościu to inwestycja, która jako projekt ogólnomiejski zostanie w 2026 roku zrealizowana z budżetu obywatelskiego. Jest na to zabezpieczone 1,3 mln zł.

Prezent dla niego: jak trafić w gust, gdy masz 48 godzin

Prezent dla niego: jak trafić w gust, gdy masz 48 godzin

Masz mało czasu, a chcesz podarować coś z klasą? Zamiast szukać przypadkowego drobiazgu, wybierz dopracowany, gotowy zestaw w eleganckiej oprawie. Jeśli potrzebujesz punktu startu, zajrzyj na prezent dla niego - łatwo dopasujesz styl do osoby obdarowywanej. Pomyśl o tym jak o krótkiej ścieżce decyzyjnej: cel, styl, osobisty akcent. Gdy te trzy elementy zagrają, nawet wybór w pośpiechu wygląda jak planowany z wyprzedzeniem.

Płaszcza nie wystarczyło. Policjanci z Chełma zatrzymali 44-latkę ukrywającą się w szafie

Płaszcza nie wystarczyło. Policjanci z Chełma zatrzymali 44-latkę ukrywającą się w szafie

Chełmscy kryminalni odnaleźli poszukiwaną listem gończym 44-latkę. Kobieta, chcąc uniknąć zatrzymania, schowała się w szafie pod płaszczem. Zamiast wolności zyskała dodatkowe zarzuty – tym razem za kradzież z włamaniem na miejscowym targu.

kurtka zimowa M-TAC

Survival w mieście i w lesie – jaka kurtka zimowa sprawdzi się w obu warunkach?

Dlaczego wybór odpowiedniej kurtki zimowej ma znaczenie? Zima w mieście może być równie bezlitosna, co mróz w lesie. Niezależnie czy codziennie przemierzasz ulice, czy wybierasz się na weekendowy survival, odpowiednia kurtka zimowa to podstawa. Wybór nie jest prosty, bo często zwykłe modele są albo modne, albo funkcjonalne, rzadko łączą oba te aspekty. Właśnie tutaj wkracza kurtka survivalowa, która łączy wytrzymałość z estetyką. W codziennym użytkowaniu docenimy jej lekkość i wygodę, a w lesie – odporność na warunki atmosferyczne.

Zrównoważony rozwój i ekologia na wydarzeniach – agencja eventowa pomoże Ci to osiągnąć

Zrównoważony rozwój i ekologia na wydarzeniach – agencja eventowa pomoże Ci to osiągnąć

Organizując konferencję, galę czy festiwal, coraz częściej słyszy się pytanie o ekologię. Goście, partnerzy biznesowi i uczestnicy oczekują dziś, że wydarzenie będzie nie tylko atrakcyjne, ale też odpowiedzialne. Zrównoważony rozwój w branży eventowej nie jest już modnym dodatkiem. To standard, który coraz mocniej wpływa na wizerunek marki.

GKS Górnik Łęczna w sobotę postara się o utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli

GKS Górnik Łęczna w sobotę postara się o utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli

GKS Górnik Łęczna staje przed szansą utrzymania fotela lidera. Rywalem jest jednak Lech/UAM Poznań

49-letni mężczyzna zatrzymany przez policję za utopienie kota

Utopił kota i wyrzucił ciało. Grozi mu pięć lat więzienia

49-letni mieszkaniec gminy Michowo jest podejrzewany o zabicie swojego kota ze szczególnym okrucieństwem. Został zatrzymany przez policję. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.

Już po licencjacie. Kolejne czepkowanie w AZ i pierwsze umowy o pracę
ZDJĘCIA
galeria

Już po licencjacie. Kolejne czepkowanie w AZ i pierwsze umowy o pracę

Po trzech latach studiów nastąpił uroczysty finał. Mury Akademii Zamojskiej opuściło kolejne grono pielęgniarek i pielęgniarzy z tytułem licencjata. Wszyscy na zakończenie tego etapu edukacji odebrali symboliczne czepki, a trzy najlepsze studentki dostały etaty.

Cyrk bez granic wraca do Lublina. Rusza 12. edycja festiwalu Cyrkulacje
26 września 2025, 17:00

Cyrk bez granic wraca do Lublina. Rusza 12. edycja festiwalu Cyrkulacje

Od 26 września do 12 października Centrum Spotkania Kultur stanie się areną magii, akrobacji i… czystej energii. Wszystko za sprawą 12. edycji Wschodnioeuropejskiego Festiwalu Cyrku Współczesnego Cyrkulacje. To już tradycja, że jesienią stolica Lubelszczyzny wita artystów, którzy sztukę cyrku wynoszą poza granice wyobraźni.

Bartłomiej Pelczar jest jednym z graczy, którzy w poprzednim sezonie sięgnęli po wicemistrzostwo Polski

PGE Start Lublin chce powalczyć o Pekao Superpuchar Polski

W sobotę w Warszawie sezon koszykarski w Polsce zostanie oficjalnie zainaugurowany rozgrywkami o Pekao Superpuchar Polski

Pierwszy weekend jesieni. Jak wypadnie pogodowo?
PROGNOZA POGODY
film

Pierwszy weekend jesieni. Jak wypadnie pogodowo?

Pierwszy jesienny weekend przywita nas słońcem, jednak z biegiem godzin pojawiać się będzie coraz więcej chmur. O szczegółach opowiada Katarzyna Rybacka.

Projekt utworzenia Miejskiego Urzędu Pracy w Chełmie został zdjęty z porządku obrad sesji Rady Miasta

Pat w sprawie Miejskiego Urzędu Pracy Chełmie. Radni podzieleni

Ponad 2,5 mln zł rocznie Chełm dopłaca do funkcjonowania Powiatowego Urzędu Pracy. Rosnące koszty skłoniły władze miasta do propozycji utworzenia własnej instytucji – Miejskiego Urzędu Pracy. Jednak pomysł prezydenta Jakuba Banaszka już na starcie budzi poważne wątpliwości radnych.

Tragedia w powiecie ryckim. Nie żyje 23-latek

Tragedia w powiecie ryckim. Nie żyje 23-latek

W piątek rano doszło do tragicznego wypadku na drodze powiatowej nr 1415L. Niestety jedna osoba nie żyje.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium