Ponad 100 tys. zł rocznie może zarobić gmina Kurów na dzierżawie ziemi otrzymanej w prezencie od wspólnoty gruntowej. Dzierżawcy zapłacą jednak więcej niż dotychczas, a to już nie wszystkim się podoba.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Chodzi o ponad 60 hektarów gruntów, znanej w gminie jako „Okrąglice”. Ziemia wcześniej należała do wspólnoty gruntowej gminy Kurów. Była to forma własności mająca swój początek jeszcze w XIX wieku. W 1864 r. polskich chłopów uwłaszczył car. Wtedy zapadła decyzja, że część terenów będzie użytkowana wspólnie przez wszystkich mieszkańców. W ostatnich latach przestano hodować krowy, dlatego grunty były przez wspólnotę dzierżawione rolnikom głównie pod uprawy.
Część działek kilka lat temu została przeznaczona na budowę drogi ekspresowej S17. Wspólnota gruntowa, która skupiała mieszkańców Kurowa, otrzymała odszkodowanie. Pieniądze – ponad 363 tys. zł wspólnota przekazała zaś na termomodernizację gminnego przedszkola. Pozostałe grunty wspólnota postanowiła przekazać na własność gminie.
– Przekonałem innych członków wspólnoty, aby oddać gminie te tereny – mówi Stanisław Wójcicki, wójt Kurowa i jednocześnie członek wspólnoty gruntowej. – Chciałem, żeby środki z dzierżawy gmina wykorzystała teraz na termomodernizację szkoły czy Gminnego Ośrodka Kultury – dodaje.
Jednocześnie w umowie zastrzeżono, że gmina przez 30 lat nie będzie mogła sprzedać działek. Ogłoszone przetargi dotyczą dzierżawy na 10 lat. W sumie wydzielono 26 kwater. – Pierwszego dnia przetargów, w środę, udało nam się uzyskać około 100 tys. zł za rok. A w czwartek odbywały się kolejne przetargi, myślę że możemy dojść nawet do 150 tys. zł – mówi Stanisław Wójcicki.
Dzięki pieniądzom gmina będzie mogła inwestować, ale część uczestników przetargu skarży się na wyższe ceny dzierżawy gruntu niż dotychczas, kiedy trzeba było płacić wspólnocie gruntowej. – Osoby z zewnątrz gminy nie powinny być dopuszczone do przetargu. Przebijają kwoty nawet do 3400 zł za hektar. Zwykłego rolnika na to nie stać – przekonuje jedna z mieszkanek gminy, która zadzwoniła do naszej redakcji.
– Nie dziwię się skargom. Do tej pory niektórzy płacili tylko 300 zł za hektar – mówi wójt Kurowa. – Ale gdybyśmy nie starali się uzyskać jak największej kwoty, to ktoś zarzuciłby nam niegospodarność.