"Mój ojciec przegrał na automacie 15 tysięcy złotych (…). Być może dla Państwa nie jest to sprawa priorytetowa, ale dla mnie bardzo ważna - to fragment anonimowego listu, który wpłynął do Izby Celnej w Białej Podlaskiej. W tym roku na terenie województwa lubelskiego funkcjonariusze celni zatrzymali już 500 nielegalnych automatów do gier
- Legalnie działających automatów do gier o niskich wygranych w województwie lubelskim jest ok. 400 - wylicza podkom. Marzena Siemieniuk, rzeczniczka Izby Celnej w Białej Podlaskiej.
Dla wtajemniczonych
Ich liczba ich z roku na rok się zmniejsza. - Uchwalona przez Sejm RP 19 listopada 2009 roku "Ustawa o grach hazardowych” radykalnie ograniczyła możliwość umieszczania automatów o niskich wygranych w kawiarniach, dyskotekach, pubach czy na stacjach benzynowych. 18 grudnia 2015 roku wygaśnie ostatnie zezwolenie, pozwalające na korzystanie z tego typu urządzeń w miejscach innych niż kasyna gry - podkreśla Siemieniuk.
Niestety: większym problemem są automaty działające nielegalnie. - Są wszędzie, gdzie tylko da się je ustawić - wskazuje rzeczniczka bialskiej Izby Celnej. - Mieliśmy już takie sytuacje, że podczas kontroli wchodzi się na przykład do pubu i tych automatów nie widać. Okazuje się jednak, że istnieje pomieszczenie "służbowe”, gdzie wchodzą osoby wtajemniczone.
Prośby o pomoc
Jednym z zadań Służby Celnej jest zwalczanie nielegalnego hazardu. Do szefów izb celnych piszą osoby, których bliscy są od hazardu uzależnione.
"Mój ojciec przegrał na automacie 15 tysięcy złotych (…) Być może dla Państwa nie jest to sprawa priorytetowa, ale dla mnie bardzo ważna, bo być może chociaż w ten sposób pomogę mojej rodzinie w rozwiązaniu problemu hazardowego” - to fragment listu, który wpłynął do bialskiej Izby Celnej. Adresatka prosi o sprawdzenie, czy działające w danej miejscowości automaty są legalne.
Anonimy dotyczą też młodych osób.
"Proszę o pomoc w sprawie mojego syna, który przegrywa wszystkie pieniądze i spożywa alkohol rozdawany w lokalu (…)” - pisze kobieta. - "Zwracam się do was jako matka. Nie mam pojęcia w jaki inny sposób mogę pomóc synowi by wyrwać go z nałogu”.
Przykłady można mnożyć. "Chciałbym poinformować, że w miejscowości (…) naprzeciwko kościoła znajdują się dwa automaty do gry (…) proszę o kontrolę”.
Kontrole mające na celu zwalczanie nielegalnego hazardu w naszym województwie Izba Celna w Białej Podlaskiej podejmuje systematycznie.
- W roku 2013 w całym kraju funkcjonariusze celni zatrzymali prawie 6 tys. automatów, na których były urządzane nielegalne gry hazardowe - mówi Marzena Siemieniuk. - W tym roku takich automatów zatrzymano już ok. 10 tys. Dla porównania - ponad pół tysiąca nielegalnych automatów do gier zatrzymano w tym roku na terenie województwa lubelskiego. Funkcjonariusze celni wszczęli jednocześnie ponad 150 postępowań w związku z nielegalnym urządzaniem gier hazardowych na terenie województwa lubelskiego.
Akcja celników
Nie daj się uzależnić od hazardu to tytuł ogólnopolskiej kampanii, którą prowadzi od początku grudnia Służba Celna. Akcję wspiera duszpasterstwo. 28 grudnia w kościołach w Polsce został odczytany list biskupa polowego Wojska Polskiego Józefa Guzdka. To przestroga przed uzależnieniem od hazardu.
"To zagrożenie może dotknąć wszystkich: przedstawicieli inteligencji, biznesmenów, rolników czy emerytów, mieszkańców małych wiosek i wielkich aglomeracji” - pisze bp Guzdek. - "Tragiczne jest to, że dotyka coraz większe grupy ludzi młodych, nawet uczniów. Problemu związanego z uzależnieniem od hazardu nie można więc bagatelizować”.
Działania w ramach kampanii nie ograniczają się tylko do apelu. - W województwie lubelskim odbywają się także spotkania przedstawicieli Służby Celnej z przedstawicielami policji, straży miejskiej, itp. - wylicza podkom. Siemieniuk.
Rozpoczęto także cykl spotkań z pedagogami szkolnymi - na razie z Białej Podlaskiej i okolic - by jak najszerzej zwrócić uwagę na to niepokojące zjawisko.
Informację otrzymają też różnego rodzaju instytucje. Periodyk Służby Celnej - "Wiadomości celne” - poświęcony zjawisku uzależnienia od gier hazardowych, rozsyłany jest m.in. do parlamentarzystów, urzędów wojewódzkich, marszałkowskich, miast i instytucji zajmujących się uzależnieniem. - W samym tylko województwie lubelskim te specjalne "Wiadomości celne” trafią do blisko 300 tego typu urzędów i instytucji - zapowiada rzeczniczka bialskiej Izby Celnej.
Jak często w ciągu roku młodzi ludzie grają na automatach*
Raz w tygodniu lub częściej - 3 proc. (2010 r.), 1 proc. (2013 r.)
1-3 razy w miesiącu - 4 procent (2010 r.), 2 proc. (2013 r.)
Rzadziej niż raz w miesiącu - 17 proc. (2010 r.), 12 procent (2013 r.)
