Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

5 kwietnia 2021 r.
17:03

Prywatny koniec świata. Artur Popek o tym jak oswoić niemoc i niemożność

Artur Popek
Artur Popek (fot. Maciej Kaczanowski)

Przywiedziony przez potyczki ze zdrowiem znalazłem się w sytuacji wielkiej niewiadomej, nastawienia na to, że wszystko się może skończyć z minuty na minutę. Ot, taki prywatny koniec świata. Zmusiło mnie to do zdecydowanego i bezwzględnie szczerego rozliczenia się z całym moim dotychczasowym żywotem oraz tym, co po sobie zostawię – rozmowa z prof. Arturem Popkiem z Instytutu Sztuk Pięknych UMCS w Lublinie.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Zacznijmy od punktu wyjścia, czyli tego końca świata.

– W 1994 roku przeszedłem pod rząd dwie bardzo ciężkie grypy, który skończyły się poważnymi powikłaniami: zapaleniem mięśnia sercowego. Od tamtego momentu zmienił mi się świat. Wcześniej byłem bardzo aktywny. Lubiłem biegać po górach. To były Bieszczady, Beskidy czy Karkonosze. Wyżywałem się w fizycznym wysiłku. Po tym wszystkim musiałem oswoić niemoc i niemożność.

Zobacz: Obrazy Artura Popka

• Nie było to łatwe?

– Tak, ale lata leciały i potyczki ze słabym sercem polegały na tym, że czegoś nie mogłem zrobić, albo robiłem to z większym wysiłkiem. Trochę później miałem kilka takich przypadków, że tylko zrządzenie losu sprawiło, że żyję.

Za pierwszym razem było tak, że nie chciało mi się wracać z powrotem. Po tamtej stronie było bardzo miękko, przyjemnie, lekko.

Przydarzyło mi się zatrzymanie krążenia w czasie lotu oceanicznego między Europą a Stanami Zjednoczonymi. Mniej więcej w połowie podróży, kiedy wszyscy spali. Uratowała mnie moja żona, którą coś zaniepokoiło. Historia skończyła się szczęśliwie, bo dalej jestem na świecie. Pamiętam, że powrót do świadomości był dosyć trudny. Tak do końca nie wiem, co i jak się wydarzyło, dlaczego wróciłem do żywych.

Później zdarzyły mi się jeszcze dwa bardzo ostre epizody, ale wtedy już bardzo nie chciałem opuszczać tego świata. Trzeba się było nauczyć żyć z tym, co się ma i z jeszcze większymi ograniczeniami, które z jednej strony mogą być uciążliwe, z drugiej cieszyć się, że jest to, co jest. Dopasować psycho-fizyczność do swoich możliwości.

• Udało się?

– Wydaje się, że mi się udało. Kiedy dziś miałbym mówić o sprawach kardynalnych, powiedziałbym, że wiem trochę więcej. Dotknąłem tajemnicy. To mnie bardzo wzmocniło. Nabrałem dużo bardziej pozytywnego stosunku do świata, do ludzi.

• Pana historia znalazła się w niezwykłej książce: „Ku pokrzepieniu wątrób, trzustek, nerek i serc, czyli jak zachorować, przejść przez chorobę i wyzdrowieć”. We wstępie autorzy piszą: „Jeśli chorujesz – musisz przeczytać. Jeśli choruje ktoś bliski Ci – musi dostać tę książkę. Jeśli jesteś zdrowy – przeczytaj, obserwuj siebie i innych, i działaj, gdy zauważysz symptomy choroby. Jeśli nie wierzysz w transplantację – uwierz. Jeśli się boisz – przestań”?

– Jest czwórka autorów, troje moich przyjaciół i ja, obarczonych poważnymi chorobami. Każde z nas opowiada o swoim doświadczeniu. To są szczere relacje, podbudowane dokumentacją lekarską. Tam dotknąłem tego, o czym rozmawiamy.

• I do grafik. Na początku był cykl „Spotkania leśne”?

– To pierwszy, znaczący etap w mojej twórczości. Wróciłem do wspomnień z lat dzieciństwa, dlatego, że wychowywałem się na wsi u dziadków, na Zamojszczyźnie, w bardzo pięknym miejscu. Do rozpoczęcia nauki korzystałem z nieskrępowanej swobody, z lasu, z pól, które biegły nieskończenie daleko.

Obserwowałem, rysowałem sobie różne historie i potem to wróciło w grafikach, które w większości miały bardzo mały format, matryce opracowywałem pod lupą. Odbierałem naturę jako jeden wielki organizm.

• Kolejny cykl to „Maszyna do robienia buziaczków”.

