

Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce uprościć procedury wycinki drzew, wprowadzając tzw. „milczącą zgodę”. Państwowa Rada Ochrony Przyrody bije na alarm: nowy projekt niesie ryzyko niekontrolowanego wycinania zieleni, sprzyja korupcji i grozi naruszeniem prawa unijnego.

Nowy projekt ustawy przekazany rządowi przez zespół ds. deregulacji, nazwany roboczo „Lex Szyszko II”, budzi poważne kontrowersje. Proponowane zmiany w przepisach o ochronie przyrody zakładają, że brak reakcji organu w ciągu 35 dni będzie oznaczał automatyczną zgodę na wycinkę drzew – bez konieczności przeprowadzenia oględzin, bez wiedzy o gatunku czy rozmiarze drzewa. Eksperci ostrzegają: to otwarte zaproszenie do nadużyć, degradacji środowiska i strat finansowych dla gmin.
PROP jednoznacznie krytycznie
W odpowiedzi na prośbę resortu, Państwowa Rada Ochrony Przyrody (PROP) wydała druzgocącą opinię. Eksperci wskazują, że obecny system działa sprawnie – decyzje zapadają w czasie krótszym niż wymagane 21 dni, a opóźnienia wynikają głównie z merytorycznych przesłanek. Wiosną i latem, gdy rozpoznanie gatunku drzewa jest trudniejsze, konieczna jest wiedza specjalistyczna, której urzędnicy nie zawsze posiadają.
Kolejnym problemem jest fakt, że urzędnicy nie mają prawa wejścia na teren prywatny bez zgody właściciela, co już teraz bywa wykorzystywane do celowego utrudniania oględzin.
Wycinka bez opłat i bez kontroli
PROP ostrzega również, że projekt tworzy groźną lukę finansową. Opłaty za usunięcie drzewa ustalane są na podstawie oględzin – ich brak oznaczałby brak możliwości naliczenia należności, co zmniejszy wpływy do budżetów gmin i obniży koszty inwestycji m.in. dla deweloperów. – Kto ma na tym zyskać? Najpewniej biznes i deweloperzy – komentuje Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot i członek PROP.
Zagrożenie dla Natury 2000 i unijnego prawa
Jeszcze poważniejsze konsekwencje mogą dotknąć przyrody chronionej. – Jeśli drzewa ważne dla obszarów Natura 2000 będą usuwane bez kontroli, Polska może naruszyć prawo UE – ostrzega Ślusarczyk, powołując się na art. 6 dyrektywy siedliskowej. PROP wskazuje również na potrzebę dostosowania przepisów do nowego rozporządzenia UE 2024/1991, które nakłada obowiązek zwiększania pokrycia koron drzew w miastach.
Zamiast deregulacji – więcej kontroli
Wbrew deklaracjom resortu, projekt nie jest deregulacją. Nadal wymaga procedury administracyjnej, ale pozbawia ją kluczowych elementów ochrony środowiska. PROP proponuje alternatywę: wzbogacenie procedury oględzin o obowiązkowe sprawdzenie, czy na drzewie nie występują gatunki chronione – np. ptaki gniazdujące.
Wniosek? Eksperci są zgodni: „Lex Szyszko II” to krok wstecz w ochronie przyrody. W imię ułatwień dla wybranych, możemy zapłacić cenę w postaci zubożonego krajobrazu, mniejszych wpływów dla samorządów i konfliktu z prawem europejskim.
