Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

16 listopada 2014 r.
7:45
Edytuj ten wpis

Rosyjskie embargo na jabłka: "Trzeba czekać i nie panikować"

0 4 A A

Rozmowa z Jackiem Przybyszem, eksporterem polskich jabłek

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
• Dokąd jadą polskie jabłka?

- Generalnie jest taki trend, że Europa przestaje produkować jabłka. Dlatego jest zbyt na polską produkcję. Belgia czy Holandia przestawiają się na gruszkę. Jeden z naszych klientów ma 60 ha sadu, z czego 10-15 ha jabłek. Wyrwał wszystkie jabłonki i posadził gruszkę. Bardziej się opłaca, bo jest droższa i jest dla niej lepszy klimat.

Coraz więcej słyszy się o Afryce, Egipcie, Turcji, ale to mały ułamek całego eksportu. Większość polskiego eksportu to kraje trzecie.

A każdy ma inne wymagania odnośnie jakości. Ukrainiec nie chce jabłek klasy premium, on potrzebuje taniego towaru. Dla niego to ważne czy samochód jest ładowany 100 km od granicy, czy 500. Tutaj się gra groszami. Z kolei Rosjanin bierze tylko klasę premium. Jabłko musi być duże i najlepiej czerwone. W tym biznesie nie zarabiasz na kilogramie złotówki, ale 5-10-15 groszy. Zależy, co kupisz, gdzie sprzedasz. I jak dużo.

• O jakich ilościach rozmawiamy?

- My średnio wysyłamy 250 tirów w ciągu sezonu, czyli w granicach 5 tys. ton. Załadunki wyglądają różnie. Mam dostawców, do których mam 100 proc. zaufania, nie muszę jeździć i oglądać towaru. Ale w kilku miejscach czuję, że powinienem być.

• Dlaczego?

- Mój problem to to, że jestem zbyt dokładny i lubię dobrze spać. Sam wszystko muszę zobaczyć, przypilnować. Czasami wystarczy 15 minut rozmowy z nowym dostawcą i już wiem, czy mogę coś działać czy nie. Widzę, jaką człowiek ma gospodarkę, jak jego towar wygląda. Widzę, czy jest solidny czy też będzie kombinował, bo niestety zdarza się i tak. Z siedmiu wyjazdów na dziesięć nic nie wynika.

Każdy błąd w tej pracy bardzo dużo kosztuje. Jak wyślesz 10 samochodów i pomylisz się na jednym, to rzadko kiedy bilans jest dodatni. Koszty reklamacji to nie tylko koszty zakupu towaru w kraju. Do tego dochodzi jeszcze transport i cło, które nie raz podnoszą wartość jednego kilograma kilkakrotnie. W ubiegłym roku towar przejrzewał, źle się przechowywał. Wysłałem jabłka do Belgii, miały iść na markety jako pierwsza klasa. Za dwa dni dzwoni Belg: co ty mi przysłałeś? Oddałem wszystko na soki.

• Długo można przechowywać jabłka?

- Są trzy sposoby. Pierwszy to klasyczna przechowalnia czy stodoła dziadka. Drugi to zwykła chłodnia, pomieszczenie z wentylacją gdzie jest 2-3 stp. C. Trzeci to kontrolowana atmosfera, gdzie zawartość tlenu jest bardzo mała, a proces dojrzewania zatrzymany. Ale generalnie przechowywanie nie zawsze się opłaca. Taki przykład: wkładając 100 ton jabłka do komory wyjmujesz około 95, bo 5 proc. to osuszka. Poza tym przechowywanie też kosztuje.

Ceny energii nie są małe, w zależności od wielkości komory za każdy kilogram musisz zapłacić 3-5 gr. miesięcznie. W ubiegłym sezonie cena podczas zbiorów (wrzesień) wahała się w granicach 1 zł, natomiast w styczniu-lutym ok. 1,2 zł, więc łatwo można policzyć, czy opłacało się trzymać towar. Co roku sezon zaczyna się później. Inne kraje, do których wysyłamy, także produkują jabłka i mają ich coraz więcej. Wszystko to powoduje, że na początku sezonu możliwości sprzedaży są mniejsze. Wtedy przydaje się przechowalnia.

• Wy nie macie swojej przechowalni…

- Czasy się zmieniły. Wyprodukować jest łatwo, ciężko jest sprzedać. Dlatego tacy ludzie jak my zarabiają. Nie mamy przechowalni, bo nie jest to nam potrzebne. Nie mamy też własnych samochodów. To żaden problem żebyśmy kupili tira, tylko po co? Kierowcy, pozwolenia, jakieś stłuczki, wypadki, awarie… Trochę więcej zarobię, ale ile więcej będę miał na głowie? To nie ma sensu.

• Wasz przepis na sukces?

- Rosjanin sprzedaje Rosjaninowi, a Polak kupuje od Polaka. Może właśnie dlatego? Dogadasz się z obcokrajowcem jak znasz np. angielski, ale nie porozmawiasz tak, jak ze mną. Nie znasz gestów, ruchów, zachowań, niechcący możesz go czymś urazić, bądź źle zrozumieć. Pracujemy we dwóch. Jeden kupuje, drugi sprzedaje. Mój wspólnik urodził się w Rosji, wiele lat mieszkał na Ukrainie. Jest rosyjskojęzyczny i ma doświadczenie w tej branży, co wiele ułatwia. Mamy jasny podział obowiązków. Ja jeżdżę po Polsce i znajduję dostawców, on szuka klientów zbytu na wschodzie. Jesteśmy bardzo nietypowym połączeniem, ale to się sprawdza.

Ze mną polski producent rozmawia inaczej niż z kimś, kto trochę zaciąga. On pewnie musiałby trochę więcej zapłacić za towar niż ja jestem w stanie wynegocjować. Zarazem Sergiej ma duże doświadczenie jeżeli chodzi o przyjmowanie towaru po tamtej stronie. Wie, jak powinien wyglądać i jak go obronić. Bo, nie oszukujmy się, różne sytuacje się zdarzają.

• Jak zaczynaliście?

- Pracowałem w młynie we Włodawie, gdy pojawił się człowiek z grupy producenckiej. Szukał kogoś od marketingu. Umówiliśmy się na spotkanie. Trwało może 40 minut. On mi zadał dwa pytania, ja mu sto. Tak zacząłem dla nich pracować. Kiedyś do grupy przyjechał Siergiej, chciał kupić jabłka. Tak się poznaliśmy. Sergiej był kiedyś odpowiedzialny za przyjęcia towaru w markecie dużej sieci ukraińskiej. Doskonale wiedział jak to tam działa, jakiego towaru potrzebują, na co zwracają uwagę. Zaczynaliśmy małymi kroczkami. Kasa pożyczona od taty, sprzedany samochód. Na początku wysyłaliśmy jeden-dwa samochody: głównie jabłka, trochę cytrusów. Ale egzotyczne owoce to śliski temat. Markety biorą go tylko po to, żeby leżał na półce, a klient był przekonany, że w sklepie jest wszystko.

• Udałoby ci się bez Siergieja?

- Pewnie tak, ale na pewno nie na taką skalę. Wspieramy się, rozumiemy, dużo ze sobą rozmawiamy. To jest ważne. Nigdy nie pokłóciliśmy się o pieniądze, a kasę prowadzimy z rozliczeniem co do grosza. Potrafimy stracić z głową podniesioną do góry. To też jest sztuka. Pieniądze nie są najważniejsze. W tym co robimy, najważniejsze jest słowo, zaufanie i zasady, które sami sobie wyznaczyliśmy.

• Dużo sprzedawaliście do Rosji?

- Ok. 70 proc. Pozostałe 30 proc. jechało na Ukrainę. Trochę na zachód.

• Co teraz?

- Nic. Trzeba czekać i nie panikować. Ukraina chce naszych jabłek, ale dolar tam jest tak niestabilny, że nie warto się w to pchać. Kurs się zmieni i ktoś może nie mieć z czego zapłacić. O tym też trzeba myśleć wysyłając towar. Z Rosją też nie ma co ryzykować. Ostatnio w rosyjskiej telewizji chwalili się, że "przyłapali” w sklepie 80 kilogramów polskich jabłek. Odesłali je do Polski na koszt eksportera. I wystawili rachunek: 4 tys. dolarów. Chodzą też pogłoski, że próbują blokować tranzyt do krajów sąsiadujących. Samochody z granicy odsyłają w eskorcie. Byłem ostatnio w Belgii i Holandii. Oni tam są dużo bardziej przestraszeni niż nasi rolnicy.

Niedawno znajomy Holender, ale nie z branży, opowiadał mi co usłyszał w telewizji. Rolnicy nie chcą zrywać jabłek, bo im się to nie opłaca. Więc jeżeli ktoś chce, to może przyjść do sadu i sam sobie zerwać za 20 eurocentów za kilogram. W Polsce przynajmniej grupy producenckie skupują, choć fakt - marnie płacą, bo w granicach 50 gr. To praktycznie koszt produkcji. Przetwórnie też wykorzystują sytuację. Podczas zbiorów za jabłka przemysłowe, czyli te na soki, proponowali 10 gr. To cios poniżej pasa. Teraz cena przemysłowych waha się w granicach 18-20 groszy, choć mogliby płacić więcej. Myślę, że to wszystko trzeba przeczekać. Kraje, które teraz dostarczają żywność do Rosji, nie mają jej zbyt wiele. W styczniu Rosja będzie już bardzo głodna …

• Zdarzyło się, że ktoś nie zapłacił?

- Tak.

• Udało się odzyskać?

- Po części tak.

• Jesz jeszcze jabłka?

- Nie, ale uwielbiam ich zapach. Czasem ugryzę i wyrzucam.

• Szarlotkę jesz?

- Jak ktoś zrobi, to zjem.

Pozostałe informacje

Dał się zamknąć w więzieniu i jeszcze dopłacił
galeria

Dał się zamknąć w więzieniu i jeszcze dopłacił

Pan Michał dał się zamknąć w więzieniu i jeszcze za to zapłacił. Ale spokojnie, nic nie ma na sumieniu. Pobyt za kratami wylicytował podczas finału WOŚP w Białej Podlaskiej.

Tajemnice nadwiślańskiego miasteczka. Spaceruj i poznaj Kazimierz

Tajemnice nadwiślańskiego miasteczka. Spaceruj i poznaj Kazimierz

Dobrobyt i bogactwo Kazimierza nad Wisłą czy poznawanie tajemnic miejscowych kamienic to przykłady nowych, tematycznych spacerów z przewodnikiem. Do skorzystania z tej oferty w zbliżającym się sezonie zachęca ich organizator - Muzeum Nadwiślańskie.

Włoskie ziarna do parzenia espresso i nie tylko

Włoskie ziarna do parzenia espresso i nie tylko

Picie espresso o poranku daje możliwość błyskawicznego pobudzenia organizmu do działania. Już sam zapach mocnej kawy sprawia, że organizm otrzymuje zastrzyk energii, a każdy łyk aromatycznego naparu natychmiast przegania oznaki zmęczenia. Do przyrządzenia espresso doskonale sprawdzają się kawy ziarniste, które można zmielić w ekspresie z młynkiem. Najlepszym wyborem nie tylko do espresso są kawy włoskie tradycyjne o doskonałym składzie. Sprawdź, jakie ziarna kawy warto wybierać do espresso i nie tylko.

Bakterie lubią place zabaw. Naukowcy badają lubelskie piaskownice

Bakterie lubią place zabaw. Naukowcy badają lubelskie piaskownice

Place zabaw – uwielbiają je dzieci i…bakterie. Naukowcy z KUL badają, na jakie patogeny narażone są maluchy w tych miejscach.

Najlepsze programy do pulpitu zdalnego

Najlepsze programy do pulpitu zdalnego

Czy warto kupić łóżka tapicerowane?

Czy warto kupić łóżka tapicerowane?

Łóżka tapicerowane bez zagłówka, z zagłówkiem czy szufladami, wybór nie należy do prostych. Wydawać się może, że takie łóżka sprawdzą się wszędzie, lecz nie jest to prawda. Przeczytaj ten artykuł i dowiedz się więcej.

Ludzie teatru z medalami. Złota Maska dla Magdaleny Sztejman
Zdjęcia
galeria

Ludzie teatru z medalami. Złota Maska dla Magdaleny Sztejman

Międzynarodowy Dzień Teatru po raz pierwszy świętowano w 1961 roku. Został zainicjowany przez Międzynarodowy Instytut Teatralny ITI, którego obecna siedziba znajduje się w Paryżu. Święto uchwalono, aby upamiętnić otwarcie festiwalu „Teatr Narodów” 27 marca 1957 roku. 

Pociągiem na święta. Kolej uruchamia dodatkowe wagony

Pociągiem na święta. Kolej uruchamia dodatkowe wagony

PKP Intercity uruchomiły dodatkowe wagony na Wielkanoc. Wzmocnione zostały najpopularniejsze kursy, również do Lublina czy Białej Podlaskiej.

Racibórz: Nieodkryty Skarb Polski

Racibórz: Nieodkryty Skarb Polski

W sercu Polski, z dala od zgiełku popularnych turystycznych destynacji, leży Racibórz – miasto o niepowtarzalnym uroku i bogatej historii, które czeka, by zostać odkryte przez ciekawych świata podróżników. Niniejszy artykuł ma na celu odkrycie rodzinnych atrakcji i aktywności w Raciborzu, przemawiając zarówno do serc dorosłych, jak i budząc zachwyt w oczach najmłodszych. Racibórz, choć mniej znany, skrywa w sobie mnóstwo atrakcji, które sprawiają, że jest to idealne miejsce dla rodzin poszukujących wyjątkowych doświadczeń. Zapraszamy do odkrycia tego, co sprawia, że Racibórz jest obowiązkowym punktem na mapie każdego podróżnika pragnącego poznać autentyczne piękno Polski.

Hetman z pewną wygraną w meczu otwarcia 18. kolejki zamojskiej okręgówki

Hetman z pewną wygraną w meczu otwarcia 18. kolejki zamojskiej okręgówki

W meczu otwarcia 18. kolejki najciekawszej ligi świata Hetman Zamość pokonał bez żadnych problemów Potok Sitno

Manicure na wiosnę 2024 – sprawdź tegoroczne trendy!

Manicure na wiosnę 2024 – sprawdź tegoroczne trendy!

Zima powoli odchodzi w zapomnienie, a my z utęsknieniem wyczekujemy pierwszych promieni wiosennego słońca. Wraz z nadejściem nowego sezonu, przychodzi czas na zmiany - nie tylko w naszej szafie, ale również w kosmetyczce. Dzisiaj podpowiemy Ci, jaki kolor paznokci na wiosnę 2024 będzie najmodniejszy i jakie lakiery do paznokci Avon warto wybrać, aby być na topie!

Największe centrum rehabilitacji w regionie. Prace już ruszyły

Największe centrum rehabilitacji w regionie. Prace już ruszyły

W Białej Podlaskiej powstaje największe centrum rehabilitacji w regionie. To inwestycja filii Akademii Wychowania Fizycznego.

Jak się ubezpieczyć w podróży, aby nie dopłacać do opieki medycznej?

Jak się ubezpieczyć w podróży, aby nie dopłacać do opieki medycznej?

Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak zabezpieczyć się finansowo podczas podróży, aby uniknąć dodatkowych kosztów związanych z opieką medyczną? Co zrobić, aby wakacje były nie tylko niezapomniane, ale i bezpieczne? W tym artykule znajdziesz kluczowe informacje, jak wybrać odpowiednie ubezpieczenie podróżne, aby cieszyć się spokojnym wypoczynkiem bez obaw o nieprzewidziane wydatki.

Nowoczesne oświetlenie zewnętrzne domu – postaw na design i funkcjonalność

Nowoczesne oświetlenie zewnętrzne domu – postaw na design i funkcjonalność

Od pewnego czasu zastanawiasz się nad nowym oświetleniem zewnętrznym swojego domu, jednak nie masz pewności, jakie lampy wybrać? Zależy Ci na tym, aby oświetlenie było zarazem designerskie i funkcjonalne? Koniecznie zapoznaj się z naszymi poradami!

Życie ma ostatnie słowo. Rozpoczyna się Triduum Paschalne
Dzień Wschodzi
film

Życie ma ostatnie słowo. Rozpoczyna się Triduum Paschalne

Rozpoczyna się Triduum Paschalne. To najważniejszy czas dla katolików w całym roku liturgicznym. - Śmierć i zmartwychwstanie dają nam szansę na nieskończoność, wieczność. To święta życia, chociaż wspominamy dramatyczne wydarzenia: pojmanie, więzienie, bicie, drogę krzyżową i wreszcie samo ukrzyżowanie.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!