– Czyli otwarcie na świat internetu. To jest przewrotna opowieść o e-mailach. Pamiętamy pierwszy kontakt z internetem, modemy przypinało się do stacjonarnego telefonu, w komputerze chrzęściło i piszczało, internet w potwornie mozolnym tempie przerzucał informacje.

Maszyna wydająca dźwięki potrafiła jednak przesyłać uczucia i emocje. Wtedy mogło to budzić zachwyt.

To był moment w mojej twórczości, kiedy przeszedłem z grafik formatu 10 na 10 centymetrów na obrazy metr na metr. Namalowałem dużą wersję małej grafiki.

• Potem były „Tarcze”, wywiedzione – jak pan pisze – z obsesyjnego kolekcjonerstwa. Co to znaczy?

– Kiedy jako młode małżeństwo startowaliśmy dosłownie z kilkoma przedmiotami, zacząłem sobie rekompensować ów brak zbieractwem rzeczy niekoniecznie wartościowych, ale dla mnie pięknych. W pewnym momencie postanowiłem moją kolekcję powiększyć o własne wytwory. Tarcze malowałem w formacie metr na metr. Miały bronić moich bliskich i mnie przed złem tego świata. Czerpałem motywy z różnych kultur. Kiedy inspirowałem się na przykład tarczami Zulusów czy Inuitów, próbowałem dociec, jak oni to robili, wczuwałem się w ich warsztat, rzemieślnicza empatia dawał mi wielką radość. Malowałem Tarcze dla osób mi bliskich i to obsesyjnie zbieranie przedmiotów, które chronią, nabrało głębszego sensu.

• Opowiedzmy o pana najsłynniejszym cyklu „Bestiarium”, w którym pojawiły się zwierzęta małe i duże.

– Od lat w domu był pies, koty, czasami chory ptak, którego trzeba było podleczyć, i tak dalej. Są takie momenty w życiu, kiedy zaczyna się wątpić w drugiego człowieka i wtedy się okazuje, że te „bestie”, które często traktujemy jako coś gorszego, mniej rozumnego, mogą nauczyć nas wielu rzeczy.

W zwierzętach szukałem czegoś ludzkiego, za tymi moimi zwierzętami zawsze są ukryte jakieś opowieści, przypowieści, myśli notowane na gorąco czy skondensowane, bardziej przemyślane prawdy.

Zwierzęta są dla mnie bardzo ważne, szukam ich duszy, zwracam dużą uwagę na to, jak się patrzą, jakie mają oczy.

Często modelem jest mój pies Homer, który siedzi ze mną w pracowni, albo śpi, albo się przygląda, czasami potrafi cierpliwie trwać w pozie, która akurat jest mi potrzebna.

• Pięknie pan pisze, że zwierzęta mają krótki żywot, a to ich skondensowane do kilkunastu lat życie uczy nas pokory wobec przemijania.

– Tak. Są piękne momenty, kiedy w domu pojawia się małe, pachnące mlekiem zwierzę. Później się zżywamy, uczymy się nawzajem od siebie, aż tu nagle nadchodzi moment, kiedy trzeba się pożegnać. Bywało tak, że musiałem prowadzić je za łapkę do tej ostateczności. Stąd myśl, że one mają swój czas, a my jesteśmy w przemijaniu tak podobni i to uczy pokory.

• Niezwykłe wrażenie robi pana cykl „Peregrynacje”, na których egzystują domy, okręty, przeróżne mechanizmy. Co to za niezwykłe podróże?

– Każdy ma swoje marzenia. Jeśli traktujemy długość życia nie tym, ile ktoś ma lat, ale ile jeszcze mu zostało, to nadchodzi moment, że trzeba zacząć realizować swoje marzenia. Nawet kosztem wygód dnia codziennego. Dopóki było można, to podróże stanowiły moją wielką przygodę. Tak się dobraliśmy z moją żoną Ewą, że lubimy włóczyć się po świecie, sami organizujemy wyprawy po to, żeby mocno wchodzić w kontakty z ludźmi, poznawać ich prawdziwe życie, gdzieś pobyć, dzielić się trudami życia codziennego. To zaowocowało wieloma przyjaźniami w różnych stronach świata. Te podróże zawsze niesamowicie mnie energetyzowały, po powrocie dawały szerszy ogląd na to, co mamy tu na co dzień. Stąd w moich „Peregrynacjach” aż trzy czasy. Jest przeszłość, jest tu i teraz, są próby wybiegania do przodu.

• Wróćmy do spraw kardynalnych. Co to jest miłość?

– Miłość to zrozumienie, że druga istota jest najważniejsza i że jestem w stanie poświęcić dla niej wszystko.

• Czego pan się trzyma w życiu?

– Staram się trzymać tego, żeby robić w życiu ważne rzeczy, nie tracić czasu na rzeczy nieistotne, które za chwilę nie będą miały znaczenia. Staram się bardzo szanować ten czas, który mam.

• Czy w czasie Wielkiego Postu zwalnia pan jeszcze bardziej?

– Myślę, że od pewnego czasu narzuciłem sobie taki post non stop. Taki wielkopostny namysł zaczął mi towarzyszyć od wydarzeń, o których mówiliśmy na początku rozmowy. Wierzę, że raz na jakiś czas człowiek się odradza, wychodzi ze starego kokonu, zrzuca szare, pomarszczone prawdy, zostawia je za sobą, resetuje się i próbuje żyć na nowo.

• Marzenia?

– Dobrego życia, wyciszenia. Czasu na własną twórczość. Z wiekiem potrzeby materialne drastycznie się zmniejszyły. Natomiast doraźnym marzeniem jest często brak bólu, komfort zdrowotny, spokój, możliwość kontaktu z bliskimi. Mając pracownię, obrazy, grafiki mogę sobie marzenia produkować i realizować je na bieżąco.

• A czego pan będzie życzył bliskim podczas dzielenia się wielkanocnym jajkiem, czego chciałby pan życzyć czytelnikom?

– Żeby szczęśliwie przeżyli trudny czas. Żeby znaleźli w sobie mądrość, dobroć i nadzieję.

e-Wydanie
Czytaj więcej o:

Pozostałe informacje

Lubelszczyzna pamięta  o obrońcach Niepodległej...
DODATEK IPN

Lubelszczyzna pamięta o obrońcach Niepodległej...

Wśród wielu dat w historii Polski jedną z najpiękniejszych i najważniejszych jest 11 listopada 1918 r. Po 123 latach zaborów nasz kraj odzyskał upragnioną niepodległość i ponownie pojawił się na mapie Europy. Wspólny wysiłek podjęli zarówno wielcy politycy – tacy jak Józef Piłsudski, Ignacy Paderewski czy Roman Dmowski – jak i zwykli żołnierze, mieszkańcy wsi, miast i miasteczek.

Pegimek otworzy okienko w galerii
Świdnik

Pegimek otworzy okienko w galerii

To będzie duże ułatwienie dla mieszkańców Świdnika. W centrum miasta powstanie punkt obsługi klientów Pegimeku.

Mateusz Kochalski w kadrze! Awaryjne powołanie

Mateusz Kochalski w kadrze! Awaryjne powołanie

Ostatnie tygodnie to zdecydowanie wspaniały czas dla Mateusza Kochalskiego. Wychowanek BKS-u Lublin właśnie otrzymał awaryjne powołanie do reprezentacji Polski na listopadowe mecze eliminacyjne.

11 listopada zostanie oficjalnie odsłoniony mural, który powstał kilka dni temu przy ul. Zamojskiej – jadąc od strony centrum, ul. Bernardyńską lub ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, trafimy na niego niemal na wprost (kamienica po prawej stronie)

Lublin świętuje 107. rocznicę odzyskania niepodległości

Z okazji 107. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, 11 listopada na mieszkańców Lublina czeka wiele patriotycznych atrakcji. Obok koncertu, odsłonięcia muralu i okolicznych miejskich iluminacji nie zabraknie również momentów bardziej oficjalnych.

Rowery jechały z Belgii do Krasnegostawu. Policja rozbija międzynarodową szajkę złodziei

Rowery jechały z Belgii do Krasnegostawu. Policja rozbija międzynarodową szajkę złodziei

Ponad 170 rowerów, w tym głównie elektrycznych, zabezpieczyli kryminalni z Krasnegostawu podczas szeroko zakrojonej akcji wymierzonej w grupę przestępczą kradnącą jednoślady w Belgii i Holandii. Na czele szajki miał stać 27-letni mieszkaniec powiatu krasnostawskiego. Sprawa, prowadzona od półtora roku, ma charakter rozwojowy.

Drugie życie łopat turbin wiatrowych. Naukowcy z Lublina chcą je ponownie wykorzystać

Drugie życie łopat turbin wiatrowych. Naukowcy z Lublina chcą je ponownie wykorzystać

Zużyte łopaty turbin wiatrowych to rosnący problem dla branży energetycznej. Naukowcy z Politechniki Lubelskiej i partnerskich uczelni sprawdzają, jak nadać im drugie życie – tym razem w konstrukcjach inżynierskich.

