Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Muzyka

17 kwietnia 2021 r.
15:38

Najpierw muzyka, potem reszta świata. Zeszli się ze sobą w latach 90., płytę nagrali 30 lat później

Od lewej: Krzysztof Grabań (bas), Michał Krasoń (gitara), Marcin Mikulski (wokal i gitara), Piotr Kurczuk (perkusja)
Od lewej: Krzysztof Grabań (bas), Michał Krasoń (gitara), Marcin Mikulski (wokal i gitara), Piotr Kurczuk (perkusja) (fot. Patrycja Toczyńska)

– W ogóle nie przejmowaliśmy się czymś takim jak sformalizowanie tego, co my robimy. Tym żyliśmy, to była najważniejsza rzecz w naszym życiu, nasz skarb. Tak jest do dzisiaj – mówi Krzysztof Grabań, basista grupy Sezamkova z Dęblina.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
  • Czy można was nazwać weteranami sceny muzycznej?

– Nie, dlatego że weteranami można określać tych, którzy już zakończyli swoją batalię. A my jesteśmy na polu bitwy, a nawet powiedziałbym, że jesteśmy w natarciu.

  • Weteranami w tym sensie, że zaczęliście działalność jeszcze w latach 90. Potem była duża dziura w waszej działalności.

– Ta dziura wcale nie była taka duża. Uprościliśmy przekaz na potrzeby wydania tej płyty. Chcieliśmy, żeby to był czytelny i klarowny komunikat: wymyśliliśmy płytę, będąc w liceum, a nagraliśmy ją, będąc dorosłymi facetami.

  • Jak wyglądały wasze początki?

– Po raz pierwszy spotkaliśmy się w 1990 roku. Graliśmy, ale nie mieliśmy żadnej nazwy. Po krótkim okresie prób, pojawiły się propozycje, żeby zagrać na jakimś przeglądzie. Trzeba było szybko podać nazwę zespołu. Podaliśmy pierwszą, jaka przyszła nam do głowy, nie przywiązując do tego większej wagi.

  • Obecnie w zespole są ci sami ludzie, którzy spotkali się przed laty?

– Tak, to jest dokładnie ten sam skład.

  • Gdzie graliście na początku i co udało wam się osiągnąć?

– Nie mieliśmy gdzie grać, więc zgłosiliśmy się do klubu uczelnianego u nas w Dęblinie. To był wtedy klub Wyższej Szkoły Lotniczej, obecnie Lotnicza Akademia Wojskowa. Potrzebowaliśmy miejsca do grania. W związku z tym, że tam ćwiczyliśmy, od razu dostaliśmy taki oblig: „Dobra chłopaki, macie tutaj miejsce do grania i sprzęt, ale jak będzie okazja, żeby zagrać, to reprezentujecie nasz klub”. Powiedzieliśmy, że zagramy. My byśmy wtedy podpisali cyrograf z diabłem, żeby tylko mieć dostęp do sprzętu. Nasza pierwsza sala prób mieściła się w zabytkowym pałacu Jabłonowskich.

Kiedy już zaczęliśmy grać, strasznie się tym jaraliśmy, a chwilę potem przyszedł do nas ktoś z klubu i mówi: „Chłopaki, zagracie w przyszłym tygodniu na przeglądzie wojskowym”. Repertuar, który przygotowaliśmy w tajemnicy, miał tyle wspólnego z wojskiem, że był wybuchowy. Zjechali się chyba wszyscy notable z armii. Siedziało tam chyba ze stu generałów. Wszyscy się spodziewali, że zagramy coś spokojnego. Jednak pierwsze, co zaczęliśmy grać, to „Paranoid” Black Sabbath. Byli tym zszokowani, ale od początku było wiadomo, że jesteśmy niepokorni i będą musieli się z tym pogodzić.

Sezamkova: Pirates of Truth Materiał na tę płytę powstał jeszcze w latach 90., ale dopiero 16 marca tego roku ujrzał światło dzienne. Jak podaje sam zespół, jego muzyka, w stylu właśnie ostatniej dekady XX wieku, łączy w sobie rocka, thrash metal i heavy metal, wplatając w to elementy jazzu i funky. – Chłopakom udało się utrzymać oryginalny sound i klimat kompozycji, unikając pokus cyfrowych możliwości dzisiejszego studia – czytamy. Na albumie znalazło się w sumie 13 utworów. (fot. Grafika: Krzysztof Fludra)
  • Co się potem działo z zespołem? Wiem, że mieliście okazję grać chociażby z Acid Drinkers.

– Zrobiło to na tyle duże wrażenie, że zaczęto nas wysyłać na różne inne przeglądy w całej Polsce. Jeździliśmy po różnych miastach, teraz nawet nie przypomnę sobie, po jakich. Po raz pierwszy z Acid Drinkers zagraliśmy w Dęblinie. To była sala koncertowa na terenie jednostki wojskowej. Ci ludzie, którzy dawali nam sprzęt, mieli kontakt z organizatorem tego koncertu. Zaproponowaliśmy mu, że chcemy zagrać przed Acid Drinkers jako support. Zgodzili się i po tym pierwszym razie zagraliśmy z nimi jeszcze wiele innych koncertów.

  • Musieliście zrobić dobre wrażenie, bo zaproponowano wam podpisanie kontraktu.

– Nie chcieliśmy w ogóle zajmować się takimi rzeczami. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, co oznacza podpisywanie jakichś kontraktów. Nam zależało tylko na tym, żeby grać. Ten kontrakt, który nam zaproponowano, mieliśmy podpisać na pięć lat. Wszyscy byliśmy nastolatkami, więc perspektywa pięciu lat... Jak jesteś chłopakiem przed maturą i nagle dostajesz taką propozycję i musisz się z niej wywiązywać przez taki czas, do końca studiów... Dla nas była to rzecz trudna do zaakceptowania.

  • To jest dosyć nietypowe podejście, bo w tamtym czasie niektórzy by zrobili wiele, żeby podpisać taki kontrakt.

– Wiem, zwłaszcza w tamtych czasach to było takie być albo nie być...

  • Wtedy „label” był istotny. Nieważne jaki, ale muzycy chcieli go po prostu mieć. Czasami nawet na najgorszych możliwych warunkach.

– Właśnie. W tamtych czasach głośno było o takich sytuacjach, które blokują zespoły, które sprawiają, że jak zespół coś podpisze, to jest związany tym kontraktem i nie może nic zrobić na własną rękę. My się baliśmy, że być może będziemy zobligowani do czegoś, czego nie będziemy chcieli robić. Chcieliśmy zachować całkowitą niezależność. W ogóle nie przejmowaliśmy się czymś takim jak sformalizowanie tego, co my robimy. Tym żyliśmy, to była najważniejsza rzecz w naszym życiu, nasz skarb. Tak jest do dzisiaj. Część osób pyta, dlaczego coś takiego zrobiliśmy, skoro to był taki samobój dla zespołu. Od tamtego czasu minęło wiele lat, my się dalej ze sobą kumplujemy i dalej jaramy się tym jak dzieciaki.

  • Czy to była w takim razie stracona szansa?

– Nie. Teraz, w czasach pandemii i w obliczu różnych życiowych zmian, spędzam z chłopakami tyle czasu... Używamy nowoczesnych środków komunikacji, ale praktycznie codziennie ze sobą rozmawiamy. Szczególnie przed wydaniem płyty to było dla nas bardzo ożywcze. Codziennie byliśmy ze sobą w kontakcie i codziennie się tym zajmujemy. To jest dalej taki mój skarb – tego ci nie dadzą żadne pieniądze, to jest niewymierne. Jak masz takich kumpli, z którymi jesteś od 30 lat, pamiętasz, jak piliście piwo i graliście metal... Trudno o tym mówić jako o straconej szansie. Ja myślę, że to jest moja wielka wygrana, wielka wartość w moim życiu.

Będąc facetem po czterdziestce, mam taką pasję, która mogła się równie dobrze skończyć. Wiesz jak to jest z podpisaniem kontraktu – musisz robić rzeczy, które nie zawsze ci pasują, a dla nas poczucie wolności zawsze było najważniejsze. Nie wiem, czy dzisiaj mielibyśmy taką szczeniacką energię, gdybyśmy wtedy to podpisali.

  • Co w takim razie robiliście potem?

–  Wydarzyło się kilka rzeczy po drodze. Były niewielkie zmiany kadrowe, bo Marcin Mikulski, który śpiewa na płycie „Pirates of Truth”, jest członkiem naszego oryginalnego składu. Gdzieś w roku 1998 doszedł do nas Soler, z którym zagraliśmy na Przystanku Woodstock w Żarach. Później zdecydowaliśmy, że będziemy grać jako trio. Przez kilka lat ja byłem wokalistą. Tak naprawdę to zagraliśmy najwięcej koncertów jako trio. Potem występowałem też z Michałem Krasoniem, naszym gitarzystą z Lublina, z którym znam się od przedszkola i z którym nagrywaliśmy pierwsze kawałki na magnetofonie Grundig. Michał jest też basistą grupy Setheist. Jeszcze w międzyczasie stworzyliśmy projekt electroclashowy, który nazywa się Yummy Cake z wokalistką Patrycją Toczyńską. W związku z tym, że wywodzimy się z metalu, to wszystkie nasze koncerty charakteryzuje mocne uderzenie.

  • Pięć lat temu na waszym kanale na YouTube pojawił się utwór „Roch”, który diametralnie odbiega od tego, co gracie dzisiaj. Jaka jest historia tego kawałka?

– To jest singiel z płyty, którą wydamy jako następną. Kawałki są już w produkcji, ale tamta płyta z czasów trio, z której pochodzi ten utwór, jest już praktycznie skończona. „Roch” i cała płyta była zrobiona ze znakomitym realizatorem z Izabelin Studio. Myślę, że jak ona wyjdzie, to też będzie niezłe zaskoczenie.

  • Co możesz powiedzieć o waszej płycie „Pirates of Truth”, która już ujrzała światło dzienne?

– Mam nadzieję, że ta płyta spodoba się ludziom w takim wieku, w jakim byliśmy my, kiedy ją tworzyliśmy. To jest dla nas największa frajda, jeżeli piszą do nas młodzi ludzie, którzy się jarają stylistyką lat 90. Kiedy ludzie z liceum piszą do nas, że nasza muzyka jest spoko i że im się to podoba, to dla nas brzmi to tak, jakbyśmy to słyszeli już dawniej. Słuchają nas też dojrzali ludzie, którzy wychowali się na takiej muzyce. Dla nich w pewien sposób też czas się zatrzymał, bo jak się na czymś wychowasz, to zostaje ci to we krwi na całe życie.

  • Jakie macie plany na najbliższy czas?

– Produkcja teledysków, to jest rzecz, nad którą można zapanować. Teraz mamy właśnie w planie stworzenie takiego klipu. Mieliśmy mały przestój, bo zdjęcia miały być już w marcu, ale okazało się, że jeden z operatorów miał podejrzenie zakażenia koronawirusem i trzeba to było odwołać. W związku z tym, że część zdjęć będzie kręcona w plenerze, to stwierdziliśmy, że poczekamy do końcówki kwietnia.

Mamy zaplanowany koncert, który ma się odbyć w VooDoo Club w Warszawie, między innymi z lubelskim zespołem Setheist. Od samego początku założenie tego koncertu jest jedyne, jakie może być w naszych czasach, czyli ustalamy datę, robimy całą produkcję i dogadujemy całość przedsięwzięcia. Natomiast data jest rzeczą zmienną. To wydarzenie będzie miało miejsce, tylko czy to będzie 26 czerwca, czy później? Tego nie wiemy, ale jedno jest pewne: wydarzenie jest już spięte i ogarnięte, tylko czeka na najlepszy możliwy moment.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Zmiana czasu na letni. Kiedy przestawiamy zegarki?

Zmiana czasu na letni. Kiedy przestawiamy zegarki?

W nocy z 29 na 30 marca zmienimy czas z zimowego na letni. Wskazówki zegarów przesuniemy z godz. 2.00 na 3.00, przez co będziemy spać godzinę krócej. Do czasu zimowego wrócimy w ostatni weekend października.

Sparta Rejowiec Fabryczny przegrała na inaugurację rundy wiosennej z Granicą Dorohusk

Bug lepszy od Astry w meczu na szczycie chełmskiej okręgówki, Sparta gorsza od Granicy

Zwycięstwo rezerw Chełmianki z Frassatim Fajsławice. Ostatnia w tabeli Granica Dorohusk pokonała na wyjeździe Spartę Rejowiec Fabrycznym. W meczu kolejki wicelider Bug Hanna ograł mistrza jesieni Astrę Leśniowice 3:2.

Chełm inwestuje w sport! W szkołach powstaną klasy sportowe

Chełm inwestuje w sport! W szkołach powstaną klasy sportowe

To, że w Chełmie sport i edukacja idą w parze, pokazuje podpisanie pod koniec lutego listu intencyjnego dotyczącego utworzenia klas sportowych pomiędzy Chełmskim Klubem Sportowym a czterema szkołami podstawowymi. To duży krok w kierunku profesjonalnego szkolenia młodych talentów w różnych dyscyplinach. Jakie zmiany czekają uczniów?

Dziś mecz Polska - Malta. Gdzie oglądać? Transmisja w TV, stream online

Dziś mecz Polska - Malta. Gdzie oglądać? Transmisja w TV, stream online

Po skromnym, mocno wymęczonym zwycięstwie nad Litwą reprezentacja Polski w poniedziałek zagra u siebie z Maltą. Początek meczu o godzinie 20.45

Bogdanka LUK Lublin w fazie play-off zagra z ZAKS-ą. Pytanie czy będzie miała przewagę własnego parkietu?

Bogdanka LUK Lublin gra dzisiaj ze Stilonem o czwarte miejsce przed fazą play-off

Na zakończenie sezonu zasadniczego Bogdanka LUK Lublin zagra z Cuprum Stilonem Gorzów Wielkopolski. Poniedziałkowe spotkanie w hali Globus rozpocznie się o godzinie 17.30.

Górnicy zapowiadają wielki wiec w centrum Lublina

8 kwietnia górnicy z Bogdanki zablokują centrum Lublina

Temperatura w Bogdance rośnie. Wszystkie związki zawodowe działające w kopalni są zdeterminowane w obronie miejsc pracy. Na 8 kwietnia zapowiadają wielką manifestację w centrum Lublina pod hasłem „Stop likwidacji Bogdanki i degradacji regionu”.

Po serii dziewięciu kolejnych porażek PZL Leonardo Avia Świdnik odniosła cenne zwycięstwo

PZL Leonardo Avia lepsza od REA BAS Białystok

W meczu kończącym 28. kolejkę PZL Leonardo Avia pokonała REA BAS Białystok 3:0

NFZ zadba o Twoją dietę

NFZ zadba o Twoją dietę

Za oknami i w kalendarzu już wiosna. Poczuł ją także NFZ. Wraz z jej nadejściem przyroda budzi się do życia, a my zyskujemy nową energię do działania. To idealny moment, aby zadbać o zdrowie, wprowadzić do diety świeże produkty i zacząć jeść bardziej świadomie. Jeśli szukasz sprawdzonych wskazówek i gotowych jadłospisów, portal Diety NFZ przychodzi z pomocą.

Stal Kraśnik musiała się napocić, siedem goli Orląt w Lublinie i reszta wyników Keeza IV ligi
ZDJĘCIA
galeria

Stal Kraśnik musiała się napocić, siedem goli Orląt w Lublinie i reszta wyników Keeza IV ligi

Mamy za sobą ciekawy weekend w Keeza IV lidze. Wydawało się, że spacerek czeka piłkarzy Stali Kraśnik. A tymczasem drużyna Rafała Kabasy do przerwy przegrywała z Huraganem 0:2. W drugiej połowie gospodarze szybko zabrali się jednak do pracy i ostatecznie wygrali 4:2.

Piłkarze Stali Poniatowa jeszcze niedawno występowali w IV lidze. Ich obecna forma pozwala myśleć o powrocie na ten poziom rozgrywkowy

Stal Poniatowa lepsza od Cisowianki. Obrali kurs na czwartą ligę

Stal Poniatowa pokonała w dobrym stylu KS Cisowianka Drzewce. Goście wygrali 2:1 i obecnie zajmują drugie miejsce w tabeli, a do lidera z Ryk tracą tylko dwa "oczka".

Ziemniaczany problem na Białorusi. Łukaszenka szuka winnych

Ziemniaczany problem na Białorusi. Łukaszenka szuka winnych

- Trzeba wyrzucić tych wszystkich kierowników do diabła. Nie możemy wyprodukować wystarczającej ilości ziemniaków! Piszą do mnie niektórzy, że ziemniaki są złe, a importowane lepsze niż nasze - Aleksandr Łukaszenka wpadł w szał na jednym ze spotkań w Białorusi. Ziemniaki spędzają sen z oczu satrapy z Mińska.

Tevin Brown zagrał dobry mecz
ZDJĘCIA
galeria

Nieudana czwarta kwarta i porażka PGE Startu z Kingiem Szczecin

PGE Start przegrał czwartą kwartę meczu z Kingiem Szczecin 10:22 i całe spotkanie 77:82.

Drużyna Patryka Kuchczyńskiego musiała w niedzielę pogodzić się z porażką

Azoty Puławy przegrały z Chrobrym Głogów

Azoty Puławy nie przywiozły z Głogowa ani jednego punktu. Drużyna Patryka Kuchczyńskiego do przerwy przegrywała z Chrobrym 12:18, a ostatecznie uległa rywalom 29:35.

Padwa Zamość przywiozła z Gorzowa jeden punkt

Nieudane wyjazdy Padwy Zamość i AZS AWF Biała Podlaska

Weekendowa seria gier nie była udana dla drużyn z naszego regionu, które zgodnie przegrały swoje mecze. KPR Padwa uległa RAJBUD Stali Gorzów Wielkopolski, a AZS AWF Biała Podlaska - Siódemce Miedzi Huras Legnica.

Beneficjenci z szefostwem województwa

72 mln zł na inwestycje wodno-ściekowe. To wielu ludziom uprości życie

Prawie 72 mln zł wsparcia otrzymało 20 samorządów woj. lubelskiego na inwestycje związane z gospodarką wodno-ściekową na terenach wiejskich. To pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium