Trwają intensywne przygotowania do przyszłorocznych wyborów samorządowych. PiS szuka już kandydatów na prezydentów, burmistrzów i wójtów. Chce też ograniczyć do dwóch ich kadencje.
Co ważne przepisy miałyby działać także wstecz, czyli wobec samorządowców, którzy już teraz sprawują swoje funkcje. Gdyby zmiany weszły w życie w wyborach nie będzie już mógł zatem kandydować Janusz Grobel. W 2014 roku Grobel wygrał wybory dosłownie miażdżąc swoich konkurentów. Zdobył 67 proc. głosów i został prezydentem już w pierwszej turze głosowania. Kandydat PiS Michał Godliński zdobył zaledwie 24 proc. głosów, mimo że partia Jarosława Kaczyńskiego zdecydowanie wygrała wtedy wybory do rady miasta zdobywając 13 z 21 mandatów.
Nic dziwnego więc, że teraz kiedy Janusz Grobel zostanie wyeliminowany ze startu przez forsowane przez PiS przepisy, partia ta będzie mogła przejąć stanowisko prezydenta w mieście znacznie łatwiej.
W tej chwili trwa już wybieranie kandydatów. – Do końca roku chcemy mieć kandydatów na marszałków województw, prezydentów i burmistrzów miast, wójtów – zapowiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Jak mówi Artur Kwapiński, rzecznik PiS w powiecie puławskim, partia na razie nie zdradzi nazwiska kandydata na prezydenta Puław. – Mogę powiedzieć tylko tyle, że mamy dwóch mocnych kandydatów, z których jeden już wyraził wolę startu, a drugi jeszcze się nad tym zastanawia. Moim zdaniem są to osoby, które bez trudu pokonałyby konkurentów z PSPP (Porozumienia Samorządowego Prawicy Puławskiej, ugrupowania prezydenta Janusza Grobla - red.), takich jak Zbigniew Śliwiński, czy Ewa Wójcik.
Kwapiński przyznaje, że obie kandydatury PiS są osobami związanymi z Puławami. Wiemy także, że nie będzie to obecny wiceprezydent miasta, Tadeusz Kocoń, ani ostatni kandydat tej partii w wyborach samorządowych z 2014 roku, obecny wicestarosta puławski, Michał Godliński.