We wtorek w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli odbędzie się I Memoriał Andrzeja Kasprzaka

We wtorek w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli odbędzie się I Memoriał Andrzeja Kasprzaka

Można się tylko cieszyć, że postać Andrzeja Kasprzaka doczekała się swojego uhonorowania. Ten wybitny zawodnik Lublinianki w latach 60-tych i 70-tych cieszył oczy kibiców w Lublinie swoją wybitną grą

Przed nami IV Janowiecki Bieg Niepodległości nad zalewem
Janowiec

Przed nami IV Janowiecki Bieg Niepodległości nad zalewem

W tegorocznych biegach nad janowieckim zalewem weźmie udział ponad 250 zawodników. Rywalizacji sportowej będą towarzyszyć atrakcje kulturalne, w tym występ zespołu śpiewaczego Oblasianki.

Szpital powiatowy we Włodawie zyskał wyposażenie bloku operacyjnego
zdrowie

Nowy sprzęt dla włodawskiego szpitala. "Placówka ma strategiczne znaczenie"

Na wyposażenie bloku operacyjnego Szpitala Powiatowego we Włodawie trafiły nowe urządzenia o wartości prawie 600 tys. zł. Dla pacjentów oznacza to mniej bólu pooperacyjnego i krótszą rekonwalescencję, a dla lekarzy - wyższą precyzję podczas zabiegów.

BKS Bodaczów wygrywa w hicie kolejki. Wyniki zamojskiej klasy okręgowej

BKS Bodaczów wygrywa w hicie kolejki. Wyniki zamojskiej klasy okręgowej

Po trzech meczach bez zwycięstwa BKS Bodaczów wrócił na zwycięską ścieżkę. W sobotę, w hicie kolejki, zespół dowodzony przez trenera Krzysztofa Hadło pokonał u siebie Andorią Mircze 2:1

Lubelscy złodzieje grasowali w Radzyniu Podlaskim. Zabrali jaguara
na sygnale

Lubelscy złodzieje grasowali w Radzyniu Podlaskim. Zabrali jaguara

Samochód marki jaguar, alufelki oraz elektronarzędzia o łącznej wartości blisko 20 tys. zł z jednego z garaży w Radzyniu Podlaskim ukradła trójka mieszkańców Lublina. Skradzione auto ze zmienionymi tablicami rejestracyjnymi odnalazło się w Lublinie.

Koncert symfoniczny utworów skomponownaych przez polskich kompozytorów 11 listopada zakończy puławski festiwal Wszystkie Strony Świata
Puławy

Sportowo i symfonicznie. Puławy zapraszają na Święto Niepodległości

We wtorek, 11. listopada Miasto Puławy zaprasza wszystkich zainteresowanych uroczystości patriotyczne w tym zmagania sportowe oraz biletowany koncert Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Częstochowskiej.

Z kijem bejsbolowym i nożem na seniorów. Tak świętowali "osiemnastkę"

Z kijem bejsbolowym i nożem na seniorów. Tak świętowali "osiemnastkę"

Brutalny, niczym niesprowokowany atak na leśnej ścieżce za ul. Wróblewskiego w Puławach. Dwóch nastolatków uzbrojonych w kij bejsbolowy i nóż, atakowało przechodniów. 67-latek trafił do szpitala. Sprawcy trafili już za kratki.

Burza po meczu Motoru Lublin z Wisłą Płock. Prezes Jakubas domaga się wyjaśnień
kontrowersje

Burza po meczu Motoru Lublin z Wisłą Płock. Prezes Jakubas domaga się wyjaśnień

W sobotę Motor Lublin po emocjonującym meczu zremisował na własnym stadionie z Wisłą Płock 1:1. Lublinianie przez długi czas byli bardzo nieskuteczni, a gdy już trafili po raz drugi do siatki rywala sędzia Damian Sylwestrzak po analizie VAR anulował trafienie. W poniedziałek żółto-biało-niebiescy pokazali treść pisma jakie zostało wysłane do Kolegium Sędziów Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Obchody Narodowego Święta Niepodległości w Chełmie rozpoczną się o godzinie 9:00 mszą świętą w Bazylice pw. Narodzenia NMP
Chełm

Hymn, defilada, bieg i koncert – Chełm w biało-czerwonych barwach

Msza w bazylice, uroczystości na Placu Łuczkowskiego, bieg uliczny i wieczorny koncert – tak Chełm uczci Narodowe Święto Niepodległości. 11 listopada miasto po raz kolejny pokaże, że pamięć o wolności to coś więcej niż tradycja.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium