

Program Orka – po latach zwłoki ruszyć ma jeden z najpilniejszych programów modernizacji polskiej armii. Premier Tuisk powiedział, że oferty, które spłynęły są oceniane wysoko i „mamy w czym wybierać”.

To rząd weźmie na siebie odpowiedzialność za zakup okrętów podwodnych; ze względu na skalę będzie to inwestycja w relacji rząd-rząd – zapowiedział premier Donald Tusk przed środowym (17 września) posiedzeniem rządu.
Informacja o stanie prac nad pozyskaniem okrętów podwodnych nowego typu w ramach programu Orka to jeden z punktów obrad środowego posiedzenia Rady Ministrów. We wtorek premier Donald Tusk zapowiedział, że rząd w uchwale zobowiąże się do zakupu okrętów podwodnych do końca roku.
Jak przekazał rzecznik rządu, Adam Szłapka, na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów, „rząd przyjął informację i polecił ministrowi obrony narodowej we współpracy z ministrem aktywów państwowych i ministrem finansów i gospodarki przygotowanie rekomendacji ds. pozyskania okrętów podwodnych”. Podkreślił, że zdobycie okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej to bardzo ważny program z perspektywy bezpieczeństwa Morza Bałtyckiego.
Szłapka tłumaczył, że celem jest to, by Rada Ministrów wspólnie wzięła odpowiedzialność za powstanie rekomendacji, a zainteresowane resorty wspólnie przygotowały wytyczne. Jak mówił, umowa tej skali będzie mieć charakter umowy międzyrządowej, a nie zwykłego kontraktu między producentem a polskim MON.
Celem przygotowania rekomendacji jest znalezienie najlepszej oferty, która będzie nie tylko najlepsza w odniesieniu do potrzeb wojska, ale też dla polskiego przemysłu, w tym zwłaszcza w obszarze transferu technologii. Dopytywany o złożone przez producentów z różnych państw oferty rzecznik rządu zapewnił też, że żadna z nich nie jest traktowana preferencyjnie, a wszystkie są rozpatrywane według jednakowych zasad.
O dalszych ustaleniach w tym obszarze – jak zapowiedział – będzie informował resort obrony. Wcześniej na środowej konferencji na ćwiczeniach wojskowych pod Orzyszem (woj. warmińsko-mazurskie) wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, zapewniał, że „rząd doprowadzi do tego, że program zostanie zrealizowany, a umowy podpisane”.
Według sygnałów płynących z zajmującej się zakupami sprzętu dla polskich sił zbrojnych Agencji Uzbrojenia najlepiej ocenione zostały trzy z nich:
• szwedzka (Saab)
• niemiecka (stocznia ThyssenKrupp Marine Systems)
• włoska (Fincantieri)
W ostatnich miesiącach odpowiedzialny za politykę zbrojeniową wiceszef MON Paweł Bejda wraz z delegacją odwiedził stocznie w tych trzech krajach.
We wtorek podczas wizyty premiera Donalda Tuska na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce szef rządu poinformował, że wszystkie oferty zostały przebadane, a teraz rząd podejmie decyzję, kto będzie naszym „ostatecznym partnerem w tym programie”.
Program Orka, przewidujący zakup kilku – najprawdopodobniej trzech – nowych okrętów podwodnych, to jeden z najważniejszych i najpilniejszych programów modernizacyjnych polskiej Marynarki Wojennej. Program ciągnie się już od kilkunastu lat. Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, w ostatnich miesiącach wielokrotnie zapewniał, że decyzja ws. zakupu okrętów podwodnych ma zapaść jeszcze w tym roku.
W czerwcu tego roku premier Tusk zapewniał, że okręty podwodne zostaną wybrane „w sposób bardzo przemyślany”, a rząd „nie będzie ulegał żadnej presji”. – Tu żaden lobbing zewnętrzny nie będzie miał na to żadnego wpływu – podkreślił wówczas szef rządu.
Obecna odsłona programu Orka została zapoczątkowana w 2023 roku, gdy powrót do programu i postępowanie na zakup okrętów podwodnych zapowiedział ówczesny minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Do postępowania zgłosiło się wtedy 11 podmiotów, przede wszystkim z Europy – z Francji, Hiszpanii, Włoch, Niemiec i Szwecji – a także z Korei Południowej. W kolejnych miesiącach zajmująca się zakupami sprzętu wojskowego Agencja Uzbrojenia przeprowadziła oceny złożonych ofert. Najwyższe oceny, jak poinformował wówczas PAP resort obrony, otrzymały oferty z Niemiec, Szwecji i Włoch (w kolejności alfabetycznej), jednocześnie nie wykluczając żadnej z innych ofert.
Obecnie polscy marynarze dysponują jednym, kompletnie przestarzałym okrętem ORP „Orzeł”, zbudowanym w 1985 roku w ZSRR. Od kilku lat okręt ten regularnie wymaga napraw, a w przypadku jego ewentualnego wycofania ze służby w Marynarce Wojennej nie będzie już żadnego sprzętu, na którym mogliby szkolić się czy choćby podtrzymywać zdolności marynarze okrętów podwodnych. Kosiniak-Kamysz zaznaczył na środowej konferencji, że ci marynarze, którzy od lat – korzystając z coraz mniej sprawnego sprzętu – podtrzymują umiejętności i zdolności operowania na okrętach podwodnych, szczególnie zasługują na uznanie i wynagrodzenie w postaci nowego sprzętu.