* Badania KBPN, publikacja "Młodzież 2013”
Badanie wskazuje, że liczba osób w młodym wieku deklarujących grę na automatach zmniejsza się. Spadek może wiązać się z pewnym ograniczeniem dostępności do tych gier, który wynika z wejścia w życie zapisów tzw. ustawy hazardowej z 2009 r.
Straty nieodwracalne
• W jakim wieku są najczęściej hazardziści?
- Najwięcej osób jest w średnim wieku. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę to, że człowiek grając nie od razu robi sobie krzywdę. Straty związane z hazardem narastają stopniowo. Są to różnego rodzaju straty. Kojarzymy, że na początku są to straty finansowe. One rzeczywiście są, one narastają. Największymi jednak stratami są te społeczne. Jak tracimy bliskich, przyjaciół, znajomych. Nikt już nie chce mieć z nami nic do czynienia, bo pożyczyliśmy kilka razy pieniądze. Tego typu straty są największe. Zwykle na zawsze. Nieodwracalne.
• Są rozwody?
- Oczywiście, że są. Jest ich dużo. Największą stratą jest jednak utrata życia. Co raz się słyszy, że ktoś z hazardzistów targnął się na swoje życie.
• Bo nie miał już za co grać i pogubił się w tym wszystkim?
- Żeby doszło do samobójstwa muszą wystąpić określone elementy. Poczucie bezsilności, głęboka depresja, jednocześnie z dużym napędem, że nic lepszego takiego człowieka już nie czeka. Czasem to są bardzo dramatyczne sytuacje dla rodzin. Jak hazardzista popełnia samobójstwo, a ma np. żonę z trojgiem dzieci. Nierzadko zdarza się tak, że taki mężczyzna jest zadłużony powyżej wartości tego spadku.
• Hazardziści to zamożni ludzie?
- Ależ skąd. Choć nie wiem, bo każdy jest zamożny, jeśli stać go na to, żeby wyrzucać pieniądze. Bo co można powiedzieć o kimś takim, kto przegrywa pieniądze i regularnie to powtarza. Każdy może popełnić błąd, ale nie po raz setny. Z drugiej strony z moich spostrzeżeń wynika, że hazardziści to są bardzo inteligentni ludzie, nawet powyżej przeciętnej. To nijak się jednak ma do mądrości życiowej.
• Jakie pieniądze przegrywają?
- Kwoty nie są istotne. Są adekwatne do możliwości. Ludzie grają na takim poziomie, na jakim ich interesuje wygrana. Jak ktoś ma np. rentę socjalną - jakieś 460 zł, a przegra 1,5 tysiąca zł, to są dla niego ogromne pieniądze. Trzy miesiące nie ma co jeść. Jak ktoś zarabia 10 tys. zł i przegrałby 1,5 tys. zł to pewnie pomyśli "szkoda”. Nie będzie miał jednak poważnych konsekwencji z tego powodu. Niestety: takiej osoby jakaś "drobna” wygrana nie będzie interesować. Interesuje go wysoka wygrana. Jak przegra, to nie te 1,5 tys. zł., tylko kilkaset tysięcy. Przychodzili do mnie ludzie, którzy przegrywali mieszkania.
• Wśród pana pacjentów są najczęściej…
- Osoby uzależnione od automatów.
• Bo te są łatwo dostępne?
- Łatwa dostępność, poza tym jest ogromne tempo gry, które sprzyja uzależnieniom. Może nie powinienem tego mówić, ale często automaty wypłacają pieniądze. Podkreślam wypłacają. Nie oznacza to wygranej. Żeby automat wypłacił 100 złotych, to trzeba mu najpierw pieniądze wpłacić. Nakarmić go. Tak to już jest, że automat część pieniędzy, oczywiście losowo, oddaje. Przez to ludzie mają poczucie kontroli nad tym co robią.
• Hazardziści to głównie mężczyźni?
- Tak, ale kobiet jest coraz więcej. Chyba idziemy w kierunku amerykańskim, gdzie jest pół na pół. Tam chyba kobiety są mimo wszystko bardziej samodzielne. Inne jest podejście. Wtedy do głupot też jest większa demokracja. Z moich obserwacji wynika, że u nas kobiety, które wchodzą w hazard, o wiele szybciej ulegają biodegradacji i dużym problemom. Często też jest tak, że mężczyzna-hazardzista może liczyć na pomoc swojej partnerki. Odwrotnie jest dużo gorzej. Mężczyźni się dystansują.
• Co w tej grze jest takiego pociągającego?
- Hazard jest uzależnieniem niechemicznym. To nie jest tylko kwestia pieniędzy. Zmienia się fizjologia. Podczas gry wydzielają się ogromne ilości adrenaliny. Podam przykład. Jeden mężczyzna, spokojny człowiek, grał w salonie. W tym czasie w ramię klepnął go ochroniarz. Z resztą znajomy. Gracz był w takim amoku, że złapał tego mężczyznę tak, że złamał mu rękę. A nie był to żaden siłacz.
• Hazardziści przychodzą do poradni za namową rodziny?
- Jak mamy zajęcia grupowe, zbierają się hazardziści i jest wśród nich ktoś nowy i mówi, że przyszedł z własnej woli, to się wszyscy śmieją. W pewnym jednak sensie jest to własna wola. Człowiek musi się przełamać. To wcale nie jest proste wejść do takiej poradni. Samo wejście oznacza przyznanie się. Pokazanie, że potrzebuje się pomocy. Że mam problem. Często przychodzi z nimi żona, rodzeństwo. Najczęściej jest to wymuszone nie przez osoby, a przez życie. Zdarza się, że pracodawca wysyła też taką osobę na terapię. Choć są też pracodawcy, którzy wyrzucają hazardzistów z pracy. Taki pracownik jest niebezpieczny. Zwłaszcza, kiedy ma kontakt z pieniędzmi.