Mniejsze, ale bardziej dojrzałe

100 000 złotych trzeba wydać, aby kupić najtańszą obecnie wersję nowego volvo S40. Czy wrażenia z użytkowania tego samochodu są w stanie zrekompensować żal za "zniknięcie” z konta tak niebagatelnej kwoty. Nowa "eska” to przemyślana w szczegółach konstrukcja. DNA zaczerpnięte z większych modeli - 60 i 80 - wyraźnie odbija się na wyglądzie "40”. I dobrze, bo tak poprowadzona linia nadwozia jest unikalna i trudna do pomylenia z innym samochodem. W końcu volvo, to volvo.
Świetnie zaprojektowana płyta podłogowa, z umieszczonymi na rogach kołami, pozwala na precyzyjną jazdę. Auto w mgnieniu oka niezwykle dokładnie reaguje na każdy ruch kierownicą. Jazda po zakrętach to czysta przyjemność. Niewielkie przechyły, "klej” w oponach - kwintesencja bezpieczeństwa i komfortu. Biorąc pod uwagę te dwie cechy, nowe volvo warte jest 100 000 złotych, za wersję z silnikiem 1,8.

Wnętrze nowego volvo zaprojektowano w spokojnym, acz modernistycznym, tonie. Wyrazem tego jest konsola środka, która ma kształt płaskiego panela, wzorowanego na pilocie do wieży czy telewizora, Wyprofilowany, płaski robi wrażenie.
Materiały użyte do wykończenia środka są najwyższej jakości. Dobrze wyprofilowane fotele zapewniają optymalne trzymanie ciała na łukach.
Bogatsze wyposażenie standardowe
Nowe volvo S40 ma cenę odpowiednio wyższą niż produkowane do tej pory S40, lecz skompensuje to z nawiązką jego bogatsze wyposażenie standardowe. Na przykład klimatyzacja i elektryczne sterowanie szyb są standardem. W standardzie jest również układ dynamicznej kontroli trakcji - DSTC (Dynamic Stability and Traction Control). Można też będzie zamówić większość wyposażenia opcjonalnego, oferowanego w większych modelach volvo S60 i S80 - np. zintegorowany telefon, system nawigacyjny.

Na razie nowe volvo S40 jest dostępne z kilkoma silnikami benzynowymi, W wersji tzw. bazowej, czyli z motorem 1,8 125 KM kosztuje 99 900 złotych. Jednak podczas konferencji zapowiedziano model z mniejszym silnikiem 1,6 (100 KM), który będzie tańszy o około 5000 złotych.

Całkowicie odmienione volvo S40 będzie produkowane w Belgii, w fabryce Volvo w Ghent. Tym samym zakończy się produkcja poprzednich modeli S40 i V40 w Born na terenie Holandii.

• Czy miał pan wolną rękę w tworzeniu volvo S40, czy po prostu było to polecenie, by "zmniejszyć” S60 i S80?

- Oczywiście marka Volvo jest bardzo charakterystyczna, że łatwo było mi utrzymać się w pewnych ramach wyznaczonych przez poprzednie modele. Nowością było tworzenie auta o wiele bardziej zwartego, kompaktowego, sportowego, energicznego i młodszego w swym wyglądzie. Zastosowaliśmy nowe rozwiązania przodu i tyłu. Można powiedzieć, że ucięliśmy narożniki, by auto lepiej wyglądało. W ten sposób koła znalazły się w skrajnych punktach nadwozia, dając od razu doskonałe prowadzenie. Auto wygląda, jakby szykowało się do skoku. Łagodnie zaokrąglone, aerodynamiczne elementy przodu płynnie przechodzą w część dachową
i pokrywę bagażnika, ale już tył jest ucięty jak nożem, co stwarza wrażenie prędkości, nawet gdy auto stoi. To auto przede wszystkim dla ludzi młodych i dynamicznych, wyraża ich emocje i styl życia. A dla "poważniejszych” rodzin mamy w gamie już przygotowane do prezentacji volvo V50 - sportowe kombi, które na polskim rynku zadebiutuje za dwa, trzy tygodnie.

Rozmawiał Jacek Bieniaszkiewicz