W ubiegłym roku statystyki KRUS odnotowały ich prawie 4,5 tys., w tym 20 śmiertelnych.
Ofiarami bardzo często są dzieci. Co roku klinika chirurgii DSK ratuje kilkudziesięciu dziecięcych pacjentów poszkodowanych przy pracy w gospodarstwie rolnym. Do 2003 r. ofiarami było 130-160 "małych rolników” do lat 15, od 2004 r. nie można ich policzyć: KRUS nie ma świadczeń powypadkowych dla dzieci, a to jedyne źródło wiarygodnej informacji, poza doniesieniami prasowymi czy policyjnymi.
Idą wakacje, idą do roboty dzieci...
A to może być tragiczne w skutkach. Tak wynika także z wiedzy inspekcji pracy, która sporządziła listę grzechów głównych przy zatrudnieniu dzieci i młodocianych w rolnictwie: kierowanie maszynami i ciągnikami, prace przy opryskach, ciężkich załadunek, transport, dźwiganie ciężarów ponad możliwości fizyczne. W co dziesiątym wizytowanym gospodarstwie wiejskim inspektorzy odnotowali udział dzieci w pracach polowych lub ich obecność przy wykonywaniu tych prac. W blisko 600 przypadkach wykrytych przez PIP, dzieci przebywały w strefie bezpośredniego zagrożenia, tj. w pobliżu pracujących ciągników i kombajnów
Tak nie wolno!
Inspektorzy pracy przeprowadzili w roku 2006 blisko 11 tysięcy wizytacji indywidualnych gospodarstw wiejskich. Ich wyniki są alarmujące - 65% kombajnów zbożowych i ponad 40% ciągników i przyczep grozi śmiercią lub kalectwem (niesprawne oświetlenie, hamulce, rozruch za pomocą zwarcia itp.). Ujawniono 155 ciągników własnej produkcji, tzw. samów, stwarzających duże zagrożenie wypadkowe, np. z powodu braku zabezpieczenia kabiny. Stwierdzono liczne przypadki przewożenia ludzi, w tym dzieci na błotnikach ciągników i w przyczepach bez podwyższonych burt, np. przy przewozie słomy.
Inspekcja pracy czyni obserwacje, namawia, uświadamia. Nie ma mocy prawnej, żeby wymagać respektowania zasad bezpieczeństwa. Pozostaje tylko apelować o rozum i wyobraźnię.