Jeśli nawet zaproponują nam pracę, to niemal zawsze okazuje się, że chodzi o wciskanie ludziom kitu, czyli akwizycję – pisze internautka Monika.
Popieram w 100 proc. artykuł pani Kasi. Mam licencjat z administracji. Po tym kierunku bardzo ciężko o pracę, jest bardzo mało ogłoszeń, a mogłabym pracować jako pracownik biurowy, administracyjny, sekretarka, recepcjonistka, asystentka, referent.
Ogłoszenia w Internecie – nie dość, że co kilka dni pojawiają się te same, to przeważnie pracodawcy szukają przedstawicieli handlowych. W Anonsach za to jest dużo ogłoszeń dla agentów ubezpieczeniowych czy akwizytorów.
Jeśli już pojawi się dla mnie ciekawe ogłoszenie i wyślę dokumenty aplikacyjne (a wysyłam przez CV RAPORT), to pracodawcy tego nie czytają. A jeśli zdarzy, że zaproszą np. na rozmowę na stanowisko biurowe, to i tak okazuje się, że jest to jest akwizycja i trzeba ludziom "wciskać kit”.
Szukam pracy także przez urząd pracy i różnego rodzaju agencje pracy. W ogóle nie mają ofert. Bez znajomości trudno o zatrudnienie. Szybciej student coś znajdzie, bo pracodawca nie będzie musiał odprowadzać za niego składek.
SZUKAŁEŚ/AŚ PRACY W LUBLINIE? NAPISZ O TYM: REDAKCJA@DZIENNIKWSCHODNI.PL