Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

2 stycznia 2015 r.
11:15
Edytuj ten wpis

Zygmunt Nasalski: Pierwsza decyzja na emeryturze? Idę na łyżwy

Rozmowa z Zygmuntem Nasalskim, wieloletnim dyrektorem Muzeum Lubelskiego.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
• Jak po Nowym Roku będzie wyglądał pana dzień? Czym będzie pan zajmował się na emeryturze?

- Należę do ludzi, którzy nie potrafią się nudzić i myślę, że muzealnictwo pozostanie w kręgu moich zainteresowań, choć w nieco innym wymiarze. Ale jest wiele rzeczy, których ze względu na pracę zawodową nie miałem czasu zrobić. Jako przykład podam fakt, że mam 72 dni zaległego urlopu, którego ze względu na obowiązki nie miałem kiedy wykorzystać. Jedną z pierwszych decyzji na emeryturze będzie zapewne pójście na łyżwy do otwartej niedawno hali lodowej. Poza tym cieszę się, że spadł śnieg, bo jestem fanem narciarstwa biegowego, a w okolicach Lublina mamy przepiękne tereny do tego typu rekreacji. Wreszcie będę mógł też zajrzeć do książek, które dawno powinienem był przeczytać.

• Pana wielką pasją są góry, Czy one również znajdą się w pańskich najbliższych planach?

- Z pewnością. Może nie będzie to już wspinaczka w Himalajach, ale w Polsce i w Europie jest jeszcze wiele gór, w których nie byłem. Na pewno będę jeszcze planował górskie wyprawy. Góry to inny wymiar funkcjonowania, inny porządek świata. Ta pasja towarzyszy mi od wielu lat i jak mówi Michał Jagiełło, jest nieszkodliwym uczuleniem.

• Pamięta pan pierwszy dzień swojej pracy w Muzeum Lubelskim?

- Oczywiście, że pamiętam. Był to prima aprilis i chyba dlatego ten dzień zapadł mi w pamięci. Wydawałoby się, że to data niepoważna i niewskazująca na to, że moja zawodowa przygoda z muzeum będzie trwała aż 46 lat. Okazało się jednak inaczej. Dodam, że nie była to moja pierwsza praca. Wcześniej pracowałem w Wojewódzkim Archiwum Państwowym, co było rzetelną szkołą dla młodego wówczas absolwenta historii. Muszę jednak zaznaczyć, że nie zdawałem na ten kierunek. Moim pierwszym wyborem była archeologia, którą interesowałem się od lat. Egzamin wstępny zdałem dobrze, ale nie znalazłem się wśród pięciu przyjętych osób, bo taki był wtedy ministerialny limit na roku. Zaproponowano mi studia historyczne i takie podjąłem.

• W Muzeum Lubelskim pracował pan od 1968 roku, a od 1992 był jego dyrektorem. Jednak dwa lata przed objęciem tego stanowiska spędził pan poza placówką.

- W 1990 z rekomendacji Komitetu Obywatelskiego Solidarność zostałem oddelegowany na stanowisko dyrektora Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie. Powołał mnie pierwszy solidarnościowy wojewoda lubelski Jan Wojcieszczuk, a ja dowiedziałem się o tym chyba jako ostatni, ponieważ byłem w górach. Wróciłem z ciężkiej wyprawy w Karpaty Wschodnie na terenie dzisiejszej Ukrainy i o czwartej nad ranem dowiedziałem się, że nie wracam do pracy w muzeum, tylko jestem dyrektorem w urzędzie.

Muszę przyznać, że były to najtrudniejsze dwa lata mojej pracy, ponieważ zaczynał się nowy ustrój i wszystko w sferze kultury trzeba było organizować niemal od nowa. Trwał wtedy jednak olbrzymi entuzjazm i nikt nie pytał, ile będzie zarabiał, tylko co można zrobić dla nowej rzeczywistości. Przechodząc do urzędu wojewódzkiego straciłem finansowo, ale nikt się wtedy takimi rzeczami nie przejmował. Brakowało pieniędzy na delegacje, jeździło się za własne pieniądze, własnym samochodem, nie rozliczając paliwa, bo nowa władza była na dorobku. To był okres pełen trudnych wyzwań i siwe włosy na mojej głowie pochodzą właśnie z tamtego czasu. Wiele zawdzięczam Tomkowi Przeciechowskiemu, ówczesnemu pełnomocnikowi ds. samorządu i mojemu zastępcy Andrzejowi Wasilewskiemu. Mam wielką satysfakcję, że się udało.

Obiecałem wojewodzie swoją obecność w urzędzie przez rok, ale to okazało się za mało, by przeprowadzić wszystkie zmiany. Dlatego zgodziłem się na jeszcze jeden rok, po czym wróciłem do zawodu muzealnika, już jako dyrektor Muzeum Lubelskiego.

• Jaka była pana pierwsza decyzja w tej roli?

- Podczas pierwszej rozmowy z pracownikami zapowiedziałem, że musimy zmodernizować muzeum. Chodziło zarówno o infrastrukturę, ale też sposoby i zakres jego działania. Myślę, że w dużej mierze mi się to udało. Pomogło mi w tym także zdobyte wcześniej doświadczenie w roli zastępcy dyrektora, którym byłem od 1976 roku. Aczkolwiek przez cały ten czas uważałem się głównie za muzealnika. Można powiedzieć, że będąc nim, równolegle pełniłem funkcję dyrektora.

• Czy po tylu latach ma pan jakiś swój ulubiony eksponat, którego doglądał pan w szczególny sposób?

- Obowiązkiem dyrektora muzeum jest sprawowanie pieczy nad wszystkimi zbiorami. Te liczą ok. 170 tys. muzealiów z różnych dziedzin. Z pewnością każdy ma swoje ulubione części zbiorów lub ekspozycji. Ja, jako zabytkoznawca z zakresu historii wojskowości też mam eksponaty, obok których przechodzę z większą uwagą, ale w świetle prawa o muzeach każdy z nich jest równy.
• A co w tych zbiorach pana zdaniem jest największym skarbem?

- Ich zebranie wymagało pracy kilku pokoleń muzealników i trudno przeprowadzić gradację ich ważności, bo dla muzealnika każdy obiekt wpisany do inwentarza ma taką samą wagę. Czasem określenie atrybucji i proweniencji eksponatu zajmuje wiele lat pracy muzealników i konserwatorów. Tak było w przypadku jednego z najcenniejszych obrazów w naszych zbiorach "Piłat umywający ręce” autorstwa Hendricka ter Brugghena, którego badania trwały ponad 20 lat. Dziś wiemy, że jest to obiekt oryginalny. Podobnie było z "Ucztą u Heroda” z warsztatu Rubensa. Prawdziwym skarbem jest Kaplica Trójcy Świętej, której konserwacja trwała z przerwami 90 lat.

• A "Unia Lubelska” Jana Matejki?

- Jest to jeden z najlepszych obrazów mistrza Jana. Oceniali to tak współcześni artyście krytycy, jak i dzisiejsi historycy sztuki, ze względu na kompozycję, paletę barw i perspektywę, z którą Matejko z powodu wady wzroku miał problemy. Ten obraz ma ciekawą historię. Trafił do nas z Muzeum Narodowego w Warszawie w 1957r. z dwóch powodów. Pierwszym był fakt, że Unię Lubelską podpisano właśnie na Zamku Lubelskim. Ale był to też dowód wdzięczności za uratowanie innego znanego dzieła Matejki - "Bitwy pod Grunwaldem”. 9 września 1939 roku obraz ewakuowano z Warszawy do Lublina i tutaj, w siedzibie Muzeum Lubelskiego przy ul. Narutowicza, tam, gdzie dziś znajduje się Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. H. Łopacińskiego płótno zostało ukryte. Wiedziało o tym ok. 30 osób i choć Niemcy wyznaczyli wysoką nagrodę za wskazanie miejsca jego ukrycia, nikt z zaprzysiężonych nie zdradził tajemnicy. Po dwóch latach dzieło zostało przewiezione w biały dzień na ul. Elektryczną, gdzie zakopano je w miejskiej stajni, dzięki czemu szczęśliwie przetrwało.

• Czy przez lata pracy zdarzyły się sytuacje, o których do dziś pan myśli "dobrze, że to już za mną”

- Na pewno był to moment, w którym dowiedzieliśmy się, że Kaplica Trójcy Świętej ma tak spękane mury, że zagrażało to jej stabilności. O tym, że mimo głębokich fundamentów konstrukcja jest niestabilna mówiły już wzmianki sprzed wielu lat. Jednak dopiero drugi projekt unijny w latach 2006-2008 umożliwił dokładne badania i wykonanie trwałych zabezpieczeń z użyciem nowoczesnych technologii. To była jedna z takich pamiętnych sytuacji. Na szczęście Muzeum Lubelskie w ciągu swojej długiej historii nie odnotowało wielu kradzieży. Ostatnia miała miejsce w latach 80. ubiegłego wieku. Największe straty muzeum poniosło w latach 1939-1944 - Niemcy dokonali grabieży ponad połowy cennych zbiorów.

• Będzie pan służył radą swojej następczyni, Katarzynie Mieczkowskiej-Czerniak, która nie ma muzealnego doświadczenia?

- Myślę, że na ten temat nie będziemy rozmawiać za pośrednictwem mediów, ale nie wykluczam takiej możliwości. Rzeczywiście, pani dr Mieczkowska-Czerniak jest pierwszym dyrektorem w dziejach Muzeum Lubelskiego, który nie posiada takiego doświadczenia. Jednak w świetle ustawy nie ma takiego formalnego wymogu, więc życzę pani dyrektor i Muzeum Lubelskiemu wielu sukcesów. Warto wspomnieć, że w 2016 roku placówka obchodzić będzie 110. urodziny.

Pozostałe informacje

Bartłomiej Kseniak zawodnik KS SNAJPER (z tarczą) - zwycięzca w dwóch kategoriach pistoletowych.
galeria

Celowali patriotycznie. Memoriał Strzelecki Żołnierzy i Powstańców

W Klubie Strzeleckim Snajper Lublin uczcili dzisiaj pamięć poległych i pomordowanych żołnierzy i powstańców.

Rozpoznasz polityków z Lubelszczyzny? Sprawdź się w naszym quizie!
QUIZ

Rozpoznasz polityków z Lubelszczyzny? Sprawdź się w naszym quizie!

Lubelszczyzna od lat jest ważnym miejscem na politycznej mapie Polski. To właśnie stąd wywodzi się wielu znanych parlamentarzystów, samorządowców i działaczy, którzy kształtują nie tylko lokalną, ale też krajową scenę polityczną. Część z nich działa od dekad, inni dopiero zdobywają popularność, ale jedno jest pewne – każdy, kto interesuje się życiem publicznym w regionie, powinien kojarzyć ich twarze. Dlatego przygotowaliśmy specjalny quiz o politykach z Lublina i województwa lubelskiego, który sprawdzi twoją wiedzę w nietypowy sposób.

Zamojski Szpital Niepubliczny w Zamościu mieści się przy ul. Peowiaków

Przymiarki do nowego oddziału w „starym” szpitalu. Prezes: Będziemy stawać na głowie

Baza lokalowa jest. Z personelem pomocniczym też nie będzie problemu. By pomysł na uruchomienie w zamojskim tzw. starym szpitalu oddziału psychiatrii dziecięcej się powiódł, potrzebni są jeszcze lekarze specjaliści.

Klaudia Klimczyk czyli Mama Na Obrotach

Gwiazda TikToka jedzie z nowym programem. Odwiedzi dwie miejscowości

Popularność zdobyła dzięki TikTokowi, ale znana jest również ze stund-upu. Klaudia Klimczyk występująca pod pseudonimem Mama Na Obrotach odwiedzi na początku października dwie miejscowości w powiecie tomaszowskim. Jej występy w Łaszczowie i Jarczowie będą biletowane.

Zniszczony dom w Wyrykach

Do czasu odbudowy domu poszkodowana rodzina z Wyryk ma zapewnione mieszkanie zastępcze

Do czasu odbudowy domu poszkodowana rodzina z Wyryk ma zapewnione mieszkanie zastępcze – powiedział PAP wójt gminy Bernard Błaszczuk. Dom został uszkodzony w nocy z 9 na 10 września, gdy nad Polskę wtargnęły rosyjskie drony. Budynek zostanie odbudowany od podstaw na koszt państwa.

Na ulicy Łukasińskiego pracownicy Strabagu całe wakacje układali kostkę na nowo. Od 1 października będzie już można tamtędy jeździć

Gwarancyjne remonty na finiszu. Ale poprawek ten wykonawca może mieć więcej

Z początkiem października zostanie otwarty ruch na Łukasińskiego, a najpewniej do końca miesiąca na Altanowej. Obie te ulice były w ramach remontów pogwarancyjnych naprawiane przez firmę Strabag. Miasto chciałoby, aby ten wykonawca poprawił też inne swoje inwestycje w mieście.

Świdniczanka wygrała drugi mecz z rzędu

Świdniczanka lepsza od Wisły II Kraków

W siedmiu pierwszych występach tylko trzy punkty. W dwóch ostatnich aż sześć „oczek”. Świdniczanka po derbowej wygranej z Avią poszła za ciosem i w meczu na dnie tabeli pokonała u siebie Wisłę II Kraków 4:1.

Bogdan Nowak i jedna z jego rozmówczyń - Jadwiga Kropornicka
galeria

Powrót do wyjątkowo trudnej przeszłości. Książka i reportaż pełne traumatycznych wspomnień

Godziny rozmów, setki zdjęć i nagrań. Gmina Skierbieszów wydaje kolejną wyjątkową książkę. Uzupełnieniem publikacji będzie też filmowy reportaż. Zawarte w nich są wspomnienia trudne, dotyczące czasów wojny i tego, co mieszkańcy Zamojszczyzny przeżyli podczas wysiedleń.

Bryan Griffin rozegrał niezłe zawody

PGE Start Lublin pokonał Górnika Zamek Książ Wałbrzych i zagra w finale Superpucharu Polski

PGE Start zagra w finale Pekao S.A. Superpucharu Polski. W sobotnim półfinale ekipa z Lublina pokonała Górnika Zamek Książ Wałbrzych 80:66.

Protest przeciwko myśliwym
Protest w Lublinie
galeria

Dość przypadkowych śmierci z rąk myśliwych

Kolejna tragedia, kolejny raz usłyszeliśmy „pomyliłem z dzikiem”. Ile tragedii z rąk myśliwych musi się jeszcze wydarzyć? Czy możemy czuć się bezpiecznie? – dopytywali aktywiści z lubelskiego Ruchu Antyłowieckiego podczas dzisiejszego protestu pod siedzibę Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego przy ul. Wieniawskiej.

Bezpłatna antykoncepcja dla młodych kobiet. Tego chcą posłowie Polski 2050

Bezpłatna antykoncepcja dla młodych kobiet. Tego chcą posłowie Polski 2050

Posłowie Polski 2050 złożyli w Sejmie projekt ustawy, który przewiduje bezpłatny dostęp do antykoncepcji dla kobiet w wieku od 18 do 25 lat. Przewidziano w nim także, rozszerzenie antykoncepcji objętej refundacją, dla kobiet powyżej 25 roku życia. Bezpłatne środki antykoncepcji ma finansować NFZ.

Rondo służy już od roku. Teraz ma nazwę stowarzyszenia

Rondo służy już od roku. Teraz ma nazwę stowarzyszenia

Rondo, którym od roku jeżdżą już mieszkańcy, zyskało nazwę najstarszego stowarzyszenia w Białej Podlaskiej. Koło Bialczan złożyło taki wniosek niemal od razu po otwarciu inwestycji.

Sierż. Łukasz Remuszka i st. post. Łukasz Bizoń uratowali życie młodemu mężczyźnie

Sierż. Remuszka i st. post. Bizoń uratowali życie 25-latkowi

Byli na służbie, zrobili to, co do nich należało. Ale gdyby się zawahali i nie podjęli akcji ratowniczej tak szybko, młody mężczyzna mógłby już nie żyć. Dwaj policjanci z Lublina uratowali mu życie.

Magdalena Bożko-Miedzwiecka – dziennikarka, rzeczniczka prasowa. Publikowała w Dzienniku Wschodnim, Newsweeku, Newsweeku Historii, Rzeczpospolitej, Twórczości, Akcencie, Karcie. Laureatka dziennikarskich nagród, m.in. Ostrego Pióra Business Centre Club, nagród w konkursie prasowym Mediów Regionalnych im. Jana Stepka za reportaże historyczne i społeczne, nagród Salus Publica Głównego Inspektora Pracy, nagrody im. Bolesława Prusa Związku Literackich Polskich.

Polska o nim milczała, jakby nigdy nie istniał

Gdyby nie polscy piloci i mieszkańcy niewielkiej lubelskiej miejscowości, nikt by dzisiaj nie wiedział, że to w Woli Osowińskiej pod Radzyniem Podlaskim urodził się założyciel i pierwszy dowódca Dywizjonu 303. Polskie władze skutecznie wymazały pułkownika Zdzisława Krasnodębskiego z kart historii. Ale ludzie nie zapomnieli.

Wiejska zabawa, pacyfikacja i przemarsz partyzantów. Piknik Historyczny w Brodziakach
28 września 2025, 13:30

Wiejska zabawa, pacyfikacja i przemarsz partyzantów. Piknik Historyczny w Brodziakach

Historyczne widowisko będzie zasadniczym punktem niedzielnego pikniku, który w niedzielę (28 września) odbędzie się w Brodziakach pod Biłgorajem.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium