Mieszkańcy gminy złożyli liczne uwagi do proponowanych zmian planistycznych, które pozwoliłby na rozbudowę gospodarstw rolnych i lokalizację dużych biogazowni. Przeciwnicy inwestycji zawiesili nawet skierowany w stronę radnych baner "mówimy nie biogazowni!"
Jeden z młodych rolników z Dęby w gminie Kurów hoduje krowy mleczne i planuje rozbudowę swojego gospodarstwa. Na działkach pomiędzy Wólką Nowodworską i Posiołkiem (na północ od S17) lokalny inwestor chciałby postawić nowe obory oraz biogazownię o dużej mocy. Mieszkańcy Wólki obawiają się negatywnego wpływu tego przedsięwzięcia na środowisko, a przede wszystkim na komfort ich życia. Przekonują, że po jego rozbudowie przyjdzie im mierzyć się z fetorem, a na rodzaj wsadu do biogazowni żadnego wpływu mieć nie będą. Dlatego starają się za wczasu zablokować zmiany w miejscowym planie.
Petycja i protest. Presja na radnych
- To my, mieszkańcy Wólki Nowodworskiej a w dalszej kolejności całej gminy poniesiemy negatywne skutki zmian w prawie lokalnym dopuszczającym lokalizację takich uciążliwych inwestycji - piszą protestujący, wskazując na spodziewane obniżenie jakości życia, oddziaływanie biogazowni na ich zdrowie, a nawet degradacji środowiska naturalnego. Pod petycją przeciw zmianom w miejscowym planie, przeciw biogazowni, podpisało się już ponad 40 osób.
Część z nich złożyła już swoje liczne uwagi do planu, które w ciągu najbliższych trzech miesięcy mają zostać rozpatrzone przez gminnych urzędników. Po uwzględnieniu lub odrzuceniu poszczególnych uwag przez radę gminy, zapadanie decyzja o zmianach w planie.
Grupa protestujących niedaleko budynku Urzędu Gminy wywiesiła baner z hasłem "radni Kurowa, cała gmina na was patrzy, nie dla biogazowni!", który został niedawno uszkodzony przez nieznanego sprawcę. W gminie rozpowszechniane są także plotki o tym, jakoby tajemnicze osoby miały niszczyć mienie mieszkańców występujących przeciw rolniczym inwestycjom. Puławska policja potwierdziła jedynie, że w tym miesiącu doszło do uszkodzenia dwóch opon w aucie prowadzonym przez mieszkankę gminy Kurów. Powody tego uszkodzenia nie są znane.
Obornik tak, odpady nie
Zgodę na reprezentowanie interesów protestujących rozważa miejscowe stowarzyszenie "Zielone Powiśle", posiadające doświadczenie w podobnych sprawach na terenie powiatu puławskiego. Jego prezes, Janusz Próchniak, zwraca uwagę na to, że zgodnie z rozporządzeniem ministra rolnictwa z jesieni zeszłego roku, do biogazowni mogłyby trafiać nie tylko produkty uboczne z lokalnego gospodarstwa. Obawy budzi możliwość wrzucania do niej odpadów poubojowych, które mogą powodować największe uciążliwości zapachowe.
- Zawsze przy tego typu inwestycjach pojawiają się zapewnienia o znakomitej ekologii i wszelakich dobrodziejstwach, ale ja w składane deklaracje mówiące o tym, że wsadem do biogazowni będzie wyłącznie obornik i gnojowica nie wierzę. Osobiście nie mam nic przeciwko budowie biogazowni, ale w miejscach, gdzie nie będą one uciążliwe dla okolicznych mieszkańców - tłumaczy Janusz Próchniak.
Nie tylko Posiołek?
Jak dodaje, według sygnałów, które otrzymuje, biogazownie planowane są nie tylko w okolicach Wólki Nowodworskiej, ale także w pobliskim Chrząchowie i Nowym Pożogu w gminie Końskowola. - Wtedy wysoce prawdopodobne byłoby, że nieprzyjemny odór obejmie cały powiat - ocenia, wskazując na tzw. poferment, który właściciele biogazowni rolniczych lubią rozwodzić na pola, by opróżnić magazyn przed kolejnym wrzutem. Jako rozwiązanie rozsądniejsze od budowy dużych biogazowni, prezes ZP zalecałby stawianie na mniejsze, do 100 kW mocy, które to jego zdaniem wystarczyłyby na rolnicze potrzeby.
- Sam pomysł na inwestycje tego typu w naszych gminach, ze względu na walory przyrodnicze i aspekty ekonomiczne, jest nieporozumieniem. W przypadku powstania biogazowni, wartość działek budowlanych spadłaby na łeb na szyję - prognozuje Janusz Próchniak.
Naukowe argumenty
Tymczasem wójt Kurowa, Arkadiusz Małecki, do sprawy budowy biogazowni podchodzi ze spokojem. Za nim już jedno spotkanie z protestującymi, do którego doszło w zeszłym tygodniu. - Przeanalizujemy wszystkie uwagi, które do nas wpłynęły. Jesteśmy również w kontakcie z naukowcami, autorytetami w dziedzinie produkcji biogazu, jak prof. Jacek Dach z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Wokół tej sprawy narosło już wiele mitów, np. co do wielkości inwestycji. To, że plan dopuszcza 2 MW to nie znaczy, że tej wielkości biogazownia powstanie - tłumaczy wójt. Jak dodaje, w trakcie głosowania nad uchwałą o zmianach w planie radni będą mieli wolną rękę. - Żadnej dyscypliny nie będzie - zapewnia. Decyzji w sprawie zmian w planie dla Wólki Nowodworskiej i Posiołka możemy spodziewać się pod koniec roku.