Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Zamość

9 grudnia 2022 r.
10:38

Pomoc potrzebującym "To chyba jest miłość"

Autor: Zdjęcie autora Anna Szewc
W podróż do Mikołajewa i Odessy Wojtek ruszył ze swoim przyjacielem Grzegorzem Dubrowskim. Transport organizował ze Svetlaną Zajcewą i Fundacją Prymasa Wyszyńskiego. Zanim ruszył, dary magazynował dzięki pomocy Fundacji Lapigua z Łapiguza pod Zamościem
W podróż do Mikołajewa i Odessy Wojtek ruszył ze swoim przyjacielem Grzegorzem Dubrowskim. Transport organizował ze Svetlaną Zajcewą i Fundacją Prymasa Wyszyńskiego. Zanim ruszył, dary magazynował dzięki pomocy Fundacji Lapigua z Łapiguza pod Zamościem (fot. Archiwum prywatne)

Dla mnie wojna na Ukrainie nie zaczęła się w lutym 2022, ale w 2014 aneksją Krymu i tym, co działo się także w Donbasie - rozmowa z Wojtkiem Łosiewiczem z Zamościa, 37-letnim archeologiem z wykształcenia, zawodowo przewodnikiem turystycznym po Zamościu, Roztoczu, Polsce i po Ukrainie, o jego miłości do tego kraju i powodach, dla których dzień w dzień, od lutego pomaga Ukraińcom.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Liczysz dni od początku wojny w Ukrainie?

– Już nie. Ale dzisiaj jest chyba jakoś tak ok. 290 (rozmawiamy we wtorek, 6 grudnia).

A ile w tym czasie było dni, kiedy Ukrainie i Ukraińcom nie pomagałeś?

– Nie było takiego dnia.

Ale na pewno te dni różniły się między sobą.

– Na początku było najwięcej emocji, które nie pozwalały mi zasnąć. Wciąż zastanawiałem się, co się tam dzieje, jak wygląda sytuacja na granicy, co u moich znajomych, czy ich życie jest zagrożone. Myślałem o tym, czy są w swoich domach, czy może już z nich uciekli,. A jeśli tak, to czy jadą jakimś przepełnionym pociągiem, czy może stoją w korkach, wyjeżdżając z miast, a może w wielokilometrowej kolejce do przejścia granicznego, a może są już pod okupacją. Bo paru moich znajomych właśnie musiało uciekać spod okupacji z Chersonia czy Energodaru.

I już pierwszego dnia wojny zorganizowałeś manifestację poparcia dla Ukrainy. Zaraz po tym kolejną. Dlaczego?

– Poznałem Ukrainę jako 18-latek. Byłem wtedy na szkoleniu Fundacji Nowy Staw. Spotkała się tam polska i ukraińska młodzież, m.in. z Czerwonohradu, Drohobycza, Charkowa, z całej Ukrainy. Poznawaliśmy swoją kulturę, tańczyliśmy, śpiewaliśmy, rozmawialiśmy.

Zrozumiałem wtedy, że w naszych kulturach, mimo oczywistych różnic, są elementy wspólne, które bardzo mocno nas łączą. Później wybuchła Pomarańczowa Rewolucja. Świat usłyszał o Ukrainie. Ja jeździłem m.in. do Włodzimierza Wołyńskiego do Nowowołyńska. Poznałem ludzi, którzy głośno mówili o sobie, swoich marzeniach, byli świadectwem tego, że naród ukraiński istnieje. Dużo też dały mi studia archeologiczne. Miałem profesora, który na zajęcia z nami do Lublina przyjeżdżał pociągiem z Odessy i o tym mieście i Ukrainie opowiadał. Jako student jeździłem do Lwowa.

Później, już jako przewodnik poznałem Lwów, jeździłem też z turystami do Odessy i na Krym, w wiele różnych miejsc. I tak się jakoś stało, że poczułem, że jesteśmy też podobni do siebie Polacy i Ukraińcy, że ja i Ukraina to jedno.

Ukraińcy nie proszą o pomoc, nie krzyczą o swojej tragedii, ale są bardzo wdzięczni, kiedy ją otrzymują (fot. Archiwum prywatne)

Kochasz ją?

– Tak, to chyba miłość. Pewnie jak każda sprawia, że ten zakochany przymyka oko, że idealizuje. Ale mam też przekonanie, że Ukraina na tę miłość zasługuje. Bo ten naród jest europejski w pełnym tego słowa znaczeniu, mimo że z dobrodziejstw Europy nie miał okazji skorzystać i ciągle musi walczyć o to, żeby w Europie być i ciągle musi o swoją niepodległość walczyć. A do takiej walki trzeba być bardzo silnym. Jak moi przyjaciele, którzy dziś zarówno są w miastach, jak też w armii, moi koledzy przewodnicy Igor i inni.

Powiedziałeś mi o pierwszych dniach wojny. A jakie były kolejne?

– Dla mnie wojna na Ukrainie nie zaczęła się w lutym 2022, ale w 2014 aneksją Krymu i tym, co działo się także w Donbasie. Już sylwestra 2014/2015 spędziłem szykując pomoc, która trafiła do Lwowa. Potem takich działań było więcej, np. kiedy jeździłem na wycieczki z młodzieżą z Zamościa, to też przekazywaliśmy razem dary Polakom we Lwowie. Już wtedy wiedziałem, że Putin się nie zatrzyma, że jego celem jest genocyd, czyli wyniszczenie, unicestwienie kultury i narodu ukraińskiego.

Wiedziałem, że ten naród staję się demokratycznym społeczeństwem, jakiego Putin nie chce blisko Kremla. On tego wyniszczenia teraz próbuje dokonać. Nie tylko przez działania wojenne, ale też poprzez niszczenie infrastruktury, bombardowanie cywilnych osiedli, elektrowni, pozbawianie ludzi warunków godnego życia, nadziei. Aby zdestabilizować najpierw Ukrainę, a potem ją zniszczyć.

Wróćmy jednak do początku wojny 2022. Jak to dla ciebie wyglądało?

– Ukraińcy zaczęli uciekać. Niektórych zabierałem z punktu recepcyjnego z granicy czy z punktu Hrubieszowie, przejmowałem ludzi w autokarach, dzięki temu że mówię po Ukraińsku i rosyjsku. Tłumaczyłem im, gdzie są, pokazywałem Zamość na mapie. Na obwodnicy miasta widziałem matki z dziećmi w samochodach, które po prostu ruszyły na Zachód nie znając przecież języka, ale czasem i naszego alfabetu.

Trzeba im było znaleźć miejsce do spania, coś do jedzenia, ogólnie powiedzieć, że ten świat jest przyjaźniejszy. Niezależnie od tego, ta pomoc „kręciła się” przez internet. Bo nagle ktoś ze znajomych ze środkowej Ukrainy potrzebował pomocy w ucieczce przez Mołdawię, o czym dowiedziałem się od koleżanki z Gruzji. Albo kogoś innego trzeba było wydostać z ośrodka dla uchodźców w Mołdawii, zorganizować plan przejazdu do Polski, później jeszcze dalej, do Europy. I okazało się, że jest mnóstwo ludzi i organizacji, które są gotowe pomagać. Czasem wystarczał jeden wpis na Facebooku. Sam w swoim domu przyjąłem wielu uchodźców, nawet pana z Ugandy. Uciekł przed wojną, gdy miał około 30 lat i przez drugie tyle był tułaczem. Gdy zaczęło się bombardowanie, wsiadł w pociąg, nie wiedział dokąd jedzie, znalazł się w Zamościu, o którym nigdy wcześniej nie słyszał. Zabrałem go, rozmawialiśmy prawie całą noc. Rano podziękował i pojechał dalej. Cieszył się, że jest w bezpiecznym miejscu. Nie wiem, co się z nim stało, dokąd trafił. Ale z większością osób, które w którymś momencie stanęły na mojej drodze i nawet już wróciły do siebie, mam kontakt. Po prostu staram się wiedzieć, czy wszystko jest u nich w porządku. Oczywiście ważny był też magazyn humanitarny z pomocą, którą wysyłaliśmy i wysyłamy do dziś.

