Nie kończą się kłopoty puławskich urzędników z trzema wrakami, które musieli przejąć po poprzednich właścicielach.
Urząd Miasta w Puławach ogłosił, że chce sprzedać trzy swoje pojazdy. Jeden to 21-letni maluch porośnięty krzakami. Auto wyceniono na 100 zł. Następny samochód jest młodszy, bo "tylko” 17-letni. Ale oferowane volvo jest w podobnym, czyli fatalnym stanie technicznym. Cena wywoławcza samochodu to 450 zł. Najdroższy i najstarszy jest star z 1982 r. Urzędnicy chcą za niego 1800 zł.
Samochody osobowe można oglądać na parkingu przy ul. Kościuszki w Puławach, z kolei chętny na ciężarówkę musi się przejechać aż do Baranowa.
Fiata 126p znaleziono dwa lata temu przy ul. Wojska Polskiego. Nazwisko właściciela jest znane, ale nie przyznał się do samochodu, dlatego został on odholowany na parking strzeżony. Podobnie było w przypadku volvo z osiedla Niwa. Auto ma holenderskie tablice rejestracyjne. Również trafiło na ten sam parking. Star przez dwa lata stał i straszył swym wyglądem z kolei mieszkańców ul. Włostowickiej.
Urzędnicy chcą teraz odzyskać chociaż część pieniędzy, które będą musieli zapłacić za wielomiesięczne parkowanie aut. W sumie może to być nawet kilkanaście tysięcy złotych. - Trudno powiedzieć, czy ktoś kupi te samochody, ale może przydadzą się komuś na części - mówi Anna Jarosz z puławskiej Straży Miejskiej.
Ale specjaliści są sceptyczni, jeśli chodzi o atrakcyjność oferty. - Takiego malucha to chyba kupiłby tylko szaleniec. My już od dawna nie przyjmujemy do komisu małych fiatów, bo nikt ich nie kupuje, a sami nie prowadzimy kącika dla modelarzy - śmieje się Ireneusz Grudzień z jednego z puławskich komisów samochodowych.
Oferty można składać do 7 września. Potem szczęśliwy zwycięzca będzie mógł odjechać swoim nowym nabytkiem. Chociaż odjechać to chyba zbyt dużo powiedziane...