Jerzy Jabłonka żąda od powiatu puławskiego, by zajął się samochodami, które od lat zalegają na jego działce. To auta odebrane właścicielom i usunięte z dróg. Urzędnikom daje czas do końca maja. I wystawia słony rachunek – prawie milion złotych
Jerzy Jabłonka nie żartuje. – Jeżeli będę do tego zmuszony, to zrobię spektakularną akcję i zawiadomię wszystkie media – straszy właściciel firmy Am-Ekspert.
Pojazdy usunięte z puławskich dróg zalegają na prywatnym parkingu od 2006 r. Jak obliczył Jabłonka, koszt składowania wraków na jego działce, z każdym rokiem rośnie o kilkadziesiąt tysięcy złotych.Za usunięcie i przechowywanie około 30 samochodów i motocykli domaga się od powiatu puławskiego niemal miliona złotych.
Urzędnicy zasłaniają się brakiem dokumentów dotyczących pojazdów oraz nakazujących zapłatę wyroków sądowych. Takie wyjaśnienie przedsiębiorcy nie przekonuje.
– To niczego nie tłumaczy. Na większość pojazdów mam dokumenty - dyspozycje usunięcia pojazdów wydane przez puławską komendę policji. Wraz z pismami (było ich około 40) przesłałem je staroście. Odpowiedź dostałem dopiero po dwóch latach – opowiada Jabłonka.
– W podobnej sytuacji jak ja jest jeszcze kilku innych przedsiębiorców z terenu powiatu puławskiego i kilkuset w całej Polsce. Odwoływaliśmy się do Sądu Administracyjnego, Kolegium Odwoławczego, pisałem skargę na bezczynność starosty do wojewody. Wszystkie okazały się zasadne – mówi przedsiębiorca.
Władze powiatu puławskiego zapłaciły ostatnio firmie Jabłonki 15 tys. zł za przechowywanie przez osiem lat (od 2006 do 2014 r.) citroena c15 (wrak jest dziś warty kilkaset złotych). Drugie tyle ma zapłacić przedsiębiorcy Skarb Państwa. Na wydatek ten zwrócił uwagę podczas ostatniej sesji radny powiatowy Zbigniew Kiełb.
– Takie wydatki są kuriozalne – stwierdził radny. – Nie rozumiem dlaczego ta sprawa ciągnęła się tak długo, że teraz trzeba wypłacić tak wysoką kwotę.
– Dopiero latem ubiegłego roku dostaliśmy od policji niezbędne dokumenty dotyczące tego pojazdu – wyjaśniała Anna Krzysztofik, skarbnik powiatu puławskiego.
Decyzja o tym, czy Jerzy Jabłonka otrzyma pieniądze za pozostałe samochody zalegające na jego działce jeszcze nie zapadła. Obecnie zarząd powiatu przygotowuje oficjalne stanowisko w tej sprawie.
Bubel prawny?
Pomysł zabierania pijanym kierowcom rowerów, motocykli czy samochodów na poczet przyszłych kosztów i grzywien, okazał się prawnym bublem - pojazdy zabezpieczano na parkingach, ale nie orzekano ich przepadku. I tak wraki stoją na parkingach, bo ich właściciele nie chcąc ponosić kosztów, odmawiali ich odebrania. Według ustawodawcy, po pół roku automatycznie właścicielem porzuconych aut staje się Skarb Państwa.
Do 2010 roku w jego imieniu działały Urzędu Skarbowe i system funkcjonował poprawnie. Kłopoty zaczęły się, gdy obowiązek prowadzenia spraw o przepadek mienia oraz płacenia za usługi związane z przechowywaniem pojazdów spadł na powiaty.