Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

6 września 2020 r.
22:07

To nie jest zwykła joga. Na tych zajęciach nie można opanować śmiechu

(fot. Maciej Kaczanowski)

– Ja tu nie jestem od rozśmieszania – powiedział lubelski jogin śmiechu, a 12 osób, które to usłyszało głośno się zaśmiało. W sobotę, 29 sierpnia, na mapie Lublina oficjalnie pojawiło się nowe miejsce, które docenią wszyscy poszukiwacze „zastrzyku radości”: Endorfinacja – Klub Jogi Śmiechu.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Przyjechałem do Stefana. Będę się śmiać - mówi Michał, mój znajomy, którego spotkałem na pół godziny przed rozpoczęciem warsztatów z jogi śmiechu. To znak, że byłem w dobrym miejscu. Ul. Krochmalna, środek miasta, duża hala z salą CrossFit Lublin. Dotarłem pod właściwy adres, na miejscu czekało już kilka osób: wszyscy ubrani na sportowo i z butelkami wody. Jest gorąco, a śmianie się przez ponad godzinę może zmęczyć. Taka ochłoda jeszcze się przyda.

Rozgrzewka: swobodny taniec

W środku jest już założyciel Endorfinacji, czyli Stefan Janicki. Jogin śmiechu po kursie, kształcił się u Piotra Bielskiego, jednego z pierwszych trenerów tej sztuki w Polsce. On z kolei zasięgnął wiedzy ze źródła: od jej twórcy, indyjskiego lekarza dr. Madana Katarii (warto zapamiętać to nazwisko, bo jeszcze się pojawi). Joga śmiechu przebyła długą drogę z Indii do kraju nad Wisłą.
Stefan Janicki wyróżniał się z całej grupy, bo cały czas był uśmiechnięty i śmiał się najgłośniej. Jako jedyny miał też różnokolorowe skarpetki.

Na początek rozgrzewka. Jogin śmiechu włącza muzykę. - Chodzimy po sali. Jesteśmy jak wolne elektrony - zachęca. Był też taniec, styl dowolny. Jedni skakali, inni przestępowali z nogi na nogę. Aby tylko zachować rytm. Muzyka temu sprzyjała, bo z głośników sączyły się pozytywne wibracje: słowa „Moc, energia, endorfina” łatwo wchodzą do głowy.

12 adeptów, a do tego jogin, dało się porwać tańcowi. Niektórzy jeszcze nieśmiało, ale z czasem był coraz większy luz.

Pogadanka

Muzyka ściszona, wszyscy siadają. Można po turecku, choć to sztuka z Indii jest. Zanim praktyka, przyda się trochę teorii. Stefan Janicki mówi zebranym, skąd wzięła się joga śmiechu: w 1995 roku opracował ją dr Madan Kataria. Aktualnie praktykuje się ją w ponad 100 krajach na świecie. W Polsce trenerów po kursach jest kilkuset, ale regularnie jogę śmiechu uprawia ich mniej.
W lubelskiej grupie znalazło się sześć osób, które nigdy wcześniej nie spotkały się z tą sztuką. To dobrze, bo według Stefana Janickiego od teraz będą zdrowsze. Okazuje się, że częste śmianie się przynosi wiele korzyści: wyzwala endorfiny (tzw. hormony szczęścia), redukuje stres, ułatwia nawiązywanie dobrych relacji z innymi oraz pomaga wejść na drogę spokoju. W skrócie, nie musisz podążać śladami starożytnych Greków i oglądać przedstawienia teatralne, żeby osiągnąć katharsis. Wystarczy często się śmiać.

- Ja śmiałem się kiedyś przez 50 minut - chwali się trener. Co ciekawe, joga śmiechu to trochę oszukiwanie własnego umysłu. - Nasz organizm nie rozróżnia, czy śmiejemy się spontanicznie, czy dlatego, że chcemy. To może wydawać się dziwne, takie śmianie się bez powodu.

W jodze śmiechu ważne jest również to, żeby pozbyć się pewnej blokady przed śmianiem się, tak naprawdę, ze wszystkiego i z niczego.

- Mamy w głowie takiego wewnętrznego krytyka, którego musimy wyrzucić - podkreśla Janicki.

Stefan Janicki, jogin śmiechu z Lublina (fot. Maciej Kaczanowski)

Ćwiczenie pierwsze: krąg

Od słów do czynów. Uczestnicy ustawiają się w krąg i przyjmują „pozycję zwycięzcy” poprzez podniesienie rąk do góry (taka ludzka litera Y). Potem każdy z adeptów jogi śmiechu wchodzi do środka kręgu i wykrzykuje swoje imię (niektórzy się trochę wstydzili i mówili raczej cicho), a pozostali nagradzali go owacją na stojąco. W sumie 13 takich aplauzów. Już w tym momencie część osób zanosiła się śmiechem, więc coś w tej jodze musi być.

Przy intensywnym śmianiu się może nas rozboleć szczęka. Dobrze jest ją sobie zawczasu rozgrzać. - Można delikatnie poklepać się po twarzy. Kto lubi może mocniej - żartuje jogin.

Najciekawsze w tym przygotowaniu było jednak „przejście w tryb radości”. Wszyscy złapali się za łokieć jednej ręki i trzymali zaciśniętą pięść w górze. - To jest dźwignia radości - tłumaczy Stefan Janicki. Trzeba było przechylić rękę w jedną stronę i „przestawić się” na pozytywne myślenie. Oczywiście wszystko to przy salwach śmiechu.

Warsztaty z takiej jogi przypominają nieco seanse terapeutyczne lub hipnotyczne. Muzyka pomaga wprowadzić się w pewien trans. Jogin oraz jego adepci siadają i sami wybijają rytm. Pierwszy, najprostszy, brzmiał jak ten z piosenki „We Will Rock You” od grupy Queen. Potem dochodziły kolejne elementy i robiło się coraz trudniej.

Do tego wszystkiego jeszcze: „napinka” - spinanie wszystkich mięśni i rozluźnianie ich przy towarzyszących temu odgłosach śmiechu oraz „energetyzujący okrzyk”, czyli wykrzyczane słowa: „Super, super, hej!”. To wszystko przewijało się wielokrotnie podczas zajęć.

Różne style śmiania się

Samo „ha ha” czy „hi hi” to zbyt mało, żeby opisać śmiech. Kiedy w jednej sali zbierze się 13 radosnych osób, to tyle też mamy stylów śmiania się. - W tym ćwiczeniu może się przydać dziecięca wyobraźnia, bo to będzie zadanie aktorskie - zapowiada Stefan Janicki. Na chwilę każdy musiał zapomnieć o własnym śmiechu i przybrać czyjąś „śmiechową” tożsamość.

„Geniusz zła” śmieje się przeciągle, tubalnie i złowieszczo. Na drugim końcu „linii śmiechu” są z kolei kreskówkowe Atomówki, czyli trzy dziewczynki, które „walczą ze złem i występkiem”. Najwidoczniej dobro jest kojarzone z dziewczęcym śmiechem. Do tego jest jeszcze „mała, wredna dziewczynka” i „wyniosła dama”.

Chodząc ulicami Lublina, nietrudno zauważyć, że wielu przechodniów wbija wzrok w ziemię i rzadko się uśmiecha. Joga śmiechu próbuje znaleźć receptę i na to. Podczas warsztatów jej adepci musieli podejść do drugiej osoby, spojrzeć jej prosto w oczy, zaśmiać się (ale nie wyśmiać) i ukłonić w tradycyjnym indyjskim pozdrowieniu „namaste”. W tej sytuacji u niektórych pojawił się jeszcze jeden rodzaj śmiechu - ten nerwowy.

Ćwiczenie dziesiąte: sport to zdrowie

Niektórzy pewnie pamiętają czasy, kiedy „cała Polska dmuchała w stronę telewizora”, żeby Adam Małysz doleciał jak najdalej w konkursach Pucharu Świata w skokach narciarskich i zdobył kolejną Kryształową Kulę. W jodze śmiechu nie potrzebujesz skoczni do osiągania sukcesów, a każdy „skok” z ziemi kończysz telemarkiem i wybuchem radości.

W ogóle ta sztuka chętnie sięga wyobraźnią do sportu: jest szybownictwo (bieganie po sali z rękami rozłożonymi na boki), łucznictwo (w ruch idą „strzały śmiechu”, które mają być wycelowane w sufit, żeby „nikogo nie trafić”; w końcu to nie „strzały amora”) czy podnoszenie ciężarów (dźwiganie sztangi bez użycia sztangi). Wszystko, oczywiście, z uśmiechem na ustach.

Przyglądając się kolejnym ćwiczeniom, nasunął mi się wniosek, że joga śmiechu próbuje także ubarwiać codzienną rzeczywistość. - Wyobraźmy sobie, że dostaliśmy kopertę z rachunkami. Nie ma się co martwić. Śmiejemy się, bo nie mamy kasy - zachęca Stefan Janicki, pokazując puste kieszenie w spodniach. Od razu nasunęło mi się pytanie, czy wśród uczestników warsztatów byli pracownicy urzędu skarbowego. Nie słyszałem złowieszczego śmiechu, więc chyba nie.

Ćwiczenie kolejne: leżakowanie

Im bliżej końca zajęć, tym więcej okazji do uspokojenia się i wyciszenia. Śmiech angażuje wiele grup mięśni, w tym także przeponę. Część warsztatów poświęcona była kontrolowaniu własnego oddechu. Najlepiej sprawdzała się przy tym pozycja leżąca i leniwa muzyka w tle.

Te chwile relaksu to jedne z niewielu momentów, kiedy w sali było cicho. Jednak i to nie trwało długo. - To jak, śmiejemy się? - pyta jogin, a odpowiedziały mu uradowane głosy. Salwy śmiechu ponownie przeszły po całym pomieszczeniu. Patrzyłem na zegar wiszący na ścianie i mogę spokojnie stwierdzić, że ten nagły przypływ radości trwał kilka minut.

Potem nastąpiła głucha cisza, wszyscy powoli się podnieśli, a z głośników wybrzmiał głos dr. Madana Katarii z instrukcjami do wykonania następnego ćwiczenia. Przypominało to kolejny etap seansu hipnotycznego. Adepci jogi śmiechu chodzili po sali, machając rękami w rytm bębnów. Byłem jednak zawiedziony, bo nie dowiedziałem się, jakim stylem śmieje się indyjski lekarz. Tego zabrakło na nagraniu.

Ostatnim akcentem warsztatów był kilkunastominutowy odpoczynek, połączony z angażowaniem własnej wyobraźni. Wszyscy mieli zamknięte oczy, a Stefan Janicki podpowiadał adeptom, jakie obrazy powinny malować się w ich głowach. Na koniec każdy powiedział, jak się czuł po takim „śmiechowym” treningu. Pojawiały się różne, pozytywne określenia: beztroska, odpoczynek, rewelacja, relaks. Dla otuchy, aby łatwiej było zwierzyć się innym ze swoich emocji, pomiędzy uczestnikami krążył „przedmiot mocy”: pluszowy kwiatek.

Ucieczka od własnych myśli

Emilia: Pełna godzina śmiechu. Niesamowita energia, bardzo zaraźliwa. Także dużo fajnych wrażeń. Już kilka razy byłam na jodze śmiechu, tylko że w innych miastach. Dostałam takiego energetycznego kopa. Polecam to wszystkim osobom, które potrzebują energii czy borykają się z jakimiś chorobami. To jest takie naturalne lekarstwo - wydzielanie się endorfin do mózgu. Tej energii wystarczy mi z pewnością na cały tydzień.

Agnieszka: Pierwszy raz brałam udział w takich zajęciach. W dużym stopniu spełniły one moje oczekiwania i pozwoliły mi się zrelaksować. Uważam, że Stefan jest niesamowitym trenerem. Potrafił nas tu wszystkich zmobilizować do tego, żebyśmy się śmiali. Teraz czuję się spokojna, a jak tutaj jechałam, to muszę powiedzieć, że moje emocje były zupełnie inne, negatywne. Te warsztaty spełniły swoją rolę. Myśli się kłębią w głowie, ale na tym polega cała sztuka, żeby od nich uciec. Starałam się skupić na tych obrazach, które Stefan przed nami malował: morze, przyroda, szum drzew, śpiew ptaków. Nie pozwalałam myślom uciekać ku codzienności.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Kozłówka w niedzielę zaprasza na urodziny. Darmowe zwiedzanie z atrakcjami
historia

Kozłówka w niedzielę zaprasza na urodziny. Darmowe zwiedzanie z atrakcjami

Koncert orkiestry, wystawy, militaria, filmowe seanse - to wszystko i wiele więcej w niedzielę będzie to zobaczenia i posłuchania w Muzeum Zamoyjskich w Kozłówce. Placówka 16 listopada zaprasza na Dzień Otwartych Drzwi - bez biletów.

Kamienice przy ulicy Królewskiej nr 1‒3 zniszczone w trakcie walk o Lublin w lipcu 1944 r. w wyniku potyczki między sowieckimi i niemieckimi czołgami (autor nieznany, zbiory APL)
DODATEK IPN

Lublin. Wolność utracona – zniszczone miasto

Dzień 11 listopada 1918 r. przyjęto jako umowną datę odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach zaborów. Rozpoczęła się wówczas wieloletnia odbudowa państwa, utrwalanie jego granic, ładu politycznego oraz integracja społeczeństwa.

Zdjęcie ilustracyjne

Bractwo Miłosierdzia św. Brata Alberta prosi o wsparcie dla ogrzewalni w Lublinie

Ogrzewalnia od 1 października przyjmuje mężczyzn, którzy nie mają gdzie spędzić nocy. Placówka codziennie udziela wsparcia potrzebującym, zapewniając im schronienie, ciepło i możliwość zadbania o podstawowe potrzeby.

Filip Luberecki (z prawej) ma szansę zagrać w reprezentacji Polski U21

Czterch piłkarzy Motoru i jeden trener udało się na zgrupowania reprezentacji narodowych

W najbliższych dniach odbędą się mecze reprezentacji narodowych, zarówno tych pierwszych, jak i młodzieżowych. W trakcie przerwy w rozgrywkach na zgrupowania poszczególnych drużyn udało się pięciu przedstawicieli Motoru Lublin

PGE Start Lublin po raz ostatni w tym sezonie wystąpi we własnej hali w europejskich pucharach

PGE Start Lublin po raz ostatni w tym sezonie wystąpi we własnej hali w europejskich pucharach

W środę rywalem lublinian będzie bułgarski Rilski Spotis

Zdjęcie ilustracyjne

Zima coraz bliżej – reagujmy, gdy ktoś potrzebuje pomocy

Dzięki szybkiej i empatycznej reakcji dzielnicowych z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie, 66-letni bezdomny mężczyzna otrzymał niezbędną pomoc i schronienie. Funkcjonariusze znaleźli go na jednej z posesji w Lubartowie, gdzie od pewnego czasu spał pod gołym niebem.

Koncert, iluminacje i patriotyczny mural. Jak w Lublinie będziemy obchodzić Święto Niepodległości?
11 listopada 2025, 9:00

Koncert, iluminacje i patriotyczny mural. Jak w Lublinie będziemy obchodzić Święto Niepodległości?

Nie zabraknie znanych artystów, nowoczesnych aranżacji i ponadczasowego przesłania. Z okazji 107. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości na mieszkańców Lublina czeka wiele patriotycznych atrakcji.

Lubelszczyzna pamięta  o obrońcach Niepodległej...
DODATEK IPN

Lubelszczyzna pamięta o obrońcach Niepodległej...

Wśród wielu dat w historii Polski jedną z najpiękniejszych i najważniejszych jest 11 listopada 1918 r. Po 123 latach zaborów nasz kraj odzyskał upragnioną niepodległość i ponownie pojawił się na mapie Europy. Wspólny wysiłek podjęli zarówno wielcy politycy – tacy jak Józef Piłsudski, Ignacy Paderewski czy Roman Dmowski – jak i zwykli żołnierze, mieszkańcy wsi, miast i miasteczek.

Pegimek otworzy okienko w galerii
Świdnik

Pegimek otworzy okienko w galerii

To będzie duże ułatwienie dla mieszkańców Świdnika. W centrum miasta powstanie punkt obsługi klientów Pegimeku.

Mateusz Kochalski w kadrze! Awaryjne powołanie

Mateusz Kochalski w kadrze! Awaryjne powołanie

Ostatnie tygodnie to zdecydowanie wspaniały czas dla Mateusza Kochalskiego. Wychowanek BKS-u Lublin właśnie otrzymał awaryjne powołanie do reprezentacji Polski na listopadowe mecze eliminacyjne.

11 listopada zostanie oficjalnie odsłoniony mural, który powstał kilka dni temu przy ul. Zamojskiej – jadąc od strony centrum, ul. Bernardyńską lub ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, trafimy na niego niemal na wprost (kamienica po prawej stronie)

Lublin świętuje 107. rocznicę odzyskania niepodległości

Z okazji 107. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, 11 listopada na mieszkańców Lublina czeka wiele patriotycznych atrakcji. Obok koncertu, odsłonięcia muralu i okolicznych miejskich iluminacji nie zabraknie również momentów bardziej oficjalnych.

Rowery jechały z Belgii do Krasnegostawu. Policja rozbija międzynarodową szajkę złodziei

Rowery jechały z Belgii do Krasnegostawu. Policja rozbija międzynarodową szajkę złodziei

Ponad 170 rowerów, w tym głównie elektrycznych, zabezpieczyli kryminalni z Krasnegostawu podczas szeroko zakrojonej akcji wymierzonej w grupę przestępczą kradnącą jednoślady w Belgii i Holandii. Na czele szajki miał stać 27-letni mieszkaniec powiatu krasnostawskiego. Sprawa, prowadzona od półtora roku, ma charakter rozwojowy.

Drugie życie łopat turbin wiatrowych. Naukowcy z Lublina chcą je ponownie wykorzystać

Drugie życie łopat turbin wiatrowych. Naukowcy z Lublina chcą je ponownie wykorzystać

Zużyte łopaty turbin wiatrowych to rosnący problem dla branży energetycznej. Naukowcy z Politechniki Lubelskiej i partnerskich uczelni sprawdzają, jak nadać im drugie życie – tym razem w konstrukcjach inżynierskich.

We wtorek w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli odbędzie się I Memoriał Andrzeja Kasprzaka

We wtorek w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli odbędzie się I Memoriał Andrzeja Kasprzaka

Można się tylko cieszyć, że postać Andrzeja Kasprzaka doczekała się swojego uhonorowania. Ten wybitny zawodnik Lublinianki w latach 60-tych i 70-tych cieszył oczy kibiców w Lublinie swoją wybitną grą

Przed nami IV Janowiecki Bieg Niepodległości nad zalewem
Janowiec

Przed nami IV Janowiecki Bieg Niepodległości nad zalewem

W tegorocznych biegach nad janowieckim zalewem weźmie udział ponad 250 zawodników. Rywalizacji sportowej będą towarzyszyć atrakcje kulturalne, w tym występ zespołu śpiewaczego Oblasianki.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium