Cztery, a o może nawet pięć w jednym. Czy jest takie auto? Byłem przekonany, że nie ma uniwersalnego samochodu. Albo coś jest suvem, albo autem sportowym! Range rover velar zaprzecza temu twierdzeniu.
Klamka płynnie wyjeżdża z poszycia ciężkich, solidnych drzwi. Nadwozie wygląda nadzwyczaj lekko, co jest niespotykane w tej klasie samochodów. Biała, perforowana skóra foteli onieśmiela nieskazitelną czystością. Na liczniku testowego range rovera velara jest 69 kilometrów. To było jak zaproszenie w podróż poślubną, pełną niespodzianek i odkrywania niepoznanego. A potem już miłość na całe życie. Ekskluzywna, ale bardzo droga...
Lekki jak velar
Pod wyważoną, zgrabną linią nadwozia schowano najnowsze technologie dostępne w motoryzacji. Zanim jednak o tym, gdzie dotknąć, aby auto zaczęło masować, chwila o wymiarach. Velar nie jest kruszynką. Mierzy 4803 mm długości, 1930 mm szerokości, 1665 mm wysokości i 2874 mm rozstawu osi. W bagażniku pomieści 632 l, a po złożeniu tylnej kanapy nawet 1731 l. Nowy model pozycjonuje się między modelami evoque a sport.
Nadwozie wygląda zgrabnie. Trudno od niego oderwać wzrok i przeciwieństwie do konkurencji ma swój styl. Mimo potężnych rozmiarów velar charakteryzuje się lekkością, podkreśloną przez minimalistyczne dodatki. 22-calowe obręcze dyskretnie podkreślają moc i charakter tego auta. Velar zdecydowanie pozytywnie wypada na tle niemieckiej konkurencji. Obecnie to chyba najładniejszy suv na rynku.
„Tajka” w fotelu
Biała skóra na fotelach wygląda niezwykle stylowo. Można wręcz poczuć się jak książę Karol, bo wnętrze velara emanuje stylem angielskiego pałacu pachnącego skórą i cygarami. Na fotelu wisi jeszcze metka informująca, że są wykonane z najwyższej jakości surowca.
Kierowca wygodnie zapada się w idealnie skrojony fotel. Przez perforowaną skórę klimatyzacja wtłacza lekki podmuch przyjemnie chłodnego powietrza, przyjemnie studzącego plecy i uda.
Wnętrze velara jest elektroniczne i minimalistyczne. Dźwignię zmiany biegów zastępuje wyjeżdżająca z kokpitu gałka. Rozwiązanie znane z innych modeli Jaguara i Range Rovera. Czasami krytykowane, ale designerskie i poręczne. Zarządzanie automatyczną skrzynią biegów ogranicza się tylko do przekręcania gałki. Nie oznacza to jednak, że kierowca jest zdany tylko na taką formę sterowania skrzynią. Łopatki przy kierownicy dają kierowcy wolność wyboru i sporą dawkę zabawy podczas jazdy.
Kierowca ma de facto do dyspozycji trzy potężne wyświetlacze – deskę rozdzielczą, 10-calowy do zarządzania audio i równie duży do sterowania klimatyzacją, systemem masażu foteli przednich, napędami i zawieszeniem. Obsługa trzech wyświetlaczy jest prosta. Dwa wyświetlacze na panelu środkowym to serce systemu multimedialnego Touch Pro Duo.
Najwięcej fanu podczas dłuższej jazdy zapewnia masaż. Do wyboru jest sześć programów. Po wyborze jednego z nich „Tajka”, ukryta w oparciu fotela, zaczyna swój taniec i delikatnymi stópkami ugniata plecy. Miłe do bólu.
Powyżej jest system nawigacji. Na dużym 10-calowym ekranie informacje są podawane bardzo przejrzyście, z odpowiednim wyprzedzeniem. Ciekawostką w iście angielskim stylu jest komunikowanie o fotoradarach, które nawigacja w velarze nazywa „kamerami bezpieczeństwa”.
Ekran służy także do przekazywania obrazu z kilku kamer 360 stopni. System pozwala na przekazywanie obrazu z przodu i z boku samochodu, co ułatwia przejazd przez wąski mostek, parów czy przez bród w rzece. Niestety, jak każdy ekran dotykowy, tak i ten system jest nieodporny na palce. Dlatego producent do każdego auta dodaje specjalną ściereczkę do czyszczenia szklanych powierzchni.
Zabawek w tym aucie jest naprawdę sporo. Wyświetlacz na szybie head-up, elektryczne sterowanie tylnych foteli, szklany dach, tuner telewizyjny – lista jest bardzo długa. Luksus wnętrza podkreśla kilkunastogłośnikowy system audio.
Kilka w jednym
– Bez względu na to czy poruszasz się po autostradzie, czy krętych bocznych drogach, nowy range rover velar posiada zdolności, które na pewno nie zawiodą. Napęd na 4 koła All Wheel Drive z systemem Intelligent Driveline Dynamics (IDD) oraz funkcją wektorowania momentu obrotowego zapewniają ekscytującą i dynamiczną podróż – informuje firma JLR Centrum, dystrybutor tych aut w Polsce.
Od początku. Pod maską testowego velara „siedział” potężny 3-litrowy silnik V6. Ta unikalna jednostka, jedna z najlepszych na świecie jednostek dieslowskich, generuje 300 koni mocy i 700 Nm. Te dwa parametry jasno komunikują, że velar to bestia. Sprint do setki zajmuje mu tylko 6,5 sekundy, a maksymalną prędkość określono na 241 km/h. To tak, jakby słoń biegał jak Usain Bolt.
Zaraz po uruchomieniu słychać, że pod maską pracuje arystokrata. Delikatny, rasowy dźwięk V6 miło pieści ucho. Jeszcze tylko kilka zmian w nastawach samochodu za pomocą systemu Touch Pro Duo: obniżenie zawieszenia, wybór dynamicznego trybu jazdy i można ruszać w trasę.
Potężny velar z wielką ochotą zbiera się na autostradzie. Na każde dotknięcie pedału gazu auto reaguje żywiołowo. Wręcz lekko szarpie. Utwardzone zawieszenie sprawia, że velar zachowuje się na drodze jak auto sportowe. Bardzo przyjemnie, biorąc pod uwagę wysoką pozycję kierowcy, moc i dynamikę zespołu napędowego. W zakrętach masywne nadwozie prawie nie przechyla się, poruszając się po zakrętach jak Pendolino.
Jeżeli jednak potrzeba więcej komfortu, wystarczy wybrać komfortowy tryb jazdy. Auto nieco łagodnieje, zawieszenie staje się bardziej miękkie. Po chwili z twardego sportowca zmienia się w wytworną limuzynę, płynąc po drodze z dynamiką rasowego auta premium. To kolejne wcielenie velara.
To nie koniec. Mamy ochotę na chwilę off-roadu. Wystarczy wrócić do Touch Pro Duo, wybrać odpowiedni tryb jazdy, podnieść zawieszenie i jazda. Problemem nie jest także woda. Auto bez problemu brodzi do 65 centymetrów (60 centymetrów dla zawieszenia mechanicznego). Producent jednak zastrzega, aby wcześniej sprawdzić dno i głębokość. Gdybyśmy jednak nie chcieli się zmoczyć, to auto ma system czujników brodzenia, mierzących głębokość wody. System kamer monitoruje drogę bezpośrednio przed samochodem, dając możliwość obserwacji dna. Chcemy pociągnąć przyczepę, nie ma problemy. Wystarczy wysunąć hak i zaordynować program jazdy z przyczepą.
I na koniec jeszcze jeden gadżet – activity key. Jest to bransoletka na rękę, z którą można się kąpać, grać w piłkę czy surfować. W tym czasie kluczyki leżą w zamkniętym aucie, a samochód można otworzyć za pomocą tej bransoletki. Praktyczne, bo zgubienie kluczyków to spory wydatek.
Podsumowanie
Jazda tym samochodem to czysta przyjemność, bez względu na to czy poruszamy się po autostradzie, krętej górskiej drodze czy też mamy ochotę na wycieczkę do lasu. Jest to auto o kilku twarzach. Bez problemu może być autem sportowym, luksusową limuzyną, pojazdem terenowym, ciągnikiem czy rodzinnym suvem. A to wszystko w pięknym stylowym designie, z cudowną, czarną welurową podsufitówką i wielkim szklanym dachem. Takich smaczków w tym samochodzie nie brakuje.
W tym aucie można się zakochać na długie lata. Jedyną wadą jest cena. Testowa wersja land rover range rover velar 3.0 SD6 300 KM First Edition model 2018 kosztuje 548 tysięcy złotych. Wersja bazowa z dwulitrowym dieslem kosztuje ok. 240 tysięcy złotych.