W Opolu Lubelskim, Kluczkowicach i Zagłobie – przed tymi przetwórniami będą dziś protestować sadownicy. Blokady wjazdu do zakładów przetwórstwa to odpowiedź producentów na dramatycznie niskie ceny jabłek na skupach
„Cena 15 groszy za kg jest skandalem, ale nikt NIC sobie z tego nie robi. Ja sprzedałam już 20 ton w tej cenie i zastanawiam się nad sensem dalszych zbiorów!” – napisała pod informacją o wtorkowym proteście na Facebooku jedna z sadowniczek.
To właśnie bardzo niska cena jabłek przemysłowych skłoniła sadowników do podjęcia radykalnych działań. Dodatkowym impulsem do zorganizowania akcji protestacyjnej był też efekt spotkania „ostatniej szansy”. 11 września sadownicy i przetwórcy rozmawiali z wiceministrem rolnictwa Rafałem Romanowskim.
Związek Sadowników RP przekonuje, że zbiory jabłek w Chinach będą o 30 proc. niższe (o ok. 12 mln ton) i wówczas Polska będzie największym producentem koncentratu jabłkowego na świecie. W „Apelu do sadowników” czytamy też o niższych prognozach zbiorów pomarańczy (o 20 proc.) mniejszych zbiorach światowych. – Cena koncentratu pomarańczowego ciągnęła do góry cenę koncentratu jabłkowego. Dlatego przetwórców stać na to, by płacić więcej – przekonują polscy sadownicy.
– Tymczasem cena jabłka przemysłowego jest na poziomie 17 groszy za kg – mówi Krzysztof Cybulak, sekretarz Związku Sadowników RP.
Związek organizuje dziś protest pod trzema przetwórniami w powiecie opolskim: Sokpol Koncentraty Zagłoba, Rauch Kluczkowice i Appol Opole Lubelskie. – W tej sprawie było zebranie na Bobach. Informację o proteście przekazywali też proboszczowie, którzy przeczytali nasze ogłoszenie – mówi Cybulak.
Organizatorzy zgłosili akcję protestacyjną m.in. do Urzędu Miejskiego w Opolu Lubelskim. Wie o niej także policja. – Protest ma być pokojowy, więc myślę, że nie będzie potrzeby naszej interwencji – przypuszcza asp. Marcin Gentelman z KPP w Opolu Lubelskim.
W akcji mają uczestniczyć sadownicy z powiatu opolskiego i kraśnickiego. – Zaczynamy o godz. 9 pod bramą. Będziemy blokować wjazd do zakładów. Będziemy też chcieli porozmawiać z prezesami lub dyrektorami z tych zakładów – zapowiada sekretarz Związku Sadowników RP. – Nie wiem, czy będzie 50 czy 500 osób. Wszystko zależy od ludzi. Możemy się po kilku godzinach rozejść albo koczować dużo dłużej.
W poniedziałek nie udało nam się uzyskać komentarza ze strony żadnego z zakładów, pod którymi będą protestować sadownicy.