Raz w roku i nie każdemu mają być wypłacane świadczenia w ramach rządowego programu określanego mianem „500 plus dla emerytów”. Wypłaty miałyby ruszyć od drugiej połowy przyszłego roku.
O pomyśle mówiło się od kilku miesięcy, choć według wstępnych wersji dodatkowe pieniądze mieli dostać wszyscy emeryci. O szczegółach projektu w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” poinformowała właśnie minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
– Najbardziej prawdopodobny wariant zakłada, że dostanie je każdy, kto otrzymuje emeryturę od minimalnej do 2 tys. zł. –mówi szefowa resortu. – Wstępna propozycja przewiduje, żeby 500 zł otrzymali ci, którzy mają najniższe świadczenie. Osoby, których emerytura zawiera się między 1000 a 1500 zł – 400 zł. A 300 zł dostaliby pozostali, których świadczenie nie przekracza 2 tys. zł. To jest jeden z wariantów, choć byłoby dobrze, gdyby 500 zł mogły dostać osoby o emeryturach do 1500 zł. Wszystko jednak zależy od tego, na co będzie nas stać za rok.
Dodatek będzie wypłacany raz w roku. – Jesienią trzeba ponosić koszty zbliżających się świąt, opału czy zakupów zimowej odzieży. Taki zastrzyk finansowy dawałby emerytom dodatkowe pieniądze na sfinansowanie tych potrzeb. Wiem, że taka forma jednorazowej dopłaty jest krytykowana przez ekspertów jako rozwiązanie niesystemowe, ale emeryci je cenią – przekonuje minister.
Według danych portalu Bankier.pl w marcu 2017 roku ZUS wypłacił emerytury 5,17 mln Polaków. Najczęściej pobierane świadczenie wyniosło ok. 1,4 tys. zł netto miesięcznie. Połowa emerytów otrzymała mniej niż 1605 zł. Ponad 18 ty. osób dostało mniej niż 500 zł, a ponad 21 tys. – powyżej 5 tys. zł netto.