Unikanie sztampowych wystąpień i krawata a nawet rozdawanie tulipanów w otoczeniu ubranych na kolorowo ludzi miał doradzać Jarosławowi Kaczyńskiemu prof. Waldemar Paruch, lider lubelskiej listy PiS do europarlamentu.
"Należy zniszczyć stereotyp Kaczyńskiego, widoczny u młodych ludzi, że jest człowiekiem oderwanym od rzeczywistości, żyjącym tylko w świecie polityki, bez samodzielnie założonej rodziny, bez znajomości spraw przeciętnego Polaka” - czytamy w punkcie dziesiątym. Zamiast "sztampowych wystąpień na mównicy przed tysiącami ubranych na czarno swoich zwolenników” prof. Paruch radzi pokazywać prezesa w tłumie ludzi ubranych na kolorowo, rozdającego tulipany "Maria Kaczyńska”.
Według lubelskiego politologa "Nie jest ważne, że prezes ma rację, ale wprowadza do obiegu informację, że jest zadufany w sobie, wszystkowiedzący i przemądrzały. Wyborcy boją się polityków zbyt inteligentnych z wielu różnych powodów, które nie są istotne, ale tworzą negatywny wynik wyborczy”.
- Jestem ekspertem PiS od kilku lat. To oznacza, że w tym czasie były przygotowywane przeze mnie różne tego typu materiały. Takie opinie to rutynowe zachowanie politologa zajmującego się badaniem procesów politycznych - mówi Waldemar Paruch. - To pojedynczy dokument, który w tej chwili ma znaczenie historyczne. Dzięki tej publikacji studenci badający ten okres będą mogli korzystać z ciekawych źródeł - dodaje.
Choć prof. Paruch mówi o dokumencie historycznym, to popularny ostatnio w Internecie wyborczy spot z prezesem Kaczyńskim w roli głównej, wygląda jak wykonany według wskazówek lubelskiego polityka. Kaczyński ubrany w ciemny sweter, bez krawata, siedzi przy ogrodowym stole w otoczeniu uśmiechniętych ludzi i bawiących się dzieci. Prezes PiS zachęcając do udziału w eurowyborach podkreśla, że każdy Polak powinien mieć pracę, a każdą polską rodzinę powinno być stać na wyjazd na wakacje.
Zdaniem specjalisty ds. marketingu politycznego przeciek nie powinien zaszkodzić prof. Paruchowi. - Może nawet na tym zyskać - mówi dr hab. Norbert Maliszewski z Uniwersytetu Warszawskiego. Według niego dla wyborcy PiS może to oznaczać, że profesor jest kimś ważnym w partii, skoro pisze takie analizy i "jedynka” dla niego jest jak najbardziej zasłużona.