Mikołajów, Ukraina, prawie 1000 kilometrów od Zamościa. Tak wygląda codzienność mieszkańców tego miasta (fot. Archiwum prywatne)

A jak u nich jest? Jeździłeś niedawno z transportem humanitarnym aż do Odessy, a nawet dalej bo do Mikołajewa. Jaka jest teraz twoja Ukraina?

– Zupełnie inna niż przed wojną. Wtedy było wesoło, było dużo uśmiechu. Teraz to jest świat getta wojny. Cała Ukraina jest praktycznie bez prądu, jest ciemno. Jedzie się drogami, przy których nie ma latarni, mija domy, w których nie ma świateł. Nie ma też tablic z nazwami miejscowości, są demontowane, aby nie ułatwiać Rosjanom lokalizacji, więc pokonuje się tysiące kilometrów przez tonący w ciemności, opustoszały kraj.

Nie ma grilli przy drodze, a kiedyś były. Wielkie miasta wyglądają, jakby nikt w nich nie mieszkał. Jedyne jasne punkty to stacje paliw. I tu można spotkać ludzi, którzy np. przychodzą, żeby zrobić jakieś drobne zakupy albo po prostu naładować telefon, bo przecież może być potrzeba wezwania pomocy. Ukraińcy są smutni i czasami „porażeni” tym, co się dzieje, ale wytrwali i twardzi.

Jak żyją w takich warunkach?

– Najprościej jeśli przeczytam wiadomość od mojej przyjaciółki: „U mnie wszystko w porządku. Jest to teraz bardzo trudne, ponieważ światła (prąd – red.) są wyłączane. Mój dom jest elektryczny, więc nie mamy jak podgrzać wody ani ugotować jedzenia. Co wieczór odwiedzamy krewnych, gdzie jest gaz na ciepłą wodę w termosach. A potem wracamy do domu i nocujemy w zimnym mieszkaniu, bo dom nie ma ogrzewania. A potem zostajemy w domu w ciągu dnia, a potem wieczorem znowu idziemy do krewnych na ciepłą kolację i zalać w termosie gorącą wodę na herbatę. Prąd jest włączany na kilka godzin rano i wieczorem, kiedy wszyscy śpią”.

(fot. Archiwum prywatne)

Co ich czeka, jeżeli to się nie zmieni?

– Klęska humanitarna. Bo Ukraińcy nie umieją krzyczeć światu o swojej tragedii. Dlatego chcę o tym opowiadać, choćby dlatego, że spędziłem parenaście lat na tłumaczeniu Ukrainy turystom, ale nie tylko.

Czemu więc teraz, podobnie jak w lutym czy marcu, nie uciekają? Czemu ci, którzy wtedy uciekli, wrócili na Ukrainę?

– Uciekali, bo byli przerażeni, bali się, że będą rozstrzeliwani, bali się gwałtów. Są wdzięczni za pomoc Polsce, ale już wolą być u siebie. Te kobiety chcą być bliżej walczących mężów. Móc do nich zadzwonić na front, z Ukrainy wysłać paczkę. Ostatnio zawiozłem znajomej kuchenkę, choć o nią nie prosiła, a zaraz potem dostałem zdjęcie samochodu z zapakowanym bagażnikiem i tą kuchenką, że pojechała na front. Wszystko pojechało do żołnierzy.

Co jeszcze dostarczyłeś do Odessy i Mikołajewa?

– Przede wszystkim powerbanki, kuchenki gazowe turystyczne, tego potrzebują najbardziej i śpiwory. No i oczywiście jedzenie. Na święta jadę do Borysławowa, do Ukraińców, ale też mieszkających tam Polaków, bo jest ich wielu. Więc organizuję znowu powerbanki, kuchenki, śpiwory, generator prądu. I bardzo potrzebne są najzwyklejsze świeczki, jak najwięcej świeczek. Może ktoś zechce pomóc?

(fot. Archiwum prywatne)

Czegoś jeszcze potrzeba?

– Tak, bardzo. Zgadzam się w pełni z tym, co powiedział Bartłomiej, patriarcha Konstantynopola symboliczna głowa prawosławia, patriarcha ekumeniczny, gdy spotkał się z uchodźcami,. Powiedział, że nie zdołaliśmy zatrzymać wojny, ale możemy po prostu patrzeć sobie w oczy i zobaczyć w nich, co mamy do powiedzenia. Człowiek musi stanąć naprzeciw człowieka i zobaczyć w nim człowieka, bez względu na narodowość, wyznanie, cokolwiek innego. Łączą nas chęć snu w bezpiecznym miejscu, miłość, potrzeba bezpieczeństwa. Reszta, co nas dzieli, to drobne rzeczy.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Budowa S19

Unia sypie kasą na drogi. Miliony na ekspresówkę z Lublina do Lubartowa

Unia Europejska dokłada miliony do budowy S19 Lublin - Lubartów Północ. Trasa ma być gotowa pod koniec 2027 roku.

Siatkarze Avii w weekend zagrają na terenie beniaminka z Grodziska Mazowieckiego

PZL Leonardo Avia Świdnik celuje w pierwsze zwycięstwo w tym sezonie

W trzeciej kolejce PZL Leonardo Avia Świdnik zagra na wyjeździe ze Spartą Grodzisk Mazowiecki. Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 18

Straż Graniczna rośnie w siłę. Ile zarobią nowi funkcjonariusze?
galeria

Straż Graniczna rośnie w siłę. Ile zarobią nowi funkcjonariusze?

Najpierw 3-letnia nauka, a później służba. W piątek 16 nowych funkcjonariuszy Straży Granicznej złożyło ślubowanie. Zarobią od 5300 zł na rękę.

Niedzielnym uroczystościom będzie towarzyszył przemarsz ulicami Lubelską, Pocztową i Hrubieszowską

Inauguracja roku akademickiego w PANS Chełm. Będą utrudnienia w ruchu

W niedzielę, 28 września, Państwowa Akademia Nauk Stosowanych w Chełmie zainauguruje rok akademicki 2025/2026. W programie znalazła się msza święta, uroczysty przemarsz i oficjalna część w siedzibie uczelni. Kierowcy muszą liczyć się z czasowymi utrudnieniami.

Prohibicja w Lublinie? Spytaliśmy lubelskich radnych
sonda

Prohibicja w Lublinie? Spytaliśmy lubelskich radnych

Temat zakazu nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie obiegł ostatnio cały kraj. Stołeczni radni, póki co wprowadzili prohibicję na terenie dwóch dzielnic. Ale od lipca przyszłego roku ma to już dotyczyć całego miasta. Czy takie rozwiązanie jest potrzebne również w Lublinie? Zapytaliśmy o to miejskich radnych.

Tężnia nad Krzną i ścieżka

Nad Krzną będzie nowe miejsce do odpoczynku. Podest, hamaki i lornetki

Nad Krzną powstanie nowe miejsce do odpoczynku. Urzędnicy szukają teraz wykonawcy.

Maciej Kuciapa (Orlen Oil Motor Lublin): Przygotowania do niedzielnego finału cały czas trwają

Maciej Kuciapa (Orlen Oil Motor Lublin): Przygotowania do niedzielnego finału cały czas trwają

Trwa wielkie odliczanie do niedzielnego, rewanżowego meczu finałowego PGE Ekstraligi. O godzinie 19.30 Orlen Oil Motor Lublin zmierzy się przy Al. Zygmuntowskich z PRES Grupą Deweloperską Toruń. W piątek odbyła się przedmeczowa konferencja prasowa, w której wzięli Maciej Kuciapa i Bartosz Zmarzlik. Z jakim nastawieniem „Koziołki” podejdą do decydującej batalii o złoto?

Z całego serca dziękujemy każdej osobie, która oddała głos za naszymi zwierzakami. To dzięki Wam możemy działać jeszcze skuteczniej i z jeszcze większą nadzieją patrzeć w przyszłość - napisali po ogłoszeniu wyników głosowania pracownicy schroniska dla zwierząt w Zamościu.

Wielka radość w schronisku dla zwierząt. To oni dostaną 1,3 mln zł z budżetu obywatelskiego

Nie strefy sportu, nie modernizacja boiska i nie naprawa drogi, ale gruntowny remont budynku dla psów w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Zamościu to inwestycja, która jako projekt ogólnomiejski zostanie w 2026 roku zrealizowana z budżetu obywatelskiego. Jest na to zabezpieczone 1,3 mln zł.

Prezent dla niego: jak trafić w gust, gdy masz 48 godzin

Prezent dla niego: jak trafić w gust, gdy masz 48 godzin

Masz mało czasu, a chcesz podarować coś z klasą? Zamiast szukać przypadkowego drobiazgu, wybierz dopracowany, gotowy zestaw w eleganckiej oprawie. Jeśli potrzebujesz punktu startu, zajrzyj na prezent dla niego - łatwo dopasujesz styl do osoby obdarowywanej. Pomyśl o tym jak o krótkiej ścieżce decyzyjnej: cel, styl, osobisty akcent. Gdy te trzy elementy zagrają, nawet wybór w pośpiechu wygląda jak planowany z wyprzedzeniem.

Płaszcza nie wystarczyło. Policjanci z Chełma zatrzymali 44-latkę ukrywającą się w szafie

Płaszcza nie wystarczyło. Policjanci z Chełma zatrzymali 44-latkę ukrywającą się w szafie

Chełmscy kryminalni odnaleźli poszukiwaną listem gończym 44-latkę. Kobieta, chcąc uniknąć zatrzymania, schowała się w szafie pod płaszczem. Zamiast wolności zyskała dodatkowe zarzuty – tym razem za kradzież z włamaniem na miejscowym targu.

kurtka zimowa M-TAC

Survival w mieście i w lesie – jaka kurtka zimowa sprawdzi się w obu warunkach?

Dlaczego wybór odpowiedniej kurtki zimowej ma znaczenie? Zima w mieście może być równie bezlitosna, co mróz w lesie. Niezależnie czy codziennie przemierzasz ulice, czy wybierasz się na weekendowy survival, odpowiednia kurtka zimowa to podstawa. Wybór nie jest prosty, bo często zwykłe modele są albo modne, albo funkcjonalne, rzadko łączą oba te aspekty. Właśnie tutaj wkracza kurtka survivalowa, która łączy wytrzymałość z estetyką. W codziennym użytkowaniu docenimy jej lekkość i wygodę, a w lesie – odporność na warunki atmosferyczne.

Zrównoważony rozwój i ekologia na wydarzeniach – agencja eventowa pomoże Ci to osiągnąć

Zrównoważony rozwój i ekologia na wydarzeniach – agencja eventowa pomoże Ci to osiągnąć

Organizując konferencję, galę czy festiwal, coraz częściej słyszy się pytanie o ekologię. Goście, partnerzy biznesowi i uczestnicy oczekują dziś, że wydarzenie będzie nie tylko atrakcyjne, ale też odpowiedzialne. Zrównoważony rozwój w branży eventowej nie jest już modnym dodatkiem. To standard, który coraz mocniej wpływa na wizerunek marki.

GKS Górnik Łęczna w sobotę postara się o utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli

GKS Górnik Łęczna w sobotę postara się o utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli

GKS Górnik Łęczna staje przed szansą utrzymania fotela lidera. Rywalem jest jednak Lech/UAM Poznań

49-letni mężczyzna zatrzymany przez policję za utopienie kota

Utopił kota i wyrzucił ciało. Grozi mu pięć lat więzienia

49-letni mieszkaniec gminy Michowo jest podejrzewany o zabicie swojego kota ze szczególnym okrucieństwem. Został zatrzymany przez policję. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.

Już po licencjacie. Kolejne czepkowanie w AZ i pierwsze umowy o pracę
ZDJĘCIA
galeria

Już po licencjacie. Kolejne czepkowanie w AZ i pierwsze umowy o pracę

Po trzech latach studiów nastąpił uroczysty finał. Mury Akademii Zamojskiej opuściło kolejne grono pielęgniarek i pielęgniarzy z tytułem licencjata. Wszyscy na zakończenie tego etapu edukacji odebrali symboliczne czepki, a trzy najlepsze studentki dostały etaty